żeby Romek wiedział od urodzenia, że reka człowieka to dobro
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pn sty 24, 2011 11:06
- Ptaki które hoduję: .
- Lokalizacja: Wrocław/Lublin
z tym, ze nie chce jeść, to troche dmuchałem na zimne....
okazało sie, że mieszanka była albo zbyt gęsta, albo zbyt zimna.... skorygowałem to i mały je jak opętany teraz
poprostu dwa ostatnie karmienia chcialem przejsc na łyżeczke i robilem gęstsze troche... dlatego nie chciał jeść.
bardzo lubi też własnie skiełkowane ziarno... wsuwa cały czas, jak mu postawie... i od czasu do czasu przegryza suchą mieszanką...
ale nie wiem, czy nie za wczesnie te ziarno mu dałem... może powinienem poczekać z tydzien jeszcze...
okazało sie, że mieszanka była albo zbyt gęsta, albo zbyt zimna.... skorygowałem to i mały je jak opętany teraz
poprostu dwa ostatnie karmienia chcialem przejsc na łyżeczke i robilem gęstsze troche... dlatego nie chciał jeść.
bardzo lubi też własnie skiełkowane ziarno... wsuwa cały czas, jak mu postawie... i od czasu do czasu przegryza suchą mieszanką...
ale nie wiem, czy nie za wczesnie te ziarno mu dałem... może powinienem poczekać z tydzien jeszcze...
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Niestety ale właściciel żako o imieniu Romek raczej się już w temacie nie odezwie.
11 - to tygodniowe pisklę żaczka padło w ub. niedzielę , czyli 20 lutego 2011 r
a cardisomie brak cywilnej odwagi by publicznie się przyznać do prażkii wręcz zamordowania żaczka choć wczoraj 22.02 był na forum
Tak to w Jego wykonaniu ,, ręka człowieka była samym dobrem" ......... a raczej złem bo przyczyniła się do skrócenia ledwie co zaczętego życia
Naprawdę nie wiem co to pisklę uczyniło, że w tak nieodpowiedzialne ręce trafiło ......
Niech ten temat będzie swego rodzaju ostrzeżeniem takim narwańcom, którzy mieniąc się behawiorystami po jakimś nie wiadomo ile czasui jak tematycznie trwającym kursie , nie mając doświadczenia ani potrzebnej w zakresie ręcznego karmienia wiedzy, działając wręcz po omacku, robiąc ,,operację bez znieczulenia na żywym organiźmie" biorą niesamodzielne pisklęta do wykarmienia - po prostu skazują je na pewną smierć
I tylko być może wyrzuty sumienia (bo nie strata kasy) nie dadzą zapomnieć o tej tragedii niewinnego zaczątku istnienia ........ czego serdecznie cardisomie życzę .
11 - to tygodniowe pisklę żaczka padło w ub. niedzielę , czyli 20 lutego 2011 r


Tak to w Jego wykonaniu ,, ręka człowieka była samym dobrem" ......... a raczej złem bo przyczyniła się do skrócenia ledwie co zaczętego życia

Naprawdę nie wiem co to pisklę uczyniło, że w tak nieodpowiedzialne ręce trafiło ......
Niech ten temat będzie swego rodzaju ostrzeżeniem takim narwańcom, którzy mieniąc się behawiorystami po jakimś nie wiadomo ile czasui jak tematycznie trwającym kursie , nie mając doświadczenia ani potrzebnej w zakresie ręcznego karmienia wiedzy, działając wręcz po omacku, robiąc ,,operację bez znieczulenia na żywym organiźmie" biorą niesamodzielne pisklęta do wykarmienia - po prostu skazują je na pewną smierć

I tylko być może wyrzuty sumienia (bo nie strata kasy) nie dadzą zapomnieć o tej tragedii niewinnego zaczątku istnienia ........ czego serdecznie cardisomie życzę .
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
Niestety coraz częściej słyszy się o tym że ktoś kupuje piskle będąc "zielonym w temacie".Jestem tym bardziej wkur... że mówiliśmy że to zły pomysł i odradzaliśmy .Niech ten człowiek nie nazywa się behawiorystą tylko mordercą .Nie spojrzałabym w lustro jakbym tak skrzywdziła stworzenie swoją głupotą i chęcią "posiadania ptaka który bedzie tak przywiązany że całe dnie będzie jak maskotka na ręce wisiał".Ja osobiście życzę WIELKIEMU BEHAWIORYŚCIE by los się na nim zemścił i widząc jakiekolwiek zwierze czuł brzemie mordercy.
Oby żadne zwierze nie trafiło do następnego zadufanego w sobie człowieka płacąc życiem za jego błędy.Nie mogłam znieść informacji o śmierci tego małego stworzenia i tutaj pojawia sie pytanie dlaczego hodowca sprzedaje piskle komus kto tylko "zaświeci złotówkami" niejednokrotnie wiedząc że moze skończyć się to śmiercia :(,może w tym przypadku hodowca uwierzył w brednie o behawioryście którego ręce to same dobro ale to nie pierwszy przypadek sprzedania pisklaka w rece kogos kto nie zna sie w temacie .
Oby żadne zwierze nie trafiło do następnego zadufanego w sobie człowieka płacąc życiem za jego błędy.Nie mogłam znieść informacji o śmierci tego małego stworzenia i tutaj pojawia sie pytanie dlaczego hodowca sprzedaje piskle komus kto tylko "zaświeci złotówkami" niejednokrotnie wiedząc że moze skończyć się to śmiercia :(,może w tym przypadku hodowca uwierzył w brednie o behawioryście którego ręce to same dobro ale to nie pierwszy przypadek sprzedania pisklaka w rece kogos kto nie zna sie w temacie .
Ostatnio zmieniony śr lut 23, 2011 09:20 przez glizda177, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 216
- Rejestracja: sob lis 04, 2006 16:42
- Ptaki które hoduję: amazonka mączna
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Nie jestem ekspertem, ani też znawcą zagadnienie oswajania papug. Sama jestem właścicielką jednej papugi i w dodatku jak się z latami okazało, świetnej behaviorystki
Fantastycznie krok, po kroku oswoiła mnie. Jesteśmy zaprzyjażnione, ale do granic. Mogę wyjechać , a ona chętnie i bez problemu zostaje z innymi domownikami. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie tak bardzo uparli sie by "produkować" żywe maskotki. Czemu to ma służyć ? no wiem, zaspokojeniu ludzkich przyjemności typu głaskanie buzi, buzi itd. TYlko czy każdy, kto kupuje tak bardzo uzależnioną od siebie papugę zastanawia się nad tym, że być może w jego życiu cos sie zmieni, będzie chory, moze wyjedzie itd. I co wowczas ?, ano wowczas albo do sklepu i będzie siedział wyskubany, albo na inną giełdę z zaznaczeniem, ze ktoś dostał nagle alergii.
Gdyby ludziom tak naprawdę leżał na sercu los papug, nie oswajaliby ich w takim uzależniającym od siebie stopniu.
Cordisomo też szykował sobie taką maskotkę, szkoda, ze nie była pluszowa i przypłaciła to życiem.....
Glizda177 bardzo ważny temat poruszyłaś, ktoś COcosimo sprzedał tego malucha

Gdyby ludziom tak naprawdę leżał na sercu los papug, nie oswajaliby ich w takim uzależniającym od siebie stopniu.
Cordisomo też szykował sobie taką maskotkę, szkoda, ze nie była pluszowa i przypłaciła to życiem.....
Glizda177 bardzo ważny temat poruszyłaś, ktoś COcosimo sprzedał tego malucha

Ostatnio zmieniony śr lut 23, 2011 09:30 przez Anka, łącznie zmieniany 1 raz.
Anka
zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....
zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....
-
- lekarz weterynarii
- Posty: 49
- Rejestracja: sob lis 06, 2010 11:54
- Ptaki które hoduję: żako
- Lokalizacja: łódzkie
Dość ostro piszecie. Nie ma tu zainteresowanego, nie będę go oceniał. Problem jest szerszy. Tak jak wspomniano, leży on w osobie sprzedającej. Czemu tak właśnie sądzę? Dzisiejszy świat pędzi. Edukacja młodych ludzi również. Uczy się ich, a raczej wpaja już od nauczania początkowego wyścig szczurów. Mówi,że są najlepsi, że wszystko mogą. Porażki przychodzą zatem znacznie później niż powinny. Tak, staję w obronie chłopaka, który uwierzył w brednie, jakie mu wpojono. Poszedł na skróty, bo uwierzył, że może. Korekta była do przewidzenia. Nie wiedział, że dla osiągnięcia jakieś, konkretnego celu, jaki sobie założył konieczna jest baza, której nie buduje się przez kilka miesięcy. Zaczynanie od dupy strony zawsze ma tragiczne konsekwencje, a jeśli nie,to mamy do czynienia z wyjątkami potwierdzającymi regułę.Myślę, że lincz i kamienowanie człowieka nic tu nie da. On i tak poniósł karę, która go wiele nauczy. Będzie, jeśli jest mądry kolejną osobą, która następnemu zapaleńcowi powie- nie rób tego, jeszcze nie czas. Ptak padł. W sumie- nie wiemy, z jakiego powodu. Być może czegoś człowiek nie widział, może pisklak miał ukryta wadę. Przecież takie sytuacje mają często miejsce. Słabe osobniki w naturze giną po to, by wchodzić w obieg.Życie każdego uczy pokory. To lekcje często bolesne. Hodowcy, lekarze, trzymacze często popadają w arogancję. Rozpiera ich pycha uniemożliwiająca logiczną współpracę. Trzeba rozmawiać, bo to właśnie jest twórcze. Nawet, jeśli mamy odmienne zdania słuchanie generuje wyciąganie wniosków.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
P.
Podoba mi się Twój post Piotrze, pomimo tego że nagannie oceniam postępowanie behawiorysty. Jednak sama ostatnio spokorniałam w związku ze śmiercią Tośki która padła na bezobjawową aspergiloze w niespełna dwa tygodnie podobno (sekcja) Niedawno bez pokory, przecież mam dwa chore ptaki z aspergilozą żyjące już wiele lat wypowiadałam się w przypadku padłego żako że to nieprawdopodobne, że aspergiloza jest łatwa do zdiagnozowania, ze daje widoczne objawy... Nie minął miesiąc od tamtego postu , może dwa i moja samica padła na to samo. Uważnie patrzę, uważnie obserwuję swoje ptaki, dużo też wiem na temat chorób i trudno mi się było pogodzić z tym, że nie zauważyłam choroby. Ze jedynym objawem była duszność i lekkie kichanie przed zniesieniem jaja i na karb zaparcia tegoż jaja zrzucone. Potem przez tydzień żadnych niepokojących objawów nie było :( Życie uczy pokory... myślę ze behawiorysta już wie co to pokora :( szkoda że takim kosztem :( A co do śmierci Romka nie wiemy czy to właściciel się do niej przyczynił. Takie odpowiedzi daje dokładna sekcja czy ją zrobił ? niestety nie wiemy.
- haaszek
- Posty: 473
- Rejestracja: czw gru 14, 2006 19:57
- Ptaki które hoduję: papużki faliste
- Lokalizacja: Jarosław
- Kontakt:
Cardisoma "wiedział lepiej" mimo ostrzeżeń. I nic już papudze życia nie wróci.
Ale jakoś nikt nie pisze o "producencie" tych słodkich istotek, ktoś mu tą papugę sprzedał, dał instrukcję obsługi i na tym się skończyło. Cisną mi się porównania, za które admin na pewno wywaliłby mój post do kosza.
Zmilczę więc, ale za każdym razem, kiedy oglądam strony hodowców zachwalające żywe zabawki do samodzielnego wykarmienia krew mnie zalewa. W obliczu zysku nic się nie liczy, nawet wysoce prawdopodobne cierpienie i śmierć zwierzęcia.
Ale jakoś nikt nie pisze o "producencie" tych słodkich istotek, ktoś mu tą papugę sprzedał, dał instrukcję obsługi i na tym się skończyło. Cisną mi się porównania, za które admin na pewno wywaliłby mój post do kosza.
Zmilczę więc, ale za każdym razem, kiedy oglądam strony hodowców zachwalające żywe zabawki do samodzielnego wykarmienia krew mnie zalewa. W obliczu zysku nic się nie liczy, nawet wysoce prawdopodobne cierpienie i śmierć zwierzęcia.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pn sty 24, 2011 11:06
- Ptaki które hoduję: .
- Lokalizacja: Wrocław/Lublin
Witam, wiedze, ze juz ktoś inny was poinformował, ja nie mialem wystarczająco duzo czasu, zeby opisać, sprawdzalem tylko poczte wczoraj.
Rozumiem wasze złośliwości, ale osoby, ktore nie wiedzą co się stało, proszę nie komentować, bo widać, jak staracie się wywyższać
fotki jeszcze w pełni zdrowego Romka (noc przed śmiercią) sa w temacie, widać na nich, ze jest zadbany, piórą lśniące, brak ropieni, nie jest pobrudzony karmą itd itp
głownie mały siedział cały czas w pudełku, moze raz dziennie był wyjmowany i to tylko na łóżko, na łożku był stale obserwowany, aby nie zjadł nic, co by mu mogło zaszkodzic.
ptaka mam od jednego z lepszych hodowców w PL, który dopiero jak sie ze mną zapoznał, to ptaka sprzedał, normalnie takich maluchów nie sprzedaje.
byłem z nim w kontakcie i codziennie rozmawialiśmy na temat tego, co sie z Romkiem obecnie dzieje, co je, ile je, jakie dawki, jaka tamp. itd itp.
wszystko było ok, ptak był żwawy, miał apetyt, nie był nigdy osowiały.
stała się dziwna rzecz, mianowicie wieczorem, jak widać na foto, wszystko było ok, ptak skory do zabawy, pełen życia...
rano jak sie obudziłem, zobaczylem, ze dziwnie leży w kącie pudełka, wiedzialem od razu, ze cos jest nie tak, bo nigdy tak nie lezał... zobaczylem, ze wstałem, to i on się podniósł, ale był strasznie zmęczony, pióra mu zaczeły wypadać przy dotyku i nie chciał jeść... co mu dawałem, to wypluwał, a jak połknął coś, to wymiotował.
oczywiscie od razu się skontaktowałem z hodowcą
niestety po paru godzinach ptak już był martwy
nikt nie wie co się mogło stać, ani ja, ani hodowca, ktory stale monitorował co sie dzieje i wiedzial, ze wszystko idzie ok, ani lekarz weterynarii
mam mozliwosc zrobienia sekcji na uczelni, ale zdecydowałem, ze nie będę tego robił i zostawiłem Romka w spokoju...
zakladalismy wszystko, ze mógł sie zatruc, albo złapać jakąś bakterie, ale ściólke zmienialem mu codziennie, karmiłem odpowiednią temperaturą, nie za zimna, nie za wysoka, o poparzeniu nie ma mowy, zakladalem, ze moze mógł się zakrztusić, ale wtedy raczej byloby to słychać, ze np charcze, czy kaszle, poza tym rano juz przed jedzeniem bylo z nim źle... będac poza pudełkiem też nic nie mógł zjeść, bo był pod stałym nadzorem wtedy. O uszkodzeniu fizycznym tym bardziej nie ma mowy. Ptak też nie był przekarmiony. zastanawiacjące są te pióra, biorąc pod uwage, ze stało sie to przez noc (wiecorem bylo wszystko ok, był w doskonałej kondycji, fotki są z nocy przed śmiercią) piora też mu nie wypadały, zaczeły wypadać nagle rano.
mały był karmiony tak samo i tym samym co młode u hodowcy, stale sie kontaktowalismy na jakim etapie teraz żakusie są, robilem mu fotki, jak mały obecnie wygląda itd itp.
przeanalizowalismy chyba wszystko, aby dotrzeć do tego, co sie mogło stać i nie znaleźlismy nic, pewnie sekcja by pomogła, ale nie chcialem jej robić
jak chcecie, możecie mnie zrównać z ziemią swoimi postami, ale wczesniej przeczytajcie co napisałem, to moze inaczej na to spojrzycie, bo najgorsze co moze być, to komentować nie znając sprawy, ani osoby. a niestety jak widać wiele osób lubi to robic podkreślając, lu bardziej próbując podkreslić swoją "wyższość"
pozdrawiam
Rozumiem wasze złośliwości, ale osoby, ktore nie wiedzą co się stało, proszę nie komentować, bo widać, jak staracie się wywyższać
fotki jeszcze w pełni zdrowego Romka (noc przed śmiercią) sa w temacie, widać na nich, ze jest zadbany, piórą lśniące, brak ropieni, nie jest pobrudzony karmą itd itp
głownie mały siedział cały czas w pudełku, moze raz dziennie był wyjmowany i to tylko na łóżko, na łożku był stale obserwowany, aby nie zjadł nic, co by mu mogło zaszkodzic.
ptaka mam od jednego z lepszych hodowców w PL, który dopiero jak sie ze mną zapoznał, to ptaka sprzedał, normalnie takich maluchów nie sprzedaje.
byłem z nim w kontakcie i codziennie rozmawialiśmy na temat tego, co sie z Romkiem obecnie dzieje, co je, ile je, jakie dawki, jaka tamp. itd itp.
wszystko było ok, ptak był żwawy, miał apetyt, nie był nigdy osowiały.
stała się dziwna rzecz, mianowicie wieczorem, jak widać na foto, wszystko było ok, ptak skory do zabawy, pełen życia...
rano jak sie obudziłem, zobaczylem, ze dziwnie leży w kącie pudełka, wiedzialem od razu, ze cos jest nie tak, bo nigdy tak nie lezał... zobaczylem, ze wstałem, to i on się podniósł, ale był strasznie zmęczony, pióra mu zaczeły wypadać przy dotyku i nie chciał jeść... co mu dawałem, to wypluwał, a jak połknął coś, to wymiotował.
oczywiscie od razu się skontaktowałem z hodowcą
niestety po paru godzinach ptak już był martwy
nikt nie wie co się mogło stać, ani ja, ani hodowca, ktory stale monitorował co sie dzieje i wiedzial, ze wszystko idzie ok, ani lekarz weterynarii
mam mozliwosc zrobienia sekcji na uczelni, ale zdecydowałem, ze nie będę tego robił i zostawiłem Romka w spokoju...
zakladalismy wszystko, ze mógł sie zatruc, albo złapać jakąś bakterie, ale ściólke zmienialem mu codziennie, karmiłem odpowiednią temperaturą, nie za zimna, nie za wysoka, o poparzeniu nie ma mowy, zakladalem, ze moze mógł się zakrztusić, ale wtedy raczej byloby to słychać, ze np charcze, czy kaszle, poza tym rano juz przed jedzeniem bylo z nim źle... będac poza pudełkiem też nic nie mógł zjeść, bo był pod stałym nadzorem wtedy. O uszkodzeniu fizycznym tym bardziej nie ma mowy. Ptak też nie był przekarmiony. zastanawiacjące są te pióra, biorąc pod uwage, ze stało sie to przez noc (wiecorem bylo wszystko ok, był w doskonałej kondycji, fotki są z nocy przed śmiercią) piora też mu nie wypadały, zaczeły wypadać nagle rano.
mały był karmiony tak samo i tym samym co młode u hodowcy, stale sie kontaktowalismy na jakim etapie teraz żakusie są, robilem mu fotki, jak mały obecnie wygląda itd itp.
przeanalizowalismy chyba wszystko, aby dotrzeć do tego, co sie mogło stać i nie znaleźlismy nic, pewnie sekcja by pomogła, ale nie chcialem jej robić
jak chcecie, możecie mnie zrównać z ziemią swoimi postami, ale wczesniej przeczytajcie co napisałem, to moze inaczej na to spojrzycie, bo najgorsze co moze być, to komentować nie znając sprawy, ani osoby. a niestety jak widać wiele osób lubi to robic podkreślając, lu bardziej próbując podkreslić swoją "wyższość"
pozdrawiam
-
- lekarz weterynarii
- Posty: 49
- Rejestracja: sob lis 06, 2010 11:54
- Ptaki które hoduję: żako
- Lokalizacja: łódzkie
cardisoma, Błąd! Nie znając przyczyny śmierci możesz generować kolejne kłopoty. "nie będę mu tego robił" - to trochę głupie. Załóżmy, że weźmiesz kolejnego ptaka, a ten padł z powodu nadostrej choroby wirusowej bądź bakteryjnej spowodowanej przez dobrze przepasażowane, mocno zjadliwe drobnoustroje- i co? Jak zauważyłeś stanąłem w Twojej obronie, ale nie rób głupstw, nie warto. Zbyt dużo można stracić przypadkowo otwierając Puszkę Pandory.
Wyrosłem już z emocjonowania się śmiercią. Tej nie należy oceniać, bo nigdy nie przychodzi w porę. Małe dzieci też umierają- a walka z tym jest jedna- dochodzić do meritum.
Wyrosłem już z emocjonowania się śmiercią. Tej nie należy oceniać, bo nigdy nie przychodzi w porę. Małe dzieci też umierają- a walka z tym jest jedna- dochodzić do meritum.
P.
Właśnie popełniłeś drugi wielki błąd....nie dociekałeś dlaczego stało się to co się stało! To poważny błąd, bo skoro leciały mu pióra to wówczas należało przede wszystkim zrobić sekcję aby wykluczyć wirusy. Bez tego nie powinieneś mieć kolejnych ptaków. Nawet bakteria nie zabija w kilka godzin, Pisklęta z zapaleniem wola czy zachłystowym zapaleniem płuc męczą się dobę lub dwie. W kilka godzin ptakom nie wypadają pióra bez przyczyny :(
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości