Błędy w oswajaniu

Pytania i problemy związane z zachowaniem aleksandrett.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

Błędy w oswajaniu

#1

Post autor: aurea007 » pt paź 11, 2013 18:29

Witam wszystkich!
Jestem nowa na forum ale już jakiś czas (Odkąd zakupiłam Aleksandrette Obrożną - 1,5 miesiąca temu) czytam przeróżne posty na temat zachowań, pokarmów i żywienia oraz hodowli tej papugi. Wszystkie informację okazały się bardzo przydatne, zwłaszcza posty o oswajaniu. Można powiedzieć, że już co nie co wiem, mimo że z tym gatunkiem papugi nie mam doświadczenia. Jednak napotkałam pewien problem. Od około miesiąca próbuję Zazu przyzwyczaić do ludzi. Jest to ptak zakupiony u hodowcy, wychowany w wolierze, ma 5 miesięcy. Początkowo Zazu poznawał swoją klatkę, chciałam aby czuł się w niej bezpiecznie i traktował ją jako swój azyl. To mi się udało.
Następnym krokiem było spędzanie czasu tuż przy klatce. O dziwo Zazu wcale się nie bał mojego towarzystwa. Z tego co wyczytałam tutaj, mogę wywnioskować, że nie jest on z tych "bojaźliwych" chociaż przy wymianie wody i pokarmu zdecydowanie trzyma dystans i niecierpliwie chodzi na żerdzi "w tą i z powrotem" ale nie jest to paniczny lęk.
Podczas "warowania" przy klatce, mówienia do Zazu spokojnym, przyjaznym głosem, próbowałam podawać mu smakołyki. Jak tylko zauważyłam, że jest on z tego powodu niezadowolony to odrazu odpuszczałam. Wiem, że trzeba dużo cierpliwości.
W końcu pazerność zwyciężyła nad strachem i Zazu się pofatygował po kawałek smakołyka, który mu zaserwowałam na patyczku. Było to parę dni temu. Codziennie dostaje w ten sposób smakołyki po które coraz śmielej sięga.
Dzisiaj rano sytuacja wcale nie uległa zmianie Zazu dostał parę ulubionych owoców, które zjadł ode mnie ze smakiem. Jednakże po południu, kiedy Zazu był na "wylotach" (a lata codziennie po parę godzin po czym sam wchodzi do klatki jak zgłodnieje) postanowiłam, że skorzystam z okazji i posprzątam mu klatkę. I tak też zrobiłam, a dodatkowo spędziłam sporo czasu nad zabezpieczeniem dolnych partii klatki przed rozsypywaniem ziarna i owoców, co Zazu nieustannie robi. Oczywiście przez cały czas mojej pracy w klatce Zazu przypatrywał mi się ze swojego "punktu widokowego" w pokoju. Napełniłam miski z mieszanką ziaren oraz miskę z sałatką warzywno-owocową. Zazu jak tylko to zobaczył od razu postanowił udać się na "ucztę". Po czym jak znalazł się już w klatcę delikatnie domknęłam drzwi zamontowaną żyłką, którą zamontowałam jakiś czas temu i zamykam go sposobem, żeby nie kojarzył mnie z jugo "utratą wolności". Zazu jak już dobrze pojadł, nawet nie zauważył że już nie może wyjść pofruwać.
Po jakimś czasie chciałam mu znów dać smakołyk przez kraty, jednak tym razem nie chciał. Czy moje postępy wróciły do punktu wyjścia? Co mogło zrazić ptaka? Myślicie, że ingerowanie na jego terenie? Czy się poprostu obraził, że został zamknięty w klatce?
Bardzo proszę o pomoc, bo trochę się tym zdołowałam <zalamka>

