Problem z oswajaniem
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
CO do łapki w piórkach to moja papuga robi tak często jak przysypia, albo jak odpoczywa :) Zresztą moja falista robi dokładnie tak samo. Nie chciałabym w żadnym wypadku bagatelizować sprawy, ale chowanie łapki w piórka i puszenie się to normalny objaw odpoczynku :)
Pozdrawiam i życzę owocnego oswajania!!
Pozdrawiam i życzę owocnego oswajania!!
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dobser pisze:Nadal panicznie boi się ręki w klatce i w pobliżu prętów , nawet ze smakołykami. W sobotę zrobiłem eksperyment i otworzyłem klatkę. Ptak w momencie podawania ręką smakołyku wystraszony wyleciał z klatki. Z lataniem radził sobie świetnie. Lądować jednak chciał jedynie na firankach. Próby zbliżania ręki z ukrytą w rękawie dłonią wywoływały kolejny lot wkoło pokoju i lądowanie na firance. Starałem się by w pokoju panował spokój a domownicy nie powodowali niepokoju u papugi.
Nie do konca rozumiem... Pierwszy lot w nieznamym pokoju... Piszesz, że zachowujesz absolutny spokój i równocześnie że zblizasz recę do wystraszonego nieoswojonego ptaka... To musi zestresować papugę... Ogólnie wszytsko ok - tylko nie biegałabym za ptakiem z wyciągnietymi rękami...Poczekaj aż ptaszysko samo przyjdzie do tych rąk... Nie popędzaj go... Co znaczą dwa tygodnie w świetle lat które macie przed sobą... Nie popedzaj ptaka - to w warunkach spokoju i bezpieczetwaństwa zawiąża się bardzo silne więzi na całe życie...
Dobser pisze:Ślady jakie zastałem wskazują, że spróbował smaku kilku roślinek doniczkowych.
Jeżeli nie masz absolutej pewności, że rosliny są bezpieczne dla papug - wynieś je z pokoju... Jeżeli rosliny są bezpieczne zastanów się, czy Twoja Żona jest gotoewa się z nimi pożegnać... Papuga na pewno je zniszczy - niektórych kwiatów po prostu szkoda... Papudze możesz w doniczkach posiać owies /po 7 dniach piekny ok. 15 cm trawnik/, słoneczniki, proso - ładnie wygladają i są dla ppauziego dzioba pyszne w zimie dodatkowo cenne gdyż ciężko o zieleniny...
Dobser pisze:Prawdopodobnie musiała się chyba w czasie lotów uderzyć się w jedną z łapek, bo zaobserwowałem następnego dnia, że często siedząc na drążku jedną łapkę chowała w piórka. Dziś robi to nie tak często, więc chyba jej przechodzi. Nie wiem czy w tym stanie rzeczy próbować kolejnych lotów czy zgodnie z radami na przykład Pana Wojtka czekać do czasu aż oswoi się z ręką. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i w związku ze zbliżającymi się świętami życzę wszelkiej pomyślności oraz wiele radości z obcowania z naszymi pierzastymi pupilami.
Jeżeli Twoje przypuszczenia oparte są tylko na tej obserwacji - to tak jak napisała moja poprzedniczka - chowanie łapki w piórkach jest najbardziej naturalnym sposobem zachowania papugi wypoczywającej....
Czy wypuszczać - ja bym odpowiedziała TAK, TAK,TAK....Nawet nieoswojonego dzikusa... Korzystać z faktu, że ptak sam wraca do klatki. Robić wszystko aby klatkę ptaszysko lubiło - czyli nie grzebać w niej w czaie obecności papugi - traktować jak swięty azyl ptaka....
Ktoś zadał pytanie czy papugę trzeba zamykać w klatce... Ja swoich nie zamykam... W klatce tylko jedzą....Teraz nawet na noc ptakow nie wkładam do klatki. Trochę wysiłku kosztowało mnie zabezpieczenie pokoju, ale warto było...Warto było dokupić samicę, warto było przystosować mieszkanie, warto sprzątać - bo szczęście ptasie jakie mi jest dane oglądać wymagradza wszelkie wysiłki...
Pozdrawiam dolączając się do zyczeń
Iwona
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Ja też do niedawna nie zamykałam klatki prawie wogóle.Do pewnej nocy kiedy jednemu nie wiem czy się cos przyśniło czy coś go wystraszyło ale o 1-szej w nocy zaczeły się loty na oślep i obudziło mnie uderzanie o drzwi,lampe drugie drzwi...o 1-szej musiałam ptaszki połapać i skończyło się tym,że przez pare dni ręce miałam pokaleczone niemiłosiernie.Samiczke mam od prawie roku i mimo że nie jest oswojona to jak ją biore to nie dziobie,albo dziobie delikatnie tzn.kosztuje i myślałam ,że nowy nabytek tez tak dziobie delikatnie-bardzo się pomyliłam,kiedy go wkońcu złapałam dla jego bezpieczeństwa,to nie mogłam się uwolnić bo tak wklejał dziub w moje palce jak nóż w masło
Teraz kiedy zbliża się wieczór i paputy wracają do klatki to dla ich bezpiczeczństwa klatke zamykam-bo jakbyniebył pokój przystosowany to dzwi,okna posiada
Pozdrawiam


-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Bo najważniejszą rzeczą w oswjaniu, byciu z ptakiem - jest baczna obserwacja. To co przeraża mojego ptaka może być zabawą dla Twojego i na odwrót. Moje dzikusy - to odważne stwory - niedotykalskie ale wszędobylskie. Coś co wczoraj było straszne - dziś jest najlepszą zabawą. Przenigdy nie można założyć, że ptak czegoś nie zrobi. Dawniej NIGDY nie wchodziły do kuchni - dziś to pyszna zabawa.
Podobnie jest z zachowaniem się ptaka w ciemnościach... Moje ku mojemu i innych papugowców z którymi dzieliłam się spostrzeżeniami - bez kłopotu latają zupełnie po ciemku. W nic nie wpadają, świetnie omijają przeszkody / a mam ich mnóstwo pod sufitem - to istny tor przeszkód z mnóstwem lądowisk papuzich/... Nie zrywają się nigdy w czasie snu, latają czasem dla zabawy.
Najpoważniejszy wypadek moje ptaszysko przeżyło gdy było wystawione w klatce na balkon i sąsiadka z góry zaczęła trzepać koc... Wtedy ptaszątko najbardziej się potłukło i straciło obijając się o klatkę parę piór. To było dość dawno a już wtedy dziki ptak wołał mnie na pomoc. Gdy przybiegam - uspokoił się natychmiast. Ten wielki człowiek z tymi strasznymi rękami uratował go - już wiedziałam, że nastąpi przełom w naszych relacjach.... Parę deko puchu pierwszy raz zaufało mi - ogromnie wzruszająca chwila...
KAŻDĄ radę nalezy przemyśleć, przeanalizować i zastanowić się czy można zastosować w relacjach z własnym ptaszorem...
Pozdrawiam
Podobnie jest z zachowaniem się ptaka w ciemnościach... Moje ku mojemu i innych papugowców z którymi dzieliłam się spostrzeżeniami - bez kłopotu latają zupełnie po ciemku. W nic nie wpadają, świetnie omijają przeszkody / a mam ich mnóstwo pod sufitem - to istny tor przeszkód z mnóstwem lądowisk papuzich/... Nie zrywają się nigdy w czasie snu, latają czasem dla zabawy.
Najpoważniejszy wypadek moje ptaszysko przeżyło gdy było wystawione w klatce na balkon i sąsiadka z góry zaczęła trzepać koc... Wtedy ptaszątko najbardziej się potłukło i straciło obijając się o klatkę parę piór. To było dość dawno a już wtedy dziki ptak wołał mnie na pomoc. Gdy przybiegam - uspokoił się natychmiast. Ten wielki człowiek z tymi strasznymi rękami uratował go - już wiedziałam, że nastąpi przełom w naszych relacjach.... Parę deko puchu pierwszy raz zaufało mi - ogromnie wzruszająca chwila...
KAŻDĄ radę nalezy przemyśleć, przeanalizować i zastanowić się czy można zastosować w relacjach z własnym ptaszorem...
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 7
- Rejestracja: śr sie 08, 2007 12:31
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Pabianice
- Kontakt:
Witam jestem nowym użytkownikiem forum. Z zaciekawieniem i fascynacją przeczytałam każdy z postów,lecz nic nie zauważyłamo oswojaniu rozelli.
Mam parke rozelli ale samica była dołaczana do samca po okresie 3 miesiecy.
Czy jest jakąs róznica gatunkowa w oswajaniu rozelii lub aleksandret??
U mnie z oswajaniem jest na tyle problem iz samiec niema jednej łapki, wdała sie infekcja przy obrączkowaniu i poprostu musiliśmy amputować.Myśle ze Kubuś ma teraz jakiś uraz psychiczny. Z tym że samiec jest bardziej ufny niz samica. Asia ma 2 lata a Kuba ok 10 i czy to nieprzeszkadza w życiu w jednej klatce??
Swobodnie latają po pkoju a ich ukochanym przysmakiem jest marchewka i to własnie ona służy mi za najlepszą "broń" w oswajaniu moich papug .
Prosze o odpowiedź.
Mam parke rozelli ale samica była dołaczana do samca po okresie 3 miesiecy.
Czy jest jakąs róznica gatunkowa w oswajaniu rozelii lub aleksandret??
U mnie z oswajaniem jest na tyle problem iz samiec niema jednej łapki, wdała sie infekcja przy obrączkowaniu i poprostu musiliśmy amputować.Myśle ze Kubuś ma teraz jakiś uraz psychiczny. Z tym że samiec jest bardziej ufny niz samica. Asia ma 2 lata a Kuba ok 10 i czy to nieprzeszkadza w życiu w jednej klatce??
Swobodnie latają po pkoju a ich ukochanym przysmakiem jest marchewka i to własnie ona służy mi za najlepszą "broń" w oswajaniu moich papug .
Prosze o odpowiedź.
Ania
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Witaj na forum rozelkowy papugomaniaku !!!
Ja mam parę chuligańskich rozelków... Chętnie się podzielę swoimi doświadczeniami. Przez rok mieszkałam z samotnym dzikowatym samcem. Początki były bardzo trudne - ptak na mój widok chciał się zabić o ścianę. Cierpliwością i spokojem udowadniałam mu, że pod naszym dachem nic mu nie grozi. Konsekwentnie respektowałam jego prawa i wymagałam respektowania ich od moich gości...Powolutku ptak nabierał pewności siebie. Po roku dołączyła do nas papuzia panienka. Zupełnie inna bajka - dziewczyna ani mnie się nie bała, ani innych domowników, ani samca - odważna, stabilna psychicznie. Obecnie to dwa chuligany, panna mimo odwagi zawsze trochę "z tyłu", Czak bowiem teraz jej pilnuje, chroni, broni, przed obcymi chowa - jak sam obada - ten dawny "cykor" obecnie dzielniaczek teren - pozwala dziwczynce przyjść obejrzeć przybysza obcego
... Zaczepiają mnie, sledzą mnie, nie opuszczają na krok, przebiegają przed nosem na wyścigi, między nogami po podłodze, z wrzaskiem koło ucha, czasem pozwolą się pogłaskać po ogonie, czasem przysiądą na kolanie. Czy są oswojone? W porównaniu do tego jaki Czak był na początku znajomości - TAK, TAK, TAK. W porównaniu do znajomej nimfy domagającej się piszczot - to dzik, nad dziki. Ale taka natura rozelkowa, że to ptaszysko nie należy do "przytulanek" - ja staram się jego potrzeby szanować - choć czasem mam ochotę złapać i wyglaskać "za wszystkie czasy"... Nie oswajam, nie próbuję przekupić - one same się do mnie zbliżają, one same szukają kontaktu a ja po prostu czekam i jestem na nie gotowa
.
Nie do końca zrozumiałam jak długo masz papugi. Napisz jakie śą ich relacje.
Pozdrawiam
Ja mam parę chuligańskich rozelków... Chętnie się podzielę swoimi doświadczeniami. Przez rok mieszkałam z samotnym dzikowatym samcem. Początki były bardzo trudne - ptak na mój widok chciał się zabić o ścianę. Cierpliwością i spokojem udowadniałam mu, że pod naszym dachem nic mu nie grozi. Konsekwentnie respektowałam jego prawa i wymagałam respektowania ich od moich gości...Powolutku ptak nabierał pewności siebie. Po roku dołączyła do nas papuzia panienka. Zupełnie inna bajka - dziewczyna ani mnie się nie bała, ani innych domowników, ani samca - odważna, stabilna psychicznie. Obecnie to dwa chuligany, panna mimo odwagi zawsze trochę "z tyłu", Czak bowiem teraz jej pilnuje, chroni, broni, przed obcymi chowa - jak sam obada - ten dawny "cykor" obecnie dzielniaczek teren - pozwala dziwczynce przyjść obejrzeć przybysza obcego


Nie do końca zrozumiałam jak długo masz papugi. Napisz jakie śą ich relacje.
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 7
- Rejestracja: śr sie 08, 2007 12:31
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Pabianice
- Kontakt:
Kuba jest ze mna od września 2006 r. a Asia od grudnia 2006r.
Relacje pomiędzy nimi sa znakomite- do spania układaja sie koło siebie wtuleni..całuja się i naprawde naih wspólne relacje nie moge narzekać. Tak mnie sie własnie zdawało że rozellki nie należa do przytulanek, ale to wcale nie wyklucza ze chciałabym (tak jak powiedziałąs) wziąc je do ręki i wygłaskać
A jakiego rodzaju masz rozellki??
Relacje pomiędzy nimi sa znakomite- do spania układaja sie koło siebie wtuleni..całuja się i naprawde naih wspólne relacje nie moge narzekać. Tak mnie sie własnie zdawało że rozellki nie należa do przytulanek, ale to wcale nie wyklucza ze chciałabym (tak jak powiedziałąs) wziąc je do ręki i wygłaskać

A jakiego rodzaju masz rozellki??
Ania
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ja mam dwa białolice paskudaki bez przerwy gotowe do szaleństw... Zapomnij o głaskaniu dorosłych, nie nawykłych od urodzenia do tego rozelków... Może się stanie cud, może Ci tak zaufają że pozwolą z czasem na to - ale pośpiech to największy wróg oswajania...To glaskanie po ogonie o którym piszę nie mozna nazwać pieszczotą - one tylko łaskawie pozwalają na to
... Bawić się tak, cieszyć się na mój widok tak - ale to ma być miłość na odległość... One są stworzone do figlowania, akrobacji powietrznych, do droczenia się z Opiekunem ale do "międolenia" już nie bardzo... Moje nawet nie śpią do siebie przytulone, karmią sie nawzajem, latają, kapią się i jedzą razem ale już piórek nie przeczesują, nie przytulają się... Brak tych kontaktów rekonpensują nam jednak przepieknym wyglądem, wesołkowatą naturą i wielkim, wielkim przywiązaniem, które równie pięknie potrafią okazać bez przytulania i dotykania się.
Pozdrawiam

Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Nie popełniaś błędu - taka natura naszych rozelków. Dlatego one nie są polecane do domów - to ptaki typowo wolierowe, wymagające masy przestrzeni do latania... Dla nich latanie to jak oddychanie...Początkowo gdy się o tym dowiedziałam byłam zrozpaczona teraz bym ich nie wymieniała na żadne inne...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 7
- Rejestracja: śr sie 08, 2007 12:31
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Pabianice
- Kontakt:
Dokładnie tez miałam ten problem.Bałam sie ze będą ze man nieszcześliwe,ale teraz w kazdej wolnej chwili i gdy to mozliwe wypuszczam je na pokoj. Obydwoje, mimo małego "kalectwa" Kubusia wyfrywaja z klatki jak helikoptery i krąża po kilkanaście kołek nad pokoej, później siedaja na kilkuminutowy opoczynek na kijach specjalnie dla nich zamontowanych, po czym znów wykonuja kilkanaście okrążen, a gdy się zmęczą biora się za rzeżbienie w moich meblach i we wszystkim co da sie pogryżć ;] Dokładnie tak jak powiedziałaś nie wymieniłabym je na żadne inne.
A co do oswajania to musze sie pochwalić ze jedzą mi z ręki ;D Najpierw próbowałam dawac im jedzenie przez pręty a wczoraj juz słonecznik podałam im na dłoni ;P
Przekupiłam ich własnie marchewką i słonecznikiem. Może z upływem czasu zrobie dalsze postępy:)
pozdrawiam
A co do oswajania to musze sie pochwalić ze jedzą mi z ręki ;D Najpierw próbowałam dawac im jedzenie przez pręty a wczoraj juz słonecznik podałam im na dłoni ;P
Przekupiłam ich własnie marchewką i słonecznikiem. Może z upływem czasu zrobie dalsze postępy:)
pozdrawiam
Ania
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Ale i tak są piękne!!-też kiedyś miałam rozelke kiedy odeszła bardzo długo "słyszałam"jej śpiew i nie mogłam pogodzić się z tą sytuacją
Teraz ani nimfa,ani aleksa nie dorównują jej do pięt,ale cóż takie jest życie-kiedy będe mogła to jeszcze wróce do tych papug 


-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
aniczus pisze:Obydwoje, mimo małego "kalectwa" Kubusia wyfrywaja z klatki jak helikoptery i krąża po kilkanaście kołek nad pokoej, później siedaja na kilkuminutowy opoczynek na kijach specjalnie dla nich zamontowanych, po czym znów wykonuja kilkanaście okrążen, a gdy się zmęczą biora się za rzeżbienie w moich meblach i we wszystkim co da sie pogryżć ;]
Fakt, moje też uprawiają loty pionowe - jak helikoptery... Przoduje w tych akrobacjach powietrznych chŁopak, ale uczy dziewczynkę wytrwale....
Początkowo Czak też miał słaba kondycję - dyszł, często odpoczywał - teraz to wytrwały lotnik. Odkąd ich nie zamykam - szaleją w powietrzu dniem i nocą ;)
Co do rzeżbienia w meblach - ja zastosowałam masę zabawek papuzich w postacji konstrukcji drewnianych - moje meble są obecnie bezpieczne...Nie umiem niestety wkleić zdjęć przykładowych :(. Natomiast Twoje zdjęcie po kliknięciu na nie - otwiera się w pełnych barwach i jest przepiekne...
aniczus pisze:A co do oswajania to musze sie pochwalić ze jedzą mi z ręki ;D
pozdrawiam
To faktycznie sukces godny pochwały - możesz być dumna z siebie...
Pozdrawiam
Iwona
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości