Aleksandretty większe poznaly sie 2 miesiace temu, mialy wtedy po 2,3 lata. Samiec na 100 % jest samcem, a samica na 99,99 % ( ma 2,5 roku i ani sladu obrozy, choc czasem dobiera sie do misia, mogla to podejzec u samca). Prawdopodobnie samiec jest podgatunkiem p.e.nipalensis, a samica p.e.eupatria.
Chodzi o to, ze nie zmieniaja stosunku wobec siebie. Ich relacja jest taka sama jak w pierwszych dniach, czyli sa obojetne wobec siebie, ale jesli znajda sie za blisko siebie, to jest walka na dzioby ... ona sie mu "klania" wtedy ... zwykle on odlatuje po minucie. Maja osobne klatki, stojace kolo siebie ... duzo lataja, kazda lubi przebywac ze mna, ale nie widze zazdrosci o mnie. Dodam jeszcze, ze samica kiedy do mnie trafila miala duze tyly jesli chodzi o rozwoj motoryczny, bo byla trzymana cale zycie w pustej klatce. Po 2 miesiacach dogonila samca. Nie zalezy mi na rozmnazaniu, ale wolalabym, zeby sie lubily, bo po to sa w parze.
Jestem ciekawa jakie moga byc dalsze scenariusze jej znajomosci. Obie sa recznie karmione.
Ktos, cos ?
