Czy to jakiś początek choroby? Martwię się...
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
To tylko wypada trzymać kciuki za powodzenie w leczeniu
Bądź dobrej myśli a to już jest połowa sukcesu ..... Nie wolno się załamywać psychicznie bo to zawsze destrukcyjnie działa na wszystko i wszystkich wokół.
Życzę, by to, co w tej chwili czarno wygląda, okazało się sprawą całkowicie wyleczalną.
Mam nadzieję, że nas poinformujesz o przebiegu leczenia Was wszystkich, jak również o sposobach wyjścia z tej trudnej sytuacji ..................

Bądź dobrej myśli a to już jest połowa sukcesu ..... Nie wolno się załamywać psychicznie bo to zawsze destrukcyjnie działa na wszystko i wszystkich wokół.

Życzę, by to, co w tej chwili czarno wygląda, okazało się sprawą całkowicie wyleczalną.
Mam nadzieję, że nas poinformujesz o przebiegu leczenia Was wszystkich, jak również o sposobach wyjścia z tej trudnej sytuacji ..................
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Droga Krysiu,
Oczywiście! Będę Wam opisywać wszystko po kolei, aby pomóc innym jeżeli będą w podobnej sytuacji.
Co, jak, gdzie i za ile itp.
Na razie muszę się sama przebadać, bo może wreszcie wykluczy się podejrzenie o toczeń...
Może faktycznie to jersinioza... jeżeli tak, to już nigdy nie tknę surowego mięsa! Dla takiego stresu, obawą przez zarażeniem innych członków rodziny, moje ukochane zwierzęta, moja męczarnia z bólami stawów - NIE WARTO dla chwili smaku surowego mięsa... ehhh ile się należałam w szpitalu:( po kolonoskopii wyszło lekkie zapalenie jelita (nie wiedzieli z czego, ale toczeń też podrażnia jelita) oraz z krwi wyszła zółtaczka typu B na pograniczu! Myśleli, że ją mami chcieli przetransportować do Chorzowa na zakaźny! powtórzyli badanie na drugi dzień i wykluczyli...ale nie uzasadnili co spowodowało przekłamanie wyników... na prawdę mam już dosyć:( męczę się od blisko 2 lat i do tej pory bez diagnozy. Może coco faktycznie mnie ratuje... tylko mam nadzieję, że nie swoim kosztem! Nie mogę jej stracić ;( na samą myśl o niej i o szczurze wyje jak bóbr.... ;(
Dziękuję za trzymanie kciuków! :*
Powiadomię Was w przyszły czwartek późnym wieczorem jakie Dr włączyła leczenie Coco.
Pozdrawiam Was serdecznie:)
Oczywiście! Będę Wam opisywać wszystko po kolei, aby pomóc innym jeżeli będą w podobnej sytuacji.
Co, jak, gdzie i za ile itp.
Na razie muszę się sama przebadać, bo może wreszcie wykluczy się podejrzenie o toczeń...
Może faktycznie to jersinioza... jeżeli tak, to już nigdy nie tknę surowego mięsa! Dla takiego stresu, obawą przez zarażeniem innych członków rodziny, moje ukochane zwierzęta, moja męczarnia z bólami stawów - NIE WARTO dla chwili smaku surowego mięsa... ehhh ile się należałam w szpitalu:( po kolonoskopii wyszło lekkie zapalenie jelita (nie wiedzieli z czego, ale toczeń też podrażnia jelita) oraz z krwi wyszła zółtaczka typu B na pograniczu! Myśleli, że ją mami chcieli przetransportować do Chorzowa na zakaźny! powtórzyli badanie na drugi dzień i wykluczyli...ale nie uzasadnili co spowodowało przekłamanie wyników... na prawdę mam już dosyć:( męczę się od blisko 2 lat i do tej pory bez diagnozy. Może coco faktycznie mnie ratuje... tylko mam nadzieję, że nie swoim kosztem! Nie mogę jej stracić ;( na samą myśl o niej i o szczurze wyje jak bóbr.... ;(
Dziękuję za trzymanie kciuków! :*
Powiadomię Was w przyszły czwartek późnym wieczorem jakie Dr włączyła leczenie Coco.
Pozdrawiam Was serdecznie:)
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Witam Wszystkich bardzo serdecznie,
A więc tak. Podjęłam się leczenia Coco w klinice w Knurowie. Serdecznie polecam!:)
Najpierw zrobiłam badanie kału Coco (koszt 60zł) i czekałam na wyniki.
Wyszła ta nieszczęsna Jersinioza - Pani Dr Poloczek stwierdziła, że i tak bardzo dobrze Coco radziła, radzi sobie z tą chorobą, ponieważ ona mogła już ją mieć od jej 1 właścicieli (ja jestem 2 właścicielem Coco i mam ją 5 lat).
Otrzymałam antybiotyk firmy Versele-Laga ,,ORNICURE'' (Doxycycline 260mg) - 2 opakowania po 4g - to są takie małe saszetki (1 saszetka to 8zł).
Muszę podawać ten lek przez 10 dni następująco:
1 g ORNICURE na 250ml wody (robię to po prostu w kubku) i dokładnie mieszam.
Z tego odlewam 10ml do poidełka Coco.
Pozostałą część roztworu chowam do lodówki. ORNICURE może stać jeszcze jeden dzień dłużej, ale tylko w lodówce pod przykryciem.
Pani Dr powiedziała, że jeśli wypije to 10ml, bądź cokolwiek z tego to potem po południu normalnie już wymieniam na wodę czystą.
po 10 dniach z antybiotykiem należy odczekać ok. tygodnia i powtórzyć badanie z kału.
Jeżeli nadal będzie Jersinioza to Pani Dr zastanowi się nad jeszcze jednym antybiotykiem, albo już wcale... tzn. Pani Dr pocieszyła mnie, że ona może żyć z tą Jersiniozą tylko trzeba po zabawie z nią myć dokładnie dłonie itp.
Ewentualnie zdecydować się na badanie wątróbki ptaka, ale musiałaby mieć do tego głupiego jasia, ponieważ zrozumiałam, że trzeba by było wprowadzić do wątróbki długą igłę i pobrać wycinek:( ale póki co na razie liczymy na moc antybiotyku...
Zatem mam nadzieję, że trochę pomogę osobom, które będą miały styczność w przyszłości z Jersiniozą- oczywiście nikomu tego nie życzę!
Bynajmniej warto ptaka leczyć i nie spisywać go na straty :)
Pozdrawiam WAS,
Sandra
A więc tak. Podjęłam się leczenia Coco w klinice w Knurowie. Serdecznie polecam!:)
Najpierw zrobiłam badanie kału Coco (koszt 60zł) i czekałam na wyniki.
Wyszła ta nieszczęsna Jersinioza - Pani Dr Poloczek stwierdziła, że i tak bardzo dobrze Coco radziła, radzi sobie z tą chorobą, ponieważ ona mogła już ją mieć od jej 1 właścicieli (ja jestem 2 właścicielem Coco i mam ją 5 lat).
Otrzymałam antybiotyk firmy Versele-Laga ,,ORNICURE'' (Doxycycline 260mg) - 2 opakowania po 4g - to są takie małe saszetki (1 saszetka to 8zł).
Muszę podawać ten lek przez 10 dni następująco:
1 g ORNICURE na 250ml wody (robię to po prostu w kubku) i dokładnie mieszam.
Z tego odlewam 10ml do poidełka Coco.
Pozostałą część roztworu chowam do lodówki. ORNICURE może stać jeszcze jeden dzień dłużej, ale tylko w lodówce pod przykryciem.
Pani Dr powiedziała, że jeśli wypije to 10ml, bądź cokolwiek z tego to potem po południu normalnie już wymieniam na wodę czystą.
po 10 dniach z antybiotykiem należy odczekać ok. tygodnia i powtórzyć badanie z kału.
Jeżeli nadal będzie Jersinioza to Pani Dr zastanowi się nad jeszcze jednym antybiotykiem, albo już wcale... tzn. Pani Dr pocieszyła mnie, że ona może żyć z tą Jersiniozą tylko trzeba po zabawie z nią myć dokładnie dłonie itp.
Ewentualnie zdecydować się na badanie wątróbki ptaka, ale musiałaby mieć do tego głupiego jasia, ponieważ zrozumiałam, że trzeba by było wprowadzić do wątróbki długą igłę i pobrać wycinek:( ale póki co na razie liczymy na moc antybiotyku...
Zatem mam nadzieję, że trochę pomogę osobom, które będą miały styczność w przyszłości z Jersiniozą- oczywiście nikomu tego nie życzę!
Bynajmniej warto ptaka leczyć i nie spisywać go na straty :)
Pozdrawiam WAS,
Sandra
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
To zależy od osobnika. Dotyczy to ptaków jak i ssaków. U człowieka wyleczenie graniczy z cudem, a co dopiero u papużki.
Dlatego tak jak pisałam...sprawdza się stan wątróbki. Czy jest ok czy zżarta... ludzie dokładnie to samo-cały układ pokarmowy.
Ale człowiek się wyliże, natomiast papużka gorzej:( osłabia serduszko...duszności, parskanie itp:(
Dlatego tak jak pisałam...sprawdza się stan wątróbki. Czy jest ok czy zżarta... ludzie dokładnie to samo-cały układ pokarmowy.
Ale człowiek się wyliże, natomiast papużka gorzej:( osłabia serduszko...duszności, parskanie itp:(
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
sunset_girl, rok minął jak w temacie nic nie piszesz .....
Odezwij się proszę. Co z Tobą, co z Coco, co w końcu z tą nieszczęsną chorobą ?
Udało się leczenie ? Czy u Ciebie w końcu postawiono właściwą diagnozę ?
Mam głęboką nadzieję, że wszystko jest już dobrze, że wszyscy cieszą się zdrowiem.
Odezwij się proszę. Co z Tobą, co z Coco, co w końcu z tą nieszczęsną chorobą ?
Udało się leczenie ? Czy u Ciebie w końcu postawiono właściwą diagnozę ?
Mam głęboką nadzieję, że wszystko jest już dobrze, że wszyscy cieszą się zdrowiem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości