Czy to jakiś początek choroby? Martwię się...

Pamiętajmy, że leczyć powinien lekarz. Porady udzielane na forum to tylko dodatkowa pomoc.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

sunset_girl
Posty: 56
Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

#21

Post autor: sunset_girl » czw mar 21, 2013 14:11

nie wiem czym. dowiem się w przyszły czwartek. mam wziąść tez szczura i chomika i domownicy sie przebadać:(

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#22

Post autor: Krysia- » czw mar 21, 2013 14:54

To tylko wypada trzymać kciuki za powodzenie w leczeniu :-(
Bądź dobrej myśli a to już jest połowa sukcesu ..... Nie wolno się załamywać psychicznie bo to zawsze destrukcyjnie działa na wszystko i wszystkich wokół. :-(
Życzę, by to, co w tej chwili czarno wygląda, okazało się sprawą całkowicie wyleczalną.
Mam nadzieję, że nas poinformujesz o przebiegu leczenia Was wszystkich, jak również o sposobach wyjścia z tej trudnej sytuacji ..................

sunset_girl
Posty: 56
Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

#23

Post autor: sunset_girl » czw mar 21, 2013 16:11

Droga Krysiu,

Oczywiście! Będę Wam opisywać wszystko po kolei, aby pomóc innym jeżeli będą w podobnej sytuacji.
Co, jak, gdzie i za ile itp.

Na razie muszę się sama przebadać, bo może wreszcie wykluczy się podejrzenie o toczeń...
Może faktycznie to jersinioza... jeżeli tak, to już nigdy nie tknę surowego mięsa! Dla takiego stresu, obawą przez zarażeniem innych członków rodziny, moje ukochane zwierzęta, moja męczarnia z bólami stawów - NIE WARTO dla chwili smaku surowego mięsa... ehhh ile się należałam w szpitalu:( po kolonoskopii wyszło lekkie zapalenie jelita (nie wiedzieli z czego, ale toczeń też podrażnia jelita) oraz z krwi wyszła zółtaczka typu B na pograniczu! Myśleli, że ją mami chcieli przetransportować do Chorzowa na zakaźny! powtórzyli badanie na drugi dzień i wykluczyli...ale nie uzasadnili co spowodowało przekłamanie wyników... na prawdę mam już dosyć:( męczę się od blisko 2 lat i do tej pory bez diagnozy. Może coco faktycznie mnie ratuje... tylko mam nadzieję, że nie swoim kosztem! Nie mogę jej stracić ;( na samą myśl o niej i o szczurze wyje jak bóbr.... ;(

Dziękuję za trzymanie kciuków! :*
Powiadomię Was w przyszły czwartek późnym wieczorem jakie Dr włączyła leczenie Coco.

Pozdrawiam Was serdecznie:)

Awatar użytkownika
garadiela
Posty: 92
Rejestracja: sob lut 06, 2010 12:39
Ptaki które hoduję: Nimfy
Lokalizacja: czestochowa

#24

Post autor: garadiela » pt mar 22, 2013 13:31

:-| o rany :cry:
No nic,trzymam kciuki za Was i przesylam pozytywne fluidy,musi byc dobrze!!!

sunset_girl
Posty: 56
Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

#25

Post autor: sunset_girl » wt kwie 09, 2013 08:19

Witam Wszystkich bardzo serdecznie,

A więc tak. Podjęłam się leczenia Coco w klinice w Knurowie. Serdecznie polecam!:)

Najpierw zrobiłam badanie kału Coco (koszt 60zł) i czekałam na wyniki.

Wyszła ta nieszczęsna Jersinioza - Pani Dr Poloczek stwierdziła, że i tak bardzo dobrze Coco radziła, radzi sobie z tą chorobą, ponieważ ona mogła już ją mieć od jej 1 właścicieli (ja jestem 2 właścicielem Coco i mam ją 5 lat).

Otrzymałam antybiotyk firmy Versele-Laga ,,ORNICURE'' (Doxycycline 260mg) - 2 opakowania po 4g - to są takie małe saszetki (1 saszetka to 8zł).
Muszę podawać ten lek przez 10 dni następująco:

1 g ORNICURE na 250ml wody (robię to po prostu w kubku) i dokładnie mieszam.
Z tego odlewam 10ml do poidełka Coco.
Pozostałą część roztworu chowam do lodówki. ORNICURE może stać jeszcze jeden dzień dłużej, ale tylko w lodówce pod przykryciem.

Pani Dr powiedziała, że jeśli wypije to 10ml, bądź cokolwiek z tego to potem po południu normalnie już wymieniam na wodę czystą.

po 10 dniach z antybiotykiem należy odczekać ok. tygodnia i powtórzyć badanie z kału.
Jeżeli nadal będzie Jersinioza to Pani Dr zastanowi się nad jeszcze jednym antybiotykiem, albo już wcale... tzn. Pani Dr pocieszyła mnie, że ona może żyć z tą Jersiniozą tylko trzeba po zabawie z nią myć dokładnie dłonie itp.
Ewentualnie zdecydować się na badanie wątróbki ptaka, ale musiałaby mieć do tego głupiego jasia, ponieważ zrozumiałam, że trzeba by było wprowadzić do wątróbki długą igłę i pobrać wycinek:( ale póki co na razie liczymy na moc antybiotyku...

Zatem mam nadzieję, że trochę pomogę osobom, które będą miały styczność w przyszłości z Jersiniozą- oczywiście nikomu tego nie życzę!

Bynajmniej warto ptaka leczyć i nie spisywać go na straty :)

Pozdrawiam WAS,
Sandra

Awatar użytkownika
jolly_mah
Posty: 91
Rejestracja: pt lut 18, 2011 20:55
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

#26

Post autor: jolly_mah » wt kwie 09, 2013 11:23

Czyli tego się nie da całkowicie wyleczyć i w organizmie będzie cały czas?
Karoline

sunset_girl
Posty: 56
Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

#27

Post autor: sunset_girl » wt kwie 09, 2013 13:25

To zależy od osobnika. Dotyczy to ptaków jak i ssaków. U człowieka wyleczenie graniczy z cudem, a co dopiero u papużki.

Dlatego tak jak pisałam...sprawdza się stan wątróbki. Czy jest ok czy zżarta... ludzie dokładnie to samo-cały układ pokarmowy.
Ale człowiek się wyliże, natomiast papużka gorzej:( osłabia serduszko...duszności, parskanie itp:(

Awatar użytkownika
jolly_mah
Posty: 91
Rejestracja: pt lut 18, 2011 20:55
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

#28

Post autor: jolly_mah » wt kwie 09, 2013 15:45

trzymam kciuki!
Karoline

sunset_girl
Posty: 56
Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

#29

Post autor: sunset_girl » wt kwie 09, 2013 16:31

Bardzo Ci dziękuję !!! :*

Awatar użytkownika
apol
Posty: 321
Rejestracja: śr sty 23, 2013 19:44
Ptaki które hoduję: księżniczki Walli, nimfy , świergotki, łąkówki turkusowe, nierozłączki czerwonoczelne, mnichy nizinne
Lokalizacja: Wielkopolska

#30

Post autor: apol » wt kwie 09, 2013 16:45

przyłączam się do jolly_mah ;-)
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#31

Post autor: Krysia- » wt kwie 29, 2014 04:45

sunset_girl, rok minął jak w temacie nic nie piszesz .....
Odezwij się proszę. Co z Tobą, co z Coco, co w końcu z tą nieszczęsną chorobą ?
Udało się leczenie ? Czy u Ciebie w końcu postawiono właściwą diagnozę ?
Mam głęboką nadzieję, że wszystko jest już dobrze, że wszyscy cieszą się zdrowiem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie aleksandrett i opieka nad nim”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości