Dlaczego ptaki z wolier mają być zdrowsze od tych z chowu domowego ?
Przecież warunki bytowania tych pierwszych są diametralnie różne choćby ze względu na większy kontakt z bakteriami, podłożem w wolierach, kontakt z dzikim ptactwem różnego kalibru a zwłaszcza z ich odchodami, większe niebezpieczeństwo zachorowalności i padnięcia, itd. etc............. że już nie wspomnę o stanie piór, które bardzo często są jakby ,,poszarpane" zmierzwione od częstych czepiań się siatek, kłotni ptaków między sobą bo i tak się zdarza.
Polemizowałabym również z tym wylataniem . Zależy w jak dużej wolierze ptaki przebywają, jakie jest ich zagęszczenie w jednym boksie, itp.
Samo słońce i powietrze wobec powyższego nie są aż tak zasadniczymi czynnikami zdrowotności papug wolierowych. Mało tego, jeśli woliera nie ma zadaszenia, to czynniki atmosferyczne typu nadmierne nasłonecznienie (upały, promieniowanie UV) , deszcze, śniegi, mrozy ( odmrażanie nóg ), silne wiatry, gradobicie , również mają bardzo duży wpływ na zdrowie i kondycję papug z wolier zewnętrznych.
Papugi z chowu domowego moim zdaniem nie są narażone na powyższe. Są o wiele spokojniejsze, również wylatane (o ile oczywiście taki hodowca ma głowe na karku

) nauczone jedzenia warzyw i owoców i o wiele szybciej przystosowywują się do zmiany otoczenia w przypadku trafienia do nowego właściciela.
Jak myślicie, skąd na forum tyle próśb o pomoc ? typu : paput nie chce siedzieć w klatce, aleksandretta wrzeszcząca poza klatką, czy wasza aleksandretta jest taka głośna, co mam robić, bandyta, dziwne zachowanie mojej aleksandretty, problemy z aleksą, .......... można by przykłady mnozyć.
Jestem bardziej niż pewna, że ludzie kupujący wolierowe ptaki do mieszkań mają więcej problemów z nauczeniem papugi ,,zycia domowego" niżby kupili ptaka z chowu domowego.