Warszawa.
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- rozi
- Posty: 114
- Rejestracja: czw wrz 21, 2006 11:10
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Warszawa.
Myślę, że mieszkańcy Stolicy wiedzą, gdzie tu leczyć pierzaki, ale na wszelki wypadek podam kontakt do tych lecznic, z ktorych porad korzystałam.
Salvet - tel. (22) 842 95 06 - ul.Kosiarzy 14
tel. (22) 670 20 42 - ul. Ratuszowa przy wejściu do ZOO
Polecano mi też laboratorium Animal-Lab (22) 691 93 10.
Salvet - tel. (22) 842 95 06 - ul.Kosiarzy 14
tel. (22) 670 20 42 - ul. Ratuszowa przy wejściu do ZOO
Polecano mi też laboratorium Animal-Lab (22) 691 93 10.
Ostatnio zmieniony śr lip 18, 2007 13:39 przez rozi, łącznie zmieniany 2 razy.
- rozi
- Posty: 114
- Rejestracja: czw wrz 21, 2006 11:10
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Chcę Wam tu zaśpiewać pieśń na cześć lecznicy "Salvet". Wysłałam im e-mail w sprawie chorej zeberki koleżanki z innego forum(dołączyłam zdjęcie). Dostałam wyczerpujące odpowiedzi od dwóch lekarzy, w tym jeden podał numer swojej komórki na wypadek, gdyby miejscowy weterynarz chciał się skonsultować. Wspaniali ludzie :)
everybody's someone
- Anya
- Posty: 1
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 14:58
- Ptaki które hoduję: nimfa białogłowa, perłowy cynamon (chyba :P )
- Lokalizacja: Otwock
a wysłałyście maila na ogólny adres salvet@salvet.com.pl czy może bezpośrednio do konkretnego weta? Bo mam pilną sprawę i wolę się najpierw skonsultować mailowo zamiast tłuc się do Warszawy z papugą...
- magda1987
- Posty: 11
- Rejestracja: wt mar 09, 2010 11:20
- Ptaki które hoduję: Ara ararauna
- Lokalizacja: hodowla Kraków
Nie chcę oczerniać SGGW - napiszę jedynie moje doświadczenie, a było tego sporo:
1. przyjechaliśmy z dużym psem, którego nie byliśmy w stanie wyjąć z samochodu - przestał rano chodzić na tylnie łapki. Chciałam poprosić jakiegoś mężczyznę o pomoc - okazało się, że chirurg do którego idziemy mógłby nam pomóc. Usłyszałam tylko, że on nie jest parkingowym i mamy go wyjąć, przyjść z nim i położyć go na stole. Jemu nie chce się nic zrobić, bo nie musi.
2. Podszedł do nas pewien pan i powiedział, żebyśmy zabierali stąd psa jak najszybciej (pies o którym mowa wyżej leżał tam w oddziale szpitalnym przez kilka dni) - dodam, że był to lekarz - bo oni chcą mu zrobić biopsje tylko po to, żeby studenci się nauczyli, a on tej biopsji może nie przeżyć - miał wtedy 16 lat, czyli bardzo dużo jak na dużego psa. Zabraliśmy go i oczywiście w innej klinice po zrobieniu odpowiednich badań okazało się, że żadnego raka kości nie ma.
3. Mój pies leczony był tam na zapalenie ucha przez 6 miesięcy i nic, ciągle był chory, aż w końcu miałam dość - pojechałam do nowej kliniki i po tygodniu wyzdrowiał.
4. Mój pies skoczył tak niefortunnie, że przestał chodzić na tylnią łapkę - problem ze ścięgnem achilessa. Najpierw pierwszy lekarz - założyć gips, potem wrócić na kontrole za dwa dni - za dwa dni go nie było - inny chirurg kazał zdjąć gips i stwierdził, że to była jakaś straszna głupota z tym założeniem. Za kolejne dwa dni z powrotem pierwszy chirurg, który znowu każe gips założyć.
Oczywiście takich historii jest mnóstwo, ale wypisałam tylko te, których byłam bezpośrednim odbiorcą.
I pewnie zastanawiacie się czemu ja tam jeszcze chodzę? Tylko ze względu na fakt, że mieszkam na przeciwko. I właściwie nie byłam tam przez ostatni rok do momentu kiedy dałam się namówić do pójścia do dr Ledwoń, a tę historię już znacie. Na Ratuszowej badań mu nie zrobiono, ale podobno po kilku dniach posiadania tej choroby ptak wygląda tragicznie, nie mówi, nie je itp. Tak, czy siak w Sggw dostałam leki, które nawet tej choroby nie leczą, więc po co je dostałam? Żeby zamęczyć ptaszka antybiotykami? A co do tego, że pani Ledwoń nie miała do mnie kontaktu to nie jest prawdą. Mają wszystkie moje dane w komputerze i często je weryfikują jak przychodzę, więc wystarczy tylko sprawdzić, zadzwonić.
1. przyjechaliśmy z dużym psem, którego nie byliśmy w stanie wyjąć z samochodu - przestał rano chodzić na tylnie łapki. Chciałam poprosić jakiegoś mężczyznę o pomoc - okazało się, że chirurg do którego idziemy mógłby nam pomóc. Usłyszałam tylko, że on nie jest parkingowym i mamy go wyjąć, przyjść z nim i położyć go na stole. Jemu nie chce się nic zrobić, bo nie musi.
2. Podszedł do nas pewien pan i powiedział, żebyśmy zabierali stąd psa jak najszybciej (pies o którym mowa wyżej leżał tam w oddziale szpitalnym przez kilka dni) - dodam, że był to lekarz - bo oni chcą mu zrobić biopsje tylko po to, żeby studenci się nauczyli, a on tej biopsji może nie przeżyć - miał wtedy 16 lat, czyli bardzo dużo jak na dużego psa. Zabraliśmy go i oczywiście w innej klinice po zrobieniu odpowiednich badań okazało się, że żadnego raka kości nie ma.
3. Mój pies leczony był tam na zapalenie ucha przez 6 miesięcy i nic, ciągle był chory, aż w końcu miałam dość - pojechałam do nowej kliniki i po tygodniu wyzdrowiał.
4. Mój pies skoczył tak niefortunnie, że przestał chodzić na tylnią łapkę - problem ze ścięgnem achilessa. Najpierw pierwszy lekarz - założyć gips, potem wrócić na kontrole za dwa dni - za dwa dni go nie było - inny chirurg kazał zdjąć gips i stwierdził, że to była jakaś straszna głupota z tym założeniem. Za kolejne dwa dni z powrotem pierwszy chirurg, który znowu każe gips założyć.
Oczywiście takich historii jest mnóstwo, ale wypisałam tylko te, których byłam bezpośrednim odbiorcą.
I pewnie zastanawiacie się czemu ja tam jeszcze chodzę? Tylko ze względu na fakt, że mieszkam na przeciwko. I właściwie nie byłam tam przez ostatni rok do momentu kiedy dałam się namówić do pójścia do dr Ledwoń, a tę historię już znacie. Na Ratuszowej badań mu nie zrobiono, ale podobno po kilku dniach posiadania tej choroby ptak wygląda tragicznie, nie mówi, nie je itp. Tak, czy siak w Sggw dostałam leki, które nawet tej choroby nie leczą, więc po co je dostałam? Żeby zamęczyć ptaszka antybiotykami? A co do tego, że pani Ledwoń nie miała do mnie kontaktu to nie jest prawdą. Mają wszystkie moje dane w komputerze i często je weryfikują jak przychodzę, więc wystarczy tylko sprawdzić, zadzwonić.
Krysiu to przykre , ale ja do dzisiaj nie dostałam od tygodnia już ponad wyników mikrobiologii aleksy i rosołka ani nawet info co z wynikami...Pomiajając, to że o Rosołka mam po prostu żal
To nieprofesjonalne.
Chociaż przyznaje , że dr. Ledwoń odbiera prawie każdy mój telefon, zawsze udzielając porady telefonicznie. Może z uwagi na Keysa.
Niemniej chyba jednak w kategorii lekarzy polecanych na liście 1 miejsce zajmuje dr. Piasecki.
Lubię lekarzy bezpośrednich, takich którzy wiedzą co i jak robią, nie zastanawiając się długo nad tym i nie dywagując za długo. Owszem są zdarzenia kiedy pacjentowi nie można pomoc, czasami przychodzi gorycz i żal, który z czasem pozwala na obiektywne spojrzenie... Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi...reszta ma prawo, oby koszt tych błędów był najniższy z możliwych i wcale nie piszę w tym momencie o finansach...

To nieprofesjonalne.
Chociaż przyznaje , że dr. Ledwoń odbiera prawie każdy mój telefon, zawsze udzielając porady telefonicznie. Może z uwagi na Keysa.
Niemniej chyba jednak w kategorii lekarzy polecanych na liście 1 miejsce zajmuje dr. Piasecki.
Lubię lekarzy bezpośrednich, takich którzy wiedzą co i jak robią, nie zastanawiając się długo nad tym i nie dywagując za długo. Owszem są zdarzenia kiedy pacjentowi nie można pomoc, czasami przychodzi gorycz i żal, który z czasem pozwala na obiektywne spojrzenie... Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi...reszta ma prawo, oby koszt tych błędów był najniższy z możliwych i wcale nie piszę w tym momencie o finansach...
- DINA
- Posty: 138
- Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
- Ptaki które hoduję: ara ararauna
- Lokalizacja: woj. śląskie
Pysia masz teraz żal do dr Ledwoń i przelewasz go na nią. Ja jestem tak traktowana przez dr Piaseckiego. Od dwóch tygodni nie odesłał mi zdjęć .Papuga psika, ma uczulenie i łuszczącą skórę A dr Piasecki nic mi na to nie powiedział tylko by zwiększyć wilgotność.
Prosiłam by zerknął na zdjęcia kupek Diny i mu je przesłałam od ponad tygodnia głucha Cisza a inni już dawno powiedzieli że to wielomocz i kupki nie są ładne. Przy tych powiększonych nerkach to możne o czymś jednak świadczyć!!!!!!!
Jak lekarz mnie przyjmował to było mnóstwo ludzi i jednocześnie z Dina usypiali fretkę, lekarz nie pobrał jeszcze krwi a zniecierpliwiona lekarka wołała go by już kończył z papugą bo tam się fretka wybudza
- Ja stałam ze łzami w oczach prawie mdlejąc!!! Więc proszę nie wyskakuj z profesjonalizmem i nie zniekształcaj rzeczywistości
Może lekarz miał już o mnie zdanie wyrobione dlatego traktuje mnie z przymrużeniem oka, bo już przede mną zdążyłaś napomknąć o DInie jak sama mówiłaś. A może czeka na wyniki wirusów by mieć pewność i potem omówić ze mną co i jak.
I powiem Ci że ty zanim zabrałaś ptaka ze sklepu to już mówiłaś że wygląda jak klasyczny przypadek PBFD ale masz nadzieję, pamiętasz jeszcze?? Więc nie szukaj teraz winnych w lekarce która przed postawieniem diagnozy zrobiła badania. Zważ na to że wyniki miałaś po 3 dniach bodajże nie po dwóch tygodniach jak to się zwykle czeka. I to ty jesteś w dużej mierze winna zagrożenia jakie spowodowałaś dla swoich papug. Ale przecież odizolowałaś ptaka jak mogłaś więc lepiej miej żal do faceta który miał wyniki PBFD i cie okłamał. TO moje zdanie i możesz się nie zgodzić.
Ludzie raz narzekają na stawianie diagnozy w Ciemno a innym razem na to że lekarz najpierw bada potem ją stawia. Chyba któryś raz mówię trochę pokory bo wyjdzie na to że jesteśmy dwulicowi.
Prosiłam by zerknął na zdjęcia kupek Diny i mu je przesłałam od ponad tygodnia głucha Cisza a inni już dawno powiedzieli że to wielomocz i kupki nie są ładne. Przy tych powiększonych nerkach to możne o czymś jednak świadczyć!!!!!!!
Jak lekarz mnie przyjmował to było mnóstwo ludzi i jednocześnie z Dina usypiali fretkę, lekarz nie pobrał jeszcze krwi a zniecierpliwiona lekarka wołała go by już kończył z papugą bo tam się fretka wybudza

Może lekarz miał już o mnie zdanie wyrobione dlatego traktuje mnie z przymrużeniem oka, bo już przede mną zdążyłaś napomknąć o DInie jak sama mówiłaś. A może czeka na wyniki wirusów by mieć pewność i potem omówić ze mną co i jak.
I powiem Ci że ty zanim zabrałaś ptaka ze sklepu to już mówiłaś że wygląda jak klasyczny przypadek PBFD ale masz nadzieję, pamiętasz jeszcze?? Więc nie szukaj teraz winnych w lekarce która przed postawieniem diagnozy zrobiła badania. Zważ na to że wyniki miałaś po 3 dniach bodajże nie po dwóch tygodniach jak to się zwykle czeka. I to ty jesteś w dużej mierze winna zagrożenia jakie spowodowałaś dla swoich papug. Ale przecież odizolowałaś ptaka jak mogłaś więc lepiej miej żal do faceta który miał wyniki PBFD i cie okłamał. TO moje zdanie i możesz się nie zgodzić.
Ludzie raz narzekają na stawianie diagnozy w Ciemno a innym razem na to że lekarz najpierw bada potem ją stawia. Chyba któryś raz mówię trochę pokory bo wyjdzie na to że jesteśmy dwulicowi.
Pozdrawiamy z Dinusią :)
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
pysia34, ano nie zawsze się słyszy to, co by się chciało usłyszeć ......
Ale profesjonalizm u wetów powinien być zawsze na pierwszym miejscu bo to jest Ich wiarygodność, to jest Ich polecanie tzw. pocztą pantoflową, to jest Ich źródło utrzymania, to jest życie albo jego brak, ptaków i innych stworzeń ....... Ciężką kasę płacimy za każdą wizytę ......

Ale profesjonalizm u wetów powinien być zawsze na pierwszym miejscu bo to jest Ich wiarygodność, to jest Ich polecanie tzw. pocztą pantoflową, to jest Ich źródło utrzymania, to jest życie albo jego brak, ptaków i innych stworzeń ....... Ciężką kasę płacimy za każdą wizytę ......
na marginesie ... bardzo ciężką kasę...
................................. Do niektórych mamy zaufanie nawet jak się zdaża je nadszarpnąć niekiedy...
.................................... I masz Dina racje ... moje spojrzenie idzie przez pryzmat Rosołka
Jednak to lekarz jest lekarzem i pewne rzeczy powinien akcentować inne nie musi...
A wyników nadal brak.
........................................
Bardzo mi przykro, Ale temat jest o SGGW w Warszawie a nie o Wrocławiu.....
Posty inne merytorycznie kasuję
................................. Do niektórych mamy zaufanie nawet jak się zdaża je nadszarpnąć niekiedy...
.................................... I masz Dina racje ... moje spojrzenie idzie przez pryzmat Rosołka

Jednak to lekarz jest lekarzem i pewne rzeczy powinien akcentować inne nie musi...
A wyników nadal brak.
........................................
Bardzo mi przykro, Ale temat jest o SGGW w Warszawie a nie o Wrocławiu.....
Posty inne merytorycznie kasuję
Ostatnio zmieniony śr kwie 21, 2010 12:39 przez pysia34, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 550
- Rejestracja: pt lut 24, 2012 07:15
- Ptaki które hoduję: duże papugi
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Arama to wyśmienity wybór . Pełen profesjonalizm i ja też polecam Panią Agnieszkę. Diagnozy dużo bardziej trafne niż na SGGW,gdzie skopano mi dwie sekcje i to zupełnie, bo gdy pobrano jak zażądałam próbki podwójne to nic z chorób wykazanych przez patomorfologa się nie potwierdziło w zdublowanych badaniach. Natomiast koejną sekcję robiłam u dr.Czujkowskiej i jestem pod wrażeniem jej profesjonalizmu. No i wątpliwości nie było tym razem żadnych.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość