Niedawno (ponad tydzień temu) przybył do nas dorosły samiec barrabandy - oddany przez znajomego, który go znalazł ale zatrzymać nie mógł. U znajomego jakiś czas przebywał w ogrodzie zimowym latając między roslinami trzymanymi tam na zimę. U nas chwilowo trafił do klatki ale jest codziennie z niej wypuszczany żeby polatać, dostaje codziennie urozmaicone jedzenie - poza ziarnem nabiał, warzywa, trawy. Jest to częściowo oswojona papuga która za smakołyk przychodzi do ręki czy siada na ramieniu. nie znamy jednak jego przeszłości (ptaszek bez obrączki). Przez pierwsze dni Stefan był bardzo miłą papużką, chętnie się oswajał, towarzyszył w pracach domowych, bawił się, podjadał tu czy tam warzywko czy zioła. Przychodził też do ręki na smakołyk i jezeli probował skubnąć dziobem to bardzo delikatnie. Niestety od 2 dni coś się u niego diametralnie zmieniło - zaczał być bardziej bezczelny, jeżeli ręka się do niego zbliża (bez smakołyku) to atakuje dziobem i już nie jest to delikatne. Przy wkładaniu rąk do klatki żeby np podać mu pokarm "straszy" charakterystycznym piskiem (nie do końca wiem czy to strach czy agresja) i dziobie. Zdarza mu się też siedzieć na ramieniu i dziobnąć nagle w nos. Robi to głownie w stosunku do mnie, do mojego męża ma większy respekt i bardziej się miarkuje z tym dziobaniem. Jest też bardziej agresywny w przypadku zabawek które ma w klatce - z zaciekłością z nimi walczy. Tak jakby był wściekły. Docelowo ma mieszkać w wolierze zewnętrznej z samicą i samica jest już znaleziona niestety na wykonanie i montaż woliery musimy poczekać ok miesiąc jeszcze a chcę oba ptaki wpuścic w nowe miejsce jednocześnie więc nie mogę jeszcze teraz sprowadzić samicy bo boję się zachowania Stefana w jego klatce.
Mam pytanie jak postępować ze Stefciem żeby sytuacja się nie pogłębiała? W tej chwili obawiam się już podawać mu warzywa czy owoce do klatki żeby nie zostać podziobaną. Czy jakoś mamy z nim pracować czy raczej zostawić w spokoju w tej klatce i czekać na wolierę?