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#2

Post autor: aurea007 » sob paź 12, 2013 09:10

Dzisiaj Zazu po kilku próbach znów wziął ode mnie smakołyk jednak bardzo szybko "uciekł" abym czasem go nie zjadła :) Mam wrażenie, że znów zaczynam od początku.
Powiedzcie jakich błędów trzeba unikać, na co w szczególności uważać przy oswajaniu małego dzikusa? Wiem, że jest to sprawa indywidualna i zależy od charakteru ptaka. Jednak ja jestem bardzo ostrożna i boje się aby nie zrazić do siebie Zazu.
Zazu ma różne humory raz jest wogóle nie zainteresowany moim towarzystwem, bawi się w swojej klatce (ma dużo zabawek), znowu innym razem gdy tylko wyjdę z pokoju od razu zaczyna się "orkiestra" i nawoływanie. Tak samo z przyjmowaniem ode mnie smakołyków, raz czeka już przy kratkach i zanim jeszcze zdążę wyciągnąć w jego kierunku smakołyk on już otwiera dziub i "zastyga" w takiej pozycji. Niekiedy bardzo niechętnie i strasznie dyplomatycznie podchodzi lub też wogóle (jak np. wczoraj). Dlatego mam jeszcze pytanie, kiedy najlepiej przejść do następnego etapu karmienia z ręki oraz przy otwartych drzwiczkach klatki? Czy da się jakoś obrać odpowiedni moment? Pomóżcie, ponieważ boje się, że jak będę zbyt nachalna to się zrazi na amen. <zlezkawoku>

Awatar użytkownika
gienek_k
Posty: 34
Rejestracja: sob lut 16, 2013 12:57
Ptaki które hoduję: Aleksandretty, Rozele, Świergotki, Katarzynki, Nierozłączki, Lorysy, Szkarłatki , Mnichy Łąkówki ,Barnardy.
Lokalizacja: Rybnik-Kamień
Kontakt:

#3

Post autor: gienek_k » wt paź 15, 2013 10:09

Dalej staraj sie ja przekonac do siebie nic na sile mozesz zmieniac smakolyki ona w klatce musi wejsc ci na reke wtedy mozesz ja wyciagnac z klatki cierpliwosci.

Awatar użytkownika
fotorobart
Posty: 481
Rejestracja: śr gru 28, 2011 21:50
Ptaki które hoduję: Nic nie hoduję. Mam członków rodziny: Wacka i Kasię
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#4

Post autor: fotorobart » wt paź 15, 2013 10:19

może zacznij go "olewać"? papugi potrzebują towarzystwa, więc jest szansa, że sam przyjdzie (po jakimś czasie),

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#5

Post autor: aurea007 » śr paź 16, 2013 09:40

gienek_k Mówisz, żeby go wogóle nie wypuszczać z klatki zanim wejdzie na ręke? Dotychczas codziennie Zazu lata po mieszkaniu po parę godzin. Myślę, że jest z tego powodu bardzo zadowolony. Zaczął przyjmować pokarm z ręki poza klatką chociaż jeszcze bardzo nieśmiało.

Awatar użytkownika
fotorobart
Posty: 481
Rejestracja: śr gru 28, 2011 21:50
Ptaki które hoduję: Nic nie hoduję. Mam członków rodziny: Wacka i Kasię
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#6

Post autor: fotorobart » śr paź 16, 2013 09:50

będąc poza klatką ptak szybciej nabierze zaufania do opiekuna (domowników), ponieważ ma możliwość "regulacji" dystansu do ludzi :-)

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#7

Post autor: aurea007 » śr paź 16, 2013 12:54

Mam naprawdę niewielkie doświadczenie ale już zauważyłam, że Zazu poza klatką jest bardzo szczęśliwy oraz dużo śmielej sięga po smakołyk. Dlatego "nie stresuje" go już w klatce naruszając jego przestrzeń tylko podaję mu smakołyki, gdy fruwa on swobodnie po mieszkaniu. Nawet ostatnio odważyłam się spróbować podać mu coś z ręki i o dziwo za trzecim podejściem udało się :) Poza tym nie miałabym serca trzymać go w klatce, gdy jestem w domu.
fotorobart myślę, że masz 100% rację, ponieważ Zazu jak tylko uzna, że jestem za blisko od razu odfruwa, aczkolwiek zaraz wraca :)

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#8

Post autor: aurea007 » czw paź 24, 2013 18:04

Mija drugi tydzień od momentu, kiedy Zazu przebolał się i pobrał pokarm ode mnie (wcześniej na patyczku teraz już bezpośrednio z ręki). Niestety czasem robi to jeszcze z pewnym wahaniem. Często nawet otwiera dziób, po czym odlatuje wystraszony. Nie zauważyłam postępów w oswajaniu, poza kilkoma próbami skoku na mnie. Nie wiem właściwie, czy próbuje mnie on tylko zastraszyć, czy faktycznie przymierza się do lądowania. Np. dzisiaj podczas kąpieli, kiedy spryskiwałam go mgiełką wody, chyba tak się podekscytował, że wykonał "skok" w moim kierunku, jednak wystraszyłam się i zrobiłam bezwarunkowy odruch do tyłu.
Obawiam się, że moje oswajanie idzie trochę w złym kierunku. Niby robię wszystko tak jak wyczytałam na forum, aczkolwiek efekt tego jest taki, że to ptak mnie sobie oswoił. Pomocy!

Awatar użytkownika
fotorobart
Posty: 481
Rejestracja: śr gru 28, 2011 21:50
Ptaki które hoduję: Nic nie hoduję. Mam członków rodziny: Wacka i Kasię
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#9

Post autor: fotorobart » sob paź 26, 2013 08:18

cierpliwości.... ja Wacka oswajałem trzy m-ce...

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#10

Post autor: aurea007 » sob paź 26, 2013 08:59

Dzięki za otuchę i motywację :) Nie jestem na ogół cierpliwą osobą, wszystko muszę mieć "na już". Zazu nauczył mnie, że nie zawsze jest tak łatwo, uczy mnie on cierpliwości z pomyślnym skutkiem póki co. Myślę, że efekt będzie naprawdę wielką nagrodą dla nas obydwojga :)
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#11

Post autor: aurea007 » śr paź 30, 2013 09:52

Witam ponownie!
Chciałabym pochwalić się swoimi sukcesami. Mianowicie Zazu już do tego stopnia się ze mną zapoznał, że potrafi przylecieć na stolik, przy którym siedzę, siada na laptopie i czeka na smakołyk. Dzisiaj nawet, gdy tylko przyniosłam mu uwielbiane jabłuszko od razu "wystartował" w moim kierunku. Niestety trzymając w ręku smakołyk, przymierza się aby na niej usiąść, jednak jeszcze tego nie zrobił. Często próbuje zabrać go z ręki fruwając parę chwil w miejscu. Myślę, że to tylko kwestia czasu, a będzie siedział mi na ręku.
Kupując ptaka obleciałam całe forum (genialne po prostu, ponieważ dowiedziałam się multum rzeczy), zwłaszcza bardzo dokładnie tematy o oswajaniu :) Kiedy Użytkownicy pisali "cierpliwości..." bałam się, że to niewykonalne w moim przypadku. A teraz, z upływem niedługiego czasu widzę z dnia na dzień ogromne postępy, co zresztą napawa mnie jeszcze większą energią i miłością do tego Zielonego Stwora :):)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dużo cierpliwości, zwłaszcza tym którzy dopiero zaczynają "przygodę" z papugami :)

Awatar użytkownika
Tutuś
Posty: 20
Rejestracja: wt paź 22, 2013 21:17
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Większa

#12

Post autor: Tutuś » czw paź 31, 2013 09:04

Ja mam 2 aleksandretty większe.
Pierwszą kupiłam zupełnie dziką (z woliery zew.)- pomimo młodego wieku Tutek strasznie bał się ręki. Dokupiłam drugą wychowaną w warunkach domowych nie karmiona była ręcznie, ale miała styczność z ludźmi na co dzień . Dzięki niej Tutuś nauczył się brać z ręki smakołyki. Nadal jest w lekkim strachu, ale widzi jak Julka chętnie zajada to i on podchodzi :) Przedtem uciekał jak tylko się zbliżałam...

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#13

Post autor: aurea007 » wt lis 12, 2013 09:31

Tutuś Ja w niedalekiej przyszłości także zamierzam dokupić "towarzysza" dla mojego Zazu, jednak myślę, że będzie to ptak nieoswojony, podobnie jak Zazu i mam nadzieje, że wtedy mój Ptaszor będzie uczył młodego, to co sam się nauczył ze mną :)

Zazu robi bardzo duże postępu, co prawda tempo całego procesu "oswajania" nie jest zadowalająco szybkie, ale najważniejsze, że nie stoimy w miejscu :)
Ostatnio nawet zaczął podchodzić do mnie -jeszcze bardzo dyplomatycznie, ale skutecznie- po czym podgryza moją rękę, lub też paznokcia u dłoni i odfruwa. Nie wiem czy jest to jakikolwiek postęp w "zbliżaniu się" do mnie mojego ptaka, czy jedynie próba skonsumowania czegokolwiek (straszny ale to straszny żarłok i łakomczuch!)
Co o tym myślicie? Dać się zjeść, czy może kategorycznie zabronić "podjadania" mnie? Wspomnę jeszcze, że Zazu robi to delikatnie i bezboleśnie.
:)Pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
fotorobart
Posty: 481
Rejestracja: śr gru 28, 2011 21:50
Ptaki które hoduję: Nic nie hoduję. Mam członków rodziny: Wacka i Kasię
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#14

Post autor: fotorobart » wt lis 12, 2013 14:03

podgryza paznokcie? pewnie są polakierowane ;P

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#15

Post autor: aurea007 » wt lis 12, 2013 14:36

Tak, moje paznokcie są pomalowane lakierem, a do tego długie, przez co łatwo mu za nie złapać. Energicznie próbuje wyszarpać mi paznokcia z palca :) Nie przyszło mi do głowy, że może to robić z powodu lakieru na paznokciach. Ale pomijając już wszystko, skoro posuwa się do tego stopnia, znaczy to że moje oswajanie zrobiło znaczny postęp?

Awatar użytkownika
WOJTEKZ
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1667
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Kontakt:

#16

Post autor: WOJTEKZ » wt lis 12, 2013 14:40

Z tego co piszesz można wywnioskować że cały proces oswajania jest na najlepszej drodze i z każdym dniem robicie postępy.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#17

Post autor: aurea007 » wt lis 12, 2013 15:33

Wydaje mi się, że postęp jest widoczny z dnia na dzień. Zazwyczaj Zazu jest śmiały (podchodzi już do mnie, podgryza, siada obok na stoliku przy którym siedzę bądź na laptopie). Niekiedy zaś "trzyma się" na uboczu. Jest to chyba raczej płochliwy charakter ptaka, często stanie na coś łapką i od razu odfruwa wystraszony, czasem jak podaję mu smakołyk z ręki podejrzliwie patrzy i ucieka, a za każdym razem robię to tak samo.
Próbowałam podstawiać mu rękę aby na nią wszedł, niestety jeszcze chyba muszę z tym poczekać. Aczkolwiek na kolanach mi już siedział (o mało co nie zemdlałam wstrzymując oddech aby tylko go nie wystraszyć) :):) Często próbuje "wskoczyć" mi na głowę, czuje wtedy jak czochra moje włosy zahaczając pazurkami :P Ogólnie bardzo wesoło mam z nim. No i oczywiście niezwykłą frajdą jest patrzeć na postępy całej "akcji" :) Jak to mój Zazu co dzień "wkupia się" do rodziny :P
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
fotorobart
Posty: 481
Rejestracja: śr gru 28, 2011 21:50
Ptaki które hoduję: Nic nie hoduję. Mam członków rodziny: Wacka i Kasię
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#18

Post autor: fotorobart » wt lis 12, 2013 18:02

fajnie że są postępny, u mnie też dziś wielki sukces, po 10 miesiącach, Kaśka przelamała się, weszła na dłoń i dała się "poczochrać" <haha>

Awatar użytkownika
aurea007
Posty: 41
Rejestracja: czw paź 10, 2013 14:28
Ptaki które hoduję: Aleksandretta Obrożna

#19

Post autor: aurea007 » pt lis 15, 2013 08:13

Oo proszę i to się nazywa postęp :) Ile to trzeba cierpliwości poświęcić ale niesamowite jest oglądać później tego owoce :):) <rotfl>

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowanie aleksandrett.”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości