moja papużka nie śpiewa :(

Pamiętajmy, że leczyć powinien lekarz. Porady udzielane na forum to tylko dodatkowa pomoc.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

Awatar użytkownika
Adrianna78
Posty: 53
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 12:38
Ptaki które hoduję: opieka nad roznymi gdy wlasciel nie ma czasu...
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#21

Post autor: Adrianna78 » czw sty 08, 2009 16:47

Boguśka pisze:Ogólnie to prawda,ale znam nimfe która i nie jedną alekse by przebiła i na długość wydawanego pi pi i na głośność :-/


moja takie dzwieki wydaje dokladnie 6 rano udajac budzik .... zeby skubana choc troche pozniej to robila to nieee !! !! Codziennie rano pobudka :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: a tak na marginesie to prawda ze nimfa jeszt nieraz glosniejsza od innych papug , ja sie o tym przekonalam gdy zabralam Bexe na wycieczke do znajomych , dala niezly popis przed ara .... nawe udalo jej sie ja przekrzyczec.... :-P :-P :-P :-P
Nie ma juz malenstwa , lecz w pamieci i w sercu pozostanie na zawsze...

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#22

Post autor: barbra » czw sty 08, 2009 23:59

wczoraj kubuś był cały dzień poza klatką..cały bo aż przez całą noc (spał na klatce)..nie wiemy dlaczego, bo kilka razy wchodził do klatki i jadł, ale jak tylko ktoś wszedł do kuchni to od razu szykował się do ewentualnego wylotu..dlatego też nie łapaliśmy go i nie wsadzaliśmy na siłę do klatki..

dzisiaj kubuś coś tam sobie gadał pod nosem, ale tylko raz to słyszałam..próbowałam nagrać to na dyktafon (muszę sprawdzić czy coś słychać)..gorzej, że nie robił tego przy nas..był wtedy sam (w sensie nikogo nie było w pomieszczeniu)..

jeszcze się nas bardzo boi..bo kiedy idziemy pod lampą (na której siedzi) to ucieka z niej..jak by się bał że chcemy go złapać..

dzisiaj jednak się zdecydował i wszedł na noc do klatki..męczy nas to że tak naprawdę nie mamy jak spróbować dać mu jedzenie przez kraty klatki bo się szamocze..próbowałam sposobu podanego na forum..ale nie skutkuje..mam nadzieję, że jednak przestanie się nas już tak bać (bo nie chcemy jego stresu)..

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#23

Post autor: barbra » pt sty 09, 2009 01:28

jeszcze jedno..tato postanowił żebyśmy dzisiaj nie zamykali kubusiowi klatki..ja jednak teraz po przeczytaniu kilku wątków stwierdzam, że jednak papużka musi wiedzieć, że na noc ma zamykaną klatkę (nie to że się czegoś obawiamy - chcę żeby wiedziała że niestety nie zawsze jak tylko się obudzi będzie miała otwarte [przez 2dni w tygodniu będzie przez jakieś 8h sama a na razie nie chcemy zostawiać jej samej na tak długo do póki nie zrobimy jej placyku zabaw - jeszcze nie psoci, ale kto wie jak będzie później])..dlatego też zeszłam przed chwilą na dół i zamknęłam..niestety mamy tak cholerną tą klatkę (przepraszam za słowo, ale nie da się tego lepiej opisać), że kiedy się ja zamyka to można połamać palce a i hałas jest ogromny..

papug jest ślepy już o tej porze i tylko leciutko odszedł kiedy podeszłam do klatki (w dzień zaczyna szamotać się po klatce)..niestety przy zamykaniu drzwiczek odleciał i przez jakieś 5min siedział w jednym miejscu..przy okazji naruszył konstrukcję żerdzi która wystaje..więc podeszłam znowu żeby poprawić (paput na niej śpi, a gdyby teraz na nią zszedł to by z niej spadł-musiałam)..wtedy to przeleciał kilka razy po klatce aż trafił na tą ściankę gdzie jest ta wystająca żerdź (akurat udało mi się poprawić tą żerdkę), "szybko" odeszłam i dopiero wtedy na nią siadł..uff..już się bałam że będę musiała pół nocy czekać z światłem żeby nie wisiała przyczepiona do ścianki..ale i tak mi smutno, że musiałam go wystraszyć..będę musiała coś poradzić na te drzwiczki, bo tak nie może być..

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#24

Post autor: Krysia- » pt sty 09, 2009 05:08

barbra, dobrze zrobiłaś zamykając klatke na noc. Porozmawiaj z tatą że tak musi być dla bezpieczeństwa Kubusia. A poza tym niech się uczy gdzie jego bezpieczny dom i azyl, niech się dowie gdzie jego sypialnia i stołówka , niech wie że w klatce nic u z Waszej strony nie grozi. Radzę jeszcze z misiąc czasu poczekać z tym oswajaniem, podtykaniem smakołyków przez prety klatki. Niech ptak przez ten czas nabierze większego zaufania do Was.
Kubuś jest z wami krótko bo zaledwie trzy tygodnie. W tym czasie dwa razy był łapany i dlatego jeszcze nie ma zaufania, stąd te szamotaniny w klatce i ucieczki gdy się zbliżacie. Min dlatego wieczorem po ostatnim żerowaniu musi być zamykany na noce by uniknąc ponownego łapania, które byłoby następną przyczyną panicznego strachu.
Miałaś zrobić takie lądowisko jak Ci Bogusia na zdjęciu pokazała. Wystający, ruchomy kij nie jest rozwiązaniem.
Masz otwierany daszek, wsadzaj ten kijek jako rozporowy między połówki daszku. Ptak będzie miał stabilne lądowisko a i posiedzieć bedzie miał na czym, do klatki też wejdzie poprzez dach (moje papułki tak robią, drzwiczek wogóle nie używają a mam taką samą klatkę)
W drzwiczkach możesz lekko odgiąć zaczep by tak ciężko ,,nie chodził" Możesz też troszkę nasmarować oliwką dla poślizgu.

Awatar użytkownika
majangorz
Posty: 35
Rejestracja: pt paź 24, 2008 09:21
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna, nirozłączki
Lokalizacja: Gorzów Wlkp

#25

Post autor: majangorz » pt sty 09, 2009 10:26

Popieram całkowicie, mój na początku wracał do klatki na noc bardzo chętnie i w związku z tym nie zamykałem klatki, teraz przeniósł się z klatki na soje drzewko i jest kłopot z jego zamknięciem i to z mojej winy :-/ . Jak będzie systematycznie zamykany nie będzie tego odczuwał jako karnie ale jako normalną kolej rzeczy, będzie szczęśliwszy i bardzo ważne bezpieczniejszy. Warto tego pilnować bo błędy popełnione na początku trzeba bardzo długo naprawiać.

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#26

Post autor: barbra » pt sty 09, 2009 11:23

wszystko ok..ale..jeśli będę otwierać daszek i wstawiać patyk, to potem jak wejdzie na noc do klatki to będę musiała zdjąć ten patyk i zamykać daszek..a jak już wcześniej kilkanaście razy pisałam, ptak przy naszym każdorazowym zbliżeniu do niego lata jak opętany..więc to nie jest dobry pomysł..lądowisko jest zrobiona tak jak na zdjęciu które mi pokazaliście..a kijek wystający nie rusza się..jest ustabilizowany, natomiast wczoraj przy zamykaniu ptaszka papug się przestraszył i mocno się od niego odbił co spowodowało że kijek się z tego mocowania wyrwał..

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#27

Post autor: Krysia- » pt sty 09, 2009 12:03

barbra, to Wy macie wychowywać i uczyć papuga a nie on Was - to jest zasadnicza sprawa. Narazie to widzę że jest odwrotnie :-D
Poza tym jak będziesz wyjmować kij z daszka systematycznie, to papug w koncu zauwazy że nic mu nie grozi bo nikt go nie łapie i przestanie się panicznie zachowywać. Radzę więcej zdecydowania z Waszej strony a nie obchodzenia się delikatniej niż jajkiem.
Zresztą zrobisz jak Ci serducho podyktuje. Ja tylko pomysł ze swego doświadczenia podsunęłam :-D

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#28

Post autor: Boguśka » pt sty 09, 2009 17:02

Tak dokładnie od razu trzeba pewne zasady wprowadzać zdecydowanie bo czym później tym trudniej a i papug ich nie odbiera jako norme tylko kare.U mnie Ziomuś jest cały dzień na mieszkaniu i bardzo rzadko jest zamykany przez dzień-wieczorem sam nie poleci ale nie robi problemu przy wkładaniu go do klatki.Kiedy coś się gotuje nie jest wypuszczany z pokoju i też kiedy siedzi tam sam wie ,że tak ma być i nie robi hałasu,ale jak wie że nic się nie dzieje a poprostu zapomnieliśmy o nim to będzie się domagał by przyjść lub żeby jego wypuścić.Oczywiście to jest sytuacja ranna kiedy ktoś z nas jest bo po południu zawsze jest ktoś z nim w pokoju i nie interesuje się tym co dzieje się w pozostałej części mieszkania.Zresztą najwięcej atrakcji ma u "siebie w pokoju" :mrgreen:

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#29

Post autor: barbra » pt sty 09, 2009 22:40

tak..z wszystkim się zgadzam..problem w tym, że najpierw mówicie mi, że jeśli boi się nas kiedy podchodzimy do klatki to powinniśmy robić to jak najrzadziej..i że mamy eliminować stres..a niewątpliwie wkładanie i wyjmowanie patyka było by dla niego stresujące..proszę o rzetelność wypowiedzi.

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#30

Post autor: Boguśka » sob sty 10, 2009 00:20

Bo chodzi o to ,że z tym patykiem poczekaj jeszcze pare dni.Jak już paput będzie wiedział,że na wieczór trzeba wrócić do klatki i przestanie się bać kiedy się zbliżacie do klatki wtedy mozna założyć na dzień patyk a wieczorem go zabrać.Sama musisz się wczuć w sytuacje ale to nie oznacza ,że robisz źle pytając o to :mrgreen: Na razie patyka nie zakładaj by się nauczył korzystać z jednego wyjścia.Jak już stwierdzisz,że paput Wam ufa i zna zasady wyjścia i powrotów wtedy załóż patyk.Tylko jest zasada ,że codziennie wypuszczacie o jednej godzinie i w miare o jednej zamykacie.Kiedy musi zostać wtedy jak Was nie ma w domu to po powrocie go zaraz wypuszczacie :mrgreen:

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#31

Post autor: barbra » sob sty 10, 2009 01:04

dobrze..ale dzisiaj znowu nie wrócił do klatki..nie chcemy go łapać..siedzi na klatce - delikatnie go przegoniłam z lampy za pomocą patyka (kiedy go musieliśmy łapać to zwabiliśmy go na patyk i wtedy to kiedy na niego wszedł zgasiliśmy światło i tata go złapał w ręce..i teraz się tego kija boi..żeby nie było, że przed nim tym kijem machałam :P)..on wylądował na firance niedaleko klatki..zostawiliśmy go, żeby na klatkę zszedł (bo raczej chyba by nie wytrzymał całej nocy trzymając się lampy)..no i zszedł (stosujemy ten sposób już któryś raz, dlatego że wydaje nam się, że on nie widzi już o pewnej porze, w końcu jest "kurą" :P

dzisiaj też kubuś wyleciał z klatki kiedy jadł..mój tato wszedł (spokojnie) do kuchni i chciał zobaczyć temperaturę..termometr znajduje się za oknem blisko klatki..a kubuś z pewnością myślał, że tata chce go zamknąć..już wcześniej kilka razy się szykował do takiej ucieczki, ale kiedy tylko to zauważyłam to uciekałam z jego pola widzenia (żeby się najadł na spokojnie i też wiedział, że w ogóle mi nie w głowie zamykać teraz klatkę) - akurat to moje zachowanie nie zaliczam do "cackania się jak z jajkiem"..uważam, że dobrze robię (mimo że wygląda to tak jak wygląda), ponieważ utwierdzam zwierzaka w przekonaniu, że nie jest tak jak on sobie myśli i bla bla..

wszystko staramy się robić ostrożnie..bo nasz poprzedni paput dopiero kilka tygodni przed śmiercią dał się pogłaskać (był jak kot)..akurat tamten zwierzak nie był nasz od początku, bo miał przed nami innych właścicieli i był bardzo dziki..chcielibyśmy mieć przyjaciela domu, który będzie się u nas czuł bardzo dobrze (a na pewno o wiele lepiej niż poprzedni - i szybciej)

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#32

Post autor: Boguśka » ndz sty 11, 2009 10:13

Aleksy tak mają :mrgreen: To jest normalne zachowanie.I niestety teraz Ci radze nauczyć go szybko jakiegoś smakołyku i wieczorem mu wkładać go do klatki(u mnie tym jest teraz orzech włoski)bo inaczej będzie trudno.Tylko wieczór smakołyk zamykać i rano czy tam o innej porze otwierać.Grunt by była jakaś stabilizacja.
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#33

Post autor: barbra » pn sty 12, 2009 00:45

problem w tym, że nie wiem jak mam go nauczyć tego smakołyku..bo raczej nie podejdę do niego i nie powiem: "patrz to twoje ulubione jabłuszko..idź do klatki bo tam ci je kładę".. bo po pierwsze nie patrzy kiedy się do niego mówi..po drugie od razu ucieka gdy nawet podniesie się do niego rękę..

dzisiaj kubuś siedzi zamknięty..nie zdążyłam zapytać rodziców jak tego dokonali, ale mówili, że po zamknięciu kuba przy każdorazowym wejściu jakiegoś domownika szubko schodził na żerdź która jest blisko drzwiczek i biegał koło nich mając w oczach: "ej! przecież tu ma być otwarte! otwórz mi!"..musiało to wyglądać komicznie :) niestety nie widziałam na własne oczy (ciężki dzień poza domem)..no i teraz kuba siedzi obrażony, tyłem do całego świata :P

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#34

Post autor: Boguśka » pn sty 12, 2009 09:27

To niestety z aleksami tak jest.One są wspaniałymi lotnikami i siedzenie w jednym miejscu(klatka)jest dla nich karą.Uwielbiają latać robić różne zwisy i popisy w powietrzu dlatego teraz jak jest w klatce daj mu połówke orzecha włoskiego i nie koniecznie do łapki-wrzuć mu do miski z suchym ziarnem.Potrzymaj go w klatce do końca tygodnia i na wieczór codziennie wkładaj mu taką połóke mówiąć "...O patrz co Ci daje ..orzeszek.."Póżniej jak go będziesz wypuszczać a wieczorem powiesz ,że dajesz mu orzeszka i pokazuj mu go to sam wróci bo będzie wiedział ,że tak będzie zawsze.

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#35

Post autor: barbra » pn sty 12, 2009 22:12

ale w momencie kiedy podchodzę do klatki on się po niej cały czas szamocze..więc nawet jeśli coś powiem to raczej nie usłyszy, bo będzie latał jak opętany..

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#36

Post autor: Krysia- » wt sty 13, 2009 05:59

barbra, jak widzę, to wyjątkowo płochliwy okaz Ci się trafił :-(
Jeszcze parę dni i minie miesiąc odkąd jest u Ciebie a nadal ....
Naprawdę musisz uzbroić się w duuuużą dawkę cierpliwości i postępowac tak, jak Ci radzi Bogusia. Podchodź powoli do klatki, delikatnie wrzucaj orzecha czy jabłko jak je lubi, po czym szybko tyłem oddalaj się od niej. Na pewno ptak będzie się w klatce szamotał ale w końcu powinno do niego dotrzeć że nic mu nie grozi. Nawet jeśli tego nie tknie co wrzucisz, to następnego dnia powtarzaj czynności. Może zje wówczas, gdy Was nie bedzie widział...

A może ptaka wogóle nie zamykać nawet wieczorem ?? Pozwolić mu na swobodę ? Może w ten sposób wraz z upływem czasu szybciej się obłaskawi i uspokoi jak będzie mógł swobodnie wchodzić i wychodzić kiedy zechce ?
Wiem że to co napisałam jest wbrew zasadom ale każdy ptak ma inny charakter i dlatego należy inaczej postępować. Każda droga prowadzi do celu więc może i w wypadku Kubusia zmiana postępowania zmieni jego zachownie.

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#37

Post autor: Boguśka » wt sty 13, 2009 12:42

Moja jedna aleksa do tej pory jak jest w klatce i się zbliżam z miseczkami to się chowa i trzyma z boku.Może już nie panikuje dlatego ,że klatka jest ogromniasta ale może być i tak ,że kiedy paput bedzie w klatce to tak będzie reagował.Potrzymaj go może jeszcze pare dni i zacznij regularnie wypuszczać.Może wieczorem zamiast łapać paputa kiedy je w klatce może wystarcz zgasić światło i delikatnie zamknąć dzwi?Może trzeba zamocować sznurek do podnoszenia drzwiczek?Gdzieś tu było napisane o co chodzi....Jednym słowem ja też mam takiego dzikusa tylko,że ja nie chce go na pupila i mnie on podoba się taki jaki jest.Mam z nim swój kontakt ale z daleka bez głaskania i przytulania i gdyby nie to ,że syn ma pupila w postaci innej papugi pewnie też bym nie wiedziała jak "smakuje"dotyk ptasich piór :mrgreen: Ale Twój paput jest u Ciebie BARDZO krótko więc się nie zrażaj.Grunt to bycie konsekwentnym.Wieczoem zamykać rano lub o jednej innej porze otwierać lub tak jak radzi Krysia nie zamykać na noc za każdym razem, a ewentualnie mieć na uwadze dzień kiedy chcecie by został w klatce to go wcześniej nie wypuszczać.Papuga jak juz gdzieś tu napisałam dużo szybciej zbliża się do człowieka będąc po za klatką niż w niej więc musisz częściej i na dłużej ją wypuszczać i dużo z nią przebywać -ale to nie znaczy lecieć do niej od razu z rękami..... :mrgreen:

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#38

Post autor: barbra » sob sty 24, 2009 01:12

no i klops..

papuga nie wchodzi spać do klatki..już długi czas

nie mieliśmy możliwości zamknięcia jej w klatce..rodzice musieli wyjechać pilnie i miałam nadzieję, że ona się oswoi trochę ze mną..przebywałam z nią dosyć długo..mówiłam do niej..gwizdałam..puszczałam dźwięki innych ptaków..właściwie to mamy problem z jej złapaniem..nawet w ciemności ucieka..

jednym słowem tragedia..próbujemy dalej..

jak złapiemy dezertera to wsadzamy do klatki i na nowo zamykamy..tylko co to da?

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#39

Post autor: Boguśka » sob sty 24, 2009 08:53

Tyle,że za każdym razem będzie trudniej ja złapać a to będzie powodować ,że będzie się Was bać.Jeżeli macie pomieszczenie przygotowane,że nie zrobi sobie nic złego to dajcie jej wolną ręke.Aleksy naprawde źle się czują w klatkach a uwielbiają latać i szaleć w powietrzu.Jak już bardzo chcesz by przebywała jakiś czas w klatce to musisz udać się do fortelu i do drzwiczek zamontować długi sznureczek i jak aleksa uda się na posiłek to wtedy bez zbliżania się do klatki ciągniesz za niego i już.Tylko musisz to wymierzyć by drzwi zamkły się za jednym pociągnięciem :mrgreen: (one się przymkną ale dokładnie by zamknąć to musisz już podejść do przymkniętych)Po drugie nie puszczaj jej dżwięków innych ptaków bo będzie tęsknić i szukać wkoło siebie.Musisz uzbroić się w cierpliwość bo aleksy już takie są-albo oswajają się szybko albo robią co chcą i potrzeba więcej czasu,ale Ty nic nie przyspieszaj bo to nic nie da...

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#40

Post autor: barbra » sob sty 24, 2009 21:33

tak! ale mówiliście że na noc powinna spać w klatce..a ona tylko na posiłek się tam udaje..już wcześniej wymyśliliśmy żyłkę która zamyka klatkę..

dzisiaj właśnie ją zamknęliśmy..

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie aleksandrett i opieka nad nim”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości