Choroba czy pech?
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz gru 26, 2010 01:46
- Ptaki które hoduję: już żadnej...
- Lokalizacja: Śląsk
Choroba czy pech?
Witam, miałem papugę falistą, dokładnie taka jak w tym linku: http://lillianka.flog.pl/wpis/1520040/p ... sta-samiec
Na początku wakacji gdy ją otrzymałem była zdrowa i bardzo spokojna, po jakimś czasie dostała biegunki a później straciła chyba lotki (takie czarne na końcu skrzydeł) podczas czyszczenia, później podczas lotów lądowała bardzo trudno i niegdyś umiała lądować na świeczce to później już zawracała w drugą stronę i lądowała ostro w doniczce do kwiatków, raz nawet zderzyła się o ścianę i spadła z metra na tapczan a później na ziemię.
I tu zaczyna się sedno, po tym spadku jęknęła raz i zesztywniały jej do tyłu łapki, była unieruchomiona jakby martwa ale szybko się otrząsnęła i włożyłem ją do klatki a byłem pewny, że już po niej, niestety drugi raz był śmiertelny i absurdalny ponieważ spadła z klatki która jest na parapecie i to było jakieś 10 cm! jestem pewny, że nie upadła na głowę ponieważ uważnie jej się przyglądałem by ewentualnie pomóc jej, niestety znowu jej łapki zesztywniały i była luźna i znowu się otrząsnęła lecz nie na długo bo od razu do piachu wpadła zamiast na szczebel, wyciągnąłem ją natychmiast i powoli umierała, trwało to jakieś 20 sekund.
Nurtuje mnie już tylko pytanie czy to była choroba czy może przypadek i jednak może zahaczyła przy upadku o klatkę? Wszystko rozbija niby się o te lotki które prawdopodobnie wyleciały jej ale zachowanie papugi wyglądało mi bardziej na próbę popełnienia samobójstwa i ostatni śmiertelny raz właśnie to udowodnił ponieważ papuga była już na klatce i zamiast poszukać wejścia to puściła się i spadła.
Na początku wakacji gdy ją otrzymałem była zdrowa i bardzo spokojna, po jakimś czasie dostała biegunki a później straciła chyba lotki (takie czarne na końcu skrzydeł) podczas czyszczenia, później podczas lotów lądowała bardzo trudno i niegdyś umiała lądować na świeczce to później już zawracała w drugą stronę i lądowała ostro w doniczce do kwiatków, raz nawet zderzyła się o ścianę i spadła z metra na tapczan a później na ziemię.
I tu zaczyna się sedno, po tym spadku jęknęła raz i zesztywniały jej do tyłu łapki, była unieruchomiona jakby martwa ale szybko się otrząsnęła i włożyłem ją do klatki a byłem pewny, że już po niej, niestety drugi raz był śmiertelny i absurdalny ponieważ spadła z klatki która jest na parapecie i to było jakieś 10 cm! jestem pewny, że nie upadła na głowę ponieważ uważnie jej się przyglądałem by ewentualnie pomóc jej, niestety znowu jej łapki zesztywniały i była luźna i znowu się otrząsnęła lecz nie na długo bo od razu do piachu wpadła zamiast na szczebel, wyciągnąłem ją natychmiast i powoli umierała, trwało to jakieś 20 sekund.
Nurtuje mnie już tylko pytanie czy to była choroba czy może przypadek i jednak może zahaczyła przy upadku o klatkę? Wszystko rozbija niby się o te lotki które prawdopodobnie wyleciały jej ale zachowanie papugi wyglądało mi bardziej na próbę popełnienia samobójstwa i ostatni śmiertelny raz właśnie to udowodnił ponieważ papuga była już na klatce i zamiast poszukać wejścia to puściła się i spadła.
- Al
- Posty: 2028
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
Marcin123, Ptaki nie popełniają samobójstwa, to co piszesz może być wynikiem obrażeń wew. po uderzeniu w ścianę . Po takim uderzeniu ptak moze jeszcze żyć przez jakiś czas. Dodatkowo z Twojego opisu wynika, że z jego kondycją było nie najlepiej - biegunka.
Ptak był chory z obrażeniami wew. Ptak nie wszedł do klatki bo już nie miał siły, był w agonii
Ptak był chory z obrażeniami wew. Ptak nie wszedł do klatki bo już nie miał siły, był w agonii
Sory, jedno co mi przychodzi do głowy to to, że mając takiego właściciela sama popełniłabym samobójstwo..... A serio serio To jesteś nieodpowiedzialnym dzieciakiem, który nie powinien mieć papugi , dopóki nie przebrnie przez cały serwis, forum i nie nauczy się wszystkiego na pamięć. Twoje postępowanie to skrajna nieodpowiedzialność spowodowana ignorancją i brakiem podstawowej wiedzy. Nie da sie tego określić inaczej 

- PawelHH
- Posty: 221
- Rejestracja: wt mar 02, 2010 10:26
- Ptaki które hoduję: różne
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
JC pisze:pysia34, troche za ostro go potraktowałeśSą święta
Natomiast ptak mógł być stary, mógł mieć francuskie pierzenie, bp przeciez nic o nim nie wiemy
Tak więc, wcale nie jest pewne, że "opiekun" był głównym nieszczęściem.
Może głównym nieszczęściem nie był, ale po opisie jego postępowania uważam post Pysi za jak najbardziej słuszny
Jerzy mam nielota, który podobnie był traktowany u poprzedniego włściciela zapewne, bo przecież ptak był zdrowy i się bawił... a gdy do mnie trafił nie miał lotek, ogona miał niedowład nóg i oczywiście nie latał. Do tego miał półcentymetrowej głębokości ranę na piersi od bezustannych upadków na twarde podłoże
Trzy miesiące bezustannej uwagi, leczenia podawania witamin i leków, właściwego karmienia i lata, ale uszkodzenia neurologiczne są tak rozległe że nadal trzesą się jej nogi, pomimo tego ładniej już chodzi i upadki są znacznie żadsze. Dla mnie to wysokie koszty diagnostyczne, choć papugę otrzymałam za darmo i z wiedzą co do tego że ma ranę i nie lata (nie wiedzieć cemu wg właściciela-jak miała latać bez lotek i sterówek?) Gdyby wiedza o ptakach była u właściciela bardziej rozległa przynajmniej rana nie byłaby tak głęboka, a być może uszkodzenia spowodowane mechanicznymi urazami nie były by tak duże, a być może w całości odwracalne. Obecnie cieszę się każdym postępem tego ptaka, niestety do grupy lor nadal się jeszcze nie nadaje
Powiedz mi więc jak mam głaskac po główce takich ignorantów którzy papugę posądzają o skłonności samobójcze... Ja czytając takie posty mam ...instynkty mordercze


Powiedz mi więc jak mam głaskac po główce takich ignorantów którzy papugę posądzają o skłonności samobójcze... Ja czytając takie posty mam ...instynkty mordercze

-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz gru 26, 2010 01:46
- Ptaki które hoduję: już żadnej...
- Lokalizacja: Śląsk
Al pisze:Marcin123, Ptaki nie popełniają samobójstwa, to co piszesz może być wynikiem obrażeń wew. po uderzeniu w ścianę . Po takim uderzeniu ptak moze jeszcze żyć przez jakiś czas. Dodatkowo z Twojego opisu wynika, że z jego kondycją było nie najlepiej - biegunka.
Ptak był chory z obrażeniami wew. Ptak nie wszedł do klatki bo już nie miał siły, był w agonii
Ale co było początkową przyczyną nieostrożnego latania? bo ptak latał od miesiąca tak, a 3 tygodnie po tym było pierwsze zderzenie a ostatnie w czwartym tygodniu.
Oprócz karmy dawałem mu jabłko i jajko lecz odłożyłem to gdy dostał biegunki.
Kiedyś ojciec miał parę takich papug i jadły z talerza mięso, zupę, latały bez opieki po pokojach i dożyły starości, tak samo moja ciotka ma około 5 lat papugę bez specjalnych diet i żyje tylko mi zmarła tak wcześnie i z wieloma problemami... choć pilnowałem jej jak tylko mogłem i codziennie ją pod opieką wypuszczałem, mówiłem do niej...to był mój przyjaciel i sam bym się zamordował gdybym miał odwagę, nie mogę przestać myśleć jak umierał na mojej ręce...
a po pierwszym upadku nie mogłeś do weta pójść??? ptaki bez przyczyny nie lądują na ścianach..... nie myślałeś o tym? jeśli nie myślałeś to jak go kochałeś? jak ja kocham to dbam a jak dbam to się ucze, a jak się ucze to wiem że ptaki nie lądują na poziomej ścianie osuwając się nieprzytomne po niej
więc gdzie tutaj miłość i dbałość ? i wiedza?

-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz gru 26, 2010 01:46
- Ptaki które hoduję: już żadnej...
- Lokalizacja: Śląsk
pysia34 pisze:a po pierwszym upadku nie mogłeś do weta pójść??? ptaki bez przyczyny nie lądują na ścianach..... nie myślałeś o tym? jeśli nie myślałeś to jak go kochałeś? jak ja kocham to dbam a jak dbam to się ucze, a jak się ucze to wiem że ptaki nie lądują na poziomej ścianie osuwając się nieprzytomne po niejwięc gdzie tutaj miłość i dbałość ? i wiedza?
Ja już chciałem z nim lecieć do weterynarza gdy miał biegunkę ale moja socjopatyczna ciotka która jest moim opiekunem na to: "Nic mu nie ma, ty głupi jesteś" tak samo po zderzeniu a jak umierał to się zaśmiała, że chce go jeszcze ratować i biec do weterynarza. Nie będę już w stanie opiekować się kolejną papugą bo znowu jakiś nieszczęsny wypadek będzie.
Przynajmniej raz zrobiłem coś dla niego dobrego i wyciągnąłem go ze śmietnika bo ciotka go rano tam wrzuciła, wsadziłem go z jego ulubioną huśtawką z lusterkiem do pojemnika i wrzuciłem do zamarzniętego strumienia w lesie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości