Dylematy i dylemaciki czyli CDN wyboru paputa
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
Ja mam podobne doświadczenia jak Iwona.
Z jedną smutną aleksą która w ogóle nie wychodziła z klatki pomimo że miała taką możliwość 24h/dobę, nie bawiła się , prawie nie odzywała wytrzymałam 3 miesiące.
Potem kupiłam drugą i zaczęło się ptasie szczęście!! Zmian o 180*!! Zupełnie inny, wesoły, szczęśliwy paputek... pewnie nigdy się nie oswoi,ale widok 2 zakochanych w sobie ptaszków jest bezcenny;)
Z jedną smutną aleksą która w ogóle nie wychodziła z klatki pomimo że miała taką możliwość 24h/dobę, nie bawiła się , prawie nie odzywała wytrzymałam 3 miesiące.
Potem kupiłam drugą i zaczęło się ptasie szczęście!! Zmian o 180*!! Zupełnie inny, wesoły, szczęśliwy paputek... pewnie nigdy się nie oswoi,ale widok 2 zakochanych w sobie ptaszków jest bezcenny;)
Ewa
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ewa, jak to nie oswoi się ??? Ależ oswoi, nawet dwa się oswoją !!! Teraz będziesz na dodatek miała gwarancję, że robia to z własnej nie przymuszonej niczym woli... Może ta metoda oswajania jest dłuższa, może bardziej mozolna - ale w takich warunkach zawiązają się bardzo silne więzi na całe życie... Szczęsliwe ptaki żyjace w poczuciu bezpieczeństwa i spokoju z dnia na dzień będą się zbliżały do Opiekuna bez ryzyka, że na razmieniu pewnego dnia znajdziesz terrorystę który nie pozwoli Ci opuścić mieszkania... Spokojnie - trochę dłużej to bedzie trwało, ale warto - naprawdę...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
- musia
- Posty: 39
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 12:11
- Ptaki które hoduję: afrykanka senegalska
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
To jeszcze ja-
był falistek Marcel - od pisklaka chowany - właściwie oswojony. Z 2 kolejnymi partnerkami - zdziczał. Oczywiście nadal został najbardziej kontaktowym falistkiem.
Ale fakt - zajmują sobą, nie jestem im do niczego potrzeba.
Jest i senegalek - Egon- ptasię chowane od pisklaka do ręki.
I jak pies się zachowuje - tyle, że nie wyprowadzam na smyczy.
żyje sobie z nami i obok nas, dzwoni "z komórki" męża byśmy do niego przyszli. Albo słyszymy Egon, Egon.
Bardziej nastawiona na mojego gończaka i jego użytkowość (myślistwo) staram się go nie zaniedbywać. Wszak to mój prezent urodzinowy sprzed roku. Choć ten prezent bardziej związany jest z Andrzejem (wybrał go sobie , a właściwie wybrali się nawzajem). Teraz gdy go nie ma 3 tydzień senegalek częściej "dzwoni" do niego. Ale jaka radość będzie gdy ten wróci.
Chwile z nim spędzamy na ramieniu, a jak jest Andrzej to już jest szaleństwo z ptakiem. Lulanie (trzeba by zobaczyć dorosłego faceta kładacego papuga w zgięcie ręki i nucącego mu kołysanki), drapanie, gilganie, mocowanie na łapki,karmienie, iskanie czupryny i monotonne "open the door", "Egon". Choćby teraz przeszkadza mi tu pisać, ewn. zabija mysz.
Zgłupieliśmy do tego stopnia, że na weekendy zawsze jedzie z nami pies i Egon w transporterku. Na miejscu czeka na niego 2 klatka i normalne codzienne życie.
Z 3 wymienionych papug wybrałabym eclectusa - tyle , że samca (zielonego - uwielbiam zielone krótkoogoniaste) ewn. alkę większą
tymczasem jest Egon

był falistek Marcel - od pisklaka chowany - właściwie oswojony. Z 2 kolejnymi partnerkami - zdziczał. Oczywiście nadal został najbardziej kontaktowym falistkiem.
Ale fakt - zajmują sobą, nie jestem im do niczego potrzeba.
Jest i senegalek - Egon- ptasię chowane od pisklaka do ręki.
I jak pies się zachowuje - tyle, że nie wyprowadzam na smyczy.
żyje sobie z nami i obok nas, dzwoni "z komórki" męża byśmy do niego przyszli. Albo słyszymy Egon, Egon.
Bardziej nastawiona na mojego gończaka i jego użytkowość (myślistwo) staram się go nie zaniedbywać. Wszak to mój prezent urodzinowy sprzed roku. Choć ten prezent bardziej związany jest z Andrzejem (wybrał go sobie , a właściwie wybrali się nawzajem). Teraz gdy go nie ma 3 tydzień senegalek częściej "dzwoni" do niego. Ale jaka radość będzie gdy ten wróci.
Chwile z nim spędzamy na ramieniu, a jak jest Andrzej to już jest szaleństwo z ptakiem. Lulanie (trzeba by zobaczyć dorosłego faceta kładacego papuga w zgięcie ręki i nucącego mu kołysanki), drapanie, gilganie, mocowanie na łapki,karmienie, iskanie czupryny i monotonne "open the door", "Egon". Choćby teraz przeszkadza mi tu pisać, ewn. zabija mysz.
Zgłupieliśmy do tego stopnia, że na weekendy zawsze jedzie z nami pies i Egon w transporterku. Na miejscu czeka na niego 2 klatka i normalne codzienne życie.
Z 3 wymienionych papug wybrałabym eclectusa - tyle , że samca (zielonego - uwielbiam zielone krótkoogoniaste) ewn. alkę większą
tymczasem jest Egon

senegalek+ jamnik szorstkowłosy standard Bimber
- WOJTEKZ
- -#Administrator
- Posty: 1667
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
- Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
- Lokalizacja: ŁÓDŹ
- Kontakt:
Senegalki na pewno będą u Wojtka z Białegostoku. Teraz kilka jego par wysiaduje jajka.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
za około 3 miesiące. Ptaki będą miały dokumenty do rejestracji.
Ostatnio zmieniony wt wrz 18, 2007 22:54 przez wojtek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
-
- Posty: 16
- Rejestracja: śr lip 25, 2007 18:37
- Ptaki które hoduję: kanarki
- Lokalizacja: Racibórz
- Kontakt:
Ja Ciebię oraju doskonale rozumiem, sama borykam się z problemem wyboru. Wszystkie są piękne i urzekają.
Najchętniej przytargałabym do domu aleksę, senegalkę i żako, tylko jak by to towarzystwo razem się pogodzilo
( przed tym przydałaby się jakaś wygrana kumulacja
)
Życzę powodzenia w szukaniu tej naj naj
Najchętniej przytargałabym do domu aleksę, senegalkę i żako, tylko jak by to towarzystwo razem się pogodzilo


Życzę powodzenia w szukaniu tej naj naj
Pozdrawiam gorąco
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
lena pisze:Najchętniej przytargałabym do domu aleksę, senegalkę i żako, tylko jak by to towarzystwo razem się pogodzilo( przed tym przydałaby się jakaś wygrana kumulacja
)
Lena, mam podobnie


Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Fajnie, niefajnie - wyobraź sobie co się dzieje gdy żywe, czujace stworzenie dostanie się w nieodpowiedzialne ręce... Makabra...
Ja znam JEDNĄ (!) słownie : jedną osobe ktÓra mogłaby się zaopiekować moimi ptakami...
Generalnie jestem przeciwna żywym prezentom i osoba która mnie obdarowała w tej chwili twierdzi,że nie zdawała sobie sprawy ile ten prezent bedzie kosztował poswięceń, pracy i czasu
.
Zakup samej papugi to mniejszy wysiłek, niż stworzenie jej warunków i opieki... Szukanie informacji, wetów czy nawet karmy proste nie jest (chyba że szybko trafi się na forum
).
Pozdrawiam
P.S. Co do tej chalupy - to jestem ZA !!!!
Ja znam JEDNĄ (!) słownie : jedną osobe ktÓra mogłaby się zaopiekować moimi ptakami...
Generalnie jestem przeciwna żywym prezentom i osoba która mnie obdarowała w tej chwili twierdzi,że nie zdawała sobie sprawy ile ten prezent bedzie kosztował poswięceń, pracy i czasu

Zakup samej papugi to mniejszy wysiłek, niż stworzenie jej warunków i opieki... Szukanie informacji, wetów czy nawet karmy proste nie jest (chyba że szybko trafi się na forum

Pozdrawiam
P.S. Co do tej chalupy - to jestem ZA !!!!
Iwona
-
- Posty: 16
- Rejestracja: śr lip 25, 2007 18:37
- Ptaki które hoduję: kanarki
- Lokalizacja: Racibórz
- Kontakt:
[quote="Iwona346"]Fajnie, niefajnie - wyobraź sobie co się dzieje gdy żywe, czujace stworzenie dostanie się w nieodpowiedzialne ręce... Makabra...
No wyobrażam sobie i zgadzam się z Tobą( oczywiście jeżeli chodzi o te nieodpowiedzialne...).
Z tym, że miałam swoje ręce na uwadze i żywy prezent sprezentowany właśnie mi a ze mną właśnie tak jest że mam serce jak rów mariański i wszystkie zwierzaki znajdą tam miejsce dla siebie( bo mieszkanie juz takiego duzego nie mam i to mnie ogranicza
)
No wyobrażam sobie i zgadzam się z Tobą( oczywiście jeżeli chodzi o te nieodpowiedzialne...).
Z tym, że miałam swoje ręce na uwadze i żywy prezent sprezentowany właśnie mi a ze mną właśnie tak jest że mam serce jak rów mariański i wszystkie zwierzaki znajdą tam miejsce dla siebie( bo mieszkanie juz takiego duzego nie mam i to mnie ogranicza

Pozdrawiam gorąco
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Tak, ale czasem samo serce nawet wielkości niebotycznej nie wystraczy - tu wiedza ma zasadnicze znaczenie... Nie do Ciebie znów piję, bo Ty już jestes na forum, masz mozliwośc douczenia się wszystkiego dosłownie... Ja po trzymaniu tego prezentu jakim był Czak pognnałam do sklepów zoologicznych i księgarń gdzie chcialam wszystkiego się dowiedzieć - żebyś wiedziała jakich bzdur mi tam nawkładali do głowy, to nawet byś nie uwierzyła. Zaopatrzona we wszystkie mozliwe szkodliwe preparaty na śpiewanie i pióra, w zabawki z lusterkami i inne szpargały które do niczego nie były przydatne na szczęście też błyskawicznie trafiłam na forum... Tu dopiero zaczęły mi się oczy otwierać...Obawiam się jednak, że większośc papug w maleńkich klatkach jest pojona tymi cudownościami ze sklepów a Opiekunowie pojęcia nie maja o właściwej opiece nad ptakami...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Dokładnie tak!!!Ja jak dostałam rozelle to wiedziałam tyle,jaka to papuga i co je: czytaj jakie ziarno-to,że dawałam jej owoce i warzywa to dlatego,że jakoś na początku była w kuchni i jak coś robiłam z warzyw czy dziecią obierałam owoce to ona chciała z tej klatki wyskoczyć.Ale po zatym nie wiedziałam nic i nie można było się dowiedzieć w sklepie bo mówili tylko to co ja już wiedziałam czyli nie wiele.A że kwiatów wtedy miałam mnóstwo i po wypuszczeniu jej w locie szła obcinaczka to zamiast kwiatów się pozbyć to ja rozelle wypuszczałam rzadko-i tak po trzech latach zakończyła swój żywot i bardzo długo nie mogłam się z tym pogodzić 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości