Afrykanka pierwszy dzień w domu
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
Afrykanka pierwszy dzień w domu
Mój zielony pitbull jest coraz gorszy. Zacząłem urlop i praktycznie z dnia na dzień mam go coraz bardziej dosyć. Idzie spać ok 20:30, a wstaje ok 7:00 i tak do wieczora darcie dzioba.
Gdy go wypuszczam to niszczy wszystko i nadal się drze jak by go obdzierali ze skóry. Ostatnio straszy i pokazuje agresję. Gdy podchodzę do zamkniętej klatki bardzo blisko i nie chcę go wypuścić to papug skacze na nią tak jakby miał skoczyć na mnie. Wypuszczony dokonywał "nalotów" na głowę (tuż nad głową i tuż przed twarzą). W końcu zaczął robić to bardziej uporczywie - nalot na głowę z lądowaniem i dziobaniem. Odganianie daje tylko chwilowy efekt - zaraz się znowu zaczai i ponowny nalot nawet jak odganiam go ręką - skutki - podziobana głowa i powyrywane włosy plus liczne rany na rękach od odganiania. Czy ten wściekły papug nigdy się nie nauczy ? Gdy daje mu jakiś przysmak to bierze z ręki, ale czasami weźmie i szybki atak na palec w którym mam ziarnko. Raz niby normalnie - zaraz ma świra i agresje. Stosuje różne metody - nie gadam do niego, mówię bardzo cicho i spokojnie, czasami jak cos psuje to krzyknę ZOSTAW i tak do bólu, bo jakoś nie robi to na nim wrażenia. Gdy się wkurza że mu się zwróci uwagę to potrafi się drzeć jeszcze głośniej. Najbardziej martwi mnie jednak to dziobanie - niby nic, ale potrafi ładnie krzywdę zrobić. Ehhhhhhh wymiękam........
Gdy go wypuszczam to niszczy wszystko i nadal się drze jak by go obdzierali ze skóry. Ostatnio straszy i pokazuje agresję. Gdy podchodzę do zamkniętej klatki bardzo blisko i nie chcę go wypuścić to papug skacze na nią tak jakby miał skoczyć na mnie. Wypuszczony dokonywał "nalotów" na głowę (tuż nad głową i tuż przed twarzą). W końcu zaczął robić to bardziej uporczywie - nalot na głowę z lądowaniem i dziobaniem. Odganianie daje tylko chwilowy efekt - zaraz się znowu zaczai i ponowny nalot nawet jak odganiam go ręką - skutki - podziobana głowa i powyrywane włosy plus liczne rany na rękach od odganiania. Czy ten wściekły papug nigdy się nie nauczy ? Gdy daje mu jakiś przysmak to bierze z ręki, ale czasami weźmie i szybki atak na palec w którym mam ziarnko. Raz niby normalnie - zaraz ma świra i agresje. Stosuje różne metody - nie gadam do niego, mówię bardzo cicho i spokojnie, czasami jak cos psuje to krzyknę ZOSTAW i tak do bólu, bo jakoś nie robi to na nim wrażenia. Gdy się wkurza że mu się zwróci uwagę to potrafi się drzeć jeszcze głośniej. Najbardziej martwi mnie jednak to dziobanie - niby nic, ale potrafi ładnie krzywdę zrobić. Ehhhhhhh wymiękam........
Ehhh zachciało mi się mieć "inteligentną papugę".
Wcześniej miałem tą bidulkę nimfę, która mi uciekła - to po prostu był aniołek.
Cała moja przygoda z papugami zaczęła się bardzo przypadkowo od właśnie tej nimfy.
W skrócie wyglądało to tak - pewnego razu coś przywaliło mi w parapet - patrzę - papuga.
Kolega miał identyczną, więc ja ptasiora w łapy (był zmęczony i miał gdzieś czy go dobiję czy nakarmię) i bieg do kolegi - pewnie mu zwiała. Nie był to jego papug, więc został u mnie na długie lata. Początki były trudne, ale w przeciwieństwie do tego aktualnego szatana to ugryzienia nimfy nie bolały - raczej to były uszczypnięcia. Dziobała, dziobała, aż jej się odechciało i się przyzwyczaiła do rąk. Ptasiora wtedy przyzwyczaiłem do rąk także poprzez łapanie go i trzymanie w dłoniach, tak, że tylko wystawał jej łepek (podkładałem prawą lub lewą dłoń, na którą wchodził, a z palca wskazującego i kciuka robiłem otworek, gdzie papuga wsuwała łepek, drugą ręka oczywiście głaskanie. Po jakimś czasie ręce dla niego były jak gniazdko i domagał się łapania i głaskania, a jak nie to dawał znać, że chce na ręce i być głaskany po plecach (podlatywał, lądował na ramieniu i szedł na dłoń). Najlepsze to, że dla nimfy nie było różnicy czyje to były ręce - u mojej matki tak siedziała i była głaskana i......zniosła jajko. A z tym moim terrorystą teraz to mogę co najwyżej stracić palce. Kupując tego dziobaka kierowałem się wielkością - jak już to chciałem mieć coś większego od nimfy i jak już może coś bardziej mądrego (może coś gadatliwego). Okazuje się jednak, że bandziora nie da rady tak łatwo (jeśli w ogóle) oswoić - przynajmniej nie tym samym sposobem co nimfę. Nie mam zielonego pojęcia jak się za niego zabrać.
Moi rodzice mówią - oswoi się czy nie, ale żeby się tak nie darł przez cały dzień bo oszaleć można..........
Wcześniej miałem tą bidulkę nimfę, która mi uciekła - to po prostu był aniołek.
Cała moja przygoda z papugami zaczęła się bardzo przypadkowo od właśnie tej nimfy.
W skrócie wyglądało to tak - pewnego razu coś przywaliło mi w parapet - patrzę - papuga.
Kolega miał identyczną, więc ja ptasiora w łapy (był zmęczony i miał gdzieś czy go dobiję czy nakarmię) i bieg do kolegi - pewnie mu zwiała. Nie był to jego papug, więc został u mnie na długie lata. Początki były trudne, ale w przeciwieństwie do tego aktualnego szatana to ugryzienia nimfy nie bolały - raczej to były uszczypnięcia. Dziobała, dziobała, aż jej się odechciało i się przyzwyczaiła do rąk. Ptasiora wtedy przyzwyczaiłem do rąk także poprzez łapanie go i trzymanie w dłoniach, tak, że tylko wystawał jej łepek (podkładałem prawą lub lewą dłoń, na którą wchodził, a z palca wskazującego i kciuka robiłem otworek, gdzie papuga wsuwała łepek, drugą ręka oczywiście głaskanie. Po jakimś czasie ręce dla niego były jak gniazdko i domagał się łapania i głaskania, a jak nie to dawał znać, że chce na ręce i być głaskany po plecach (podlatywał, lądował na ramieniu i szedł na dłoń). Najlepsze to, że dla nimfy nie było różnicy czyje to były ręce - u mojej matki tak siedziała i była głaskana i......zniosła jajko. A z tym moim terrorystą teraz to mogę co najwyżej stracić palce. Kupując tego dziobaka kierowałem się wielkością - jak już to chciałem mieć coś większego od nimfy i jak już może coś bardziej mądrego (może coś gadatliwego). Okazuje się jednak, że bandziora nie da rady tak łatwo (jeśli w ogóle) oswoić - przynajmniej nie tym samym sposobem co nimfę. Nie mam zielonego pojęcia jak się za niego zabrać.
Moi rodzice mówią - oswoi się czy nie, ale żeby się tak nie darł przez cały dzień bo oszaleć można..........
- Figa
- Posty: 715
- Rejestracja: czw wrz 21, 2006 21:02
- Ptaki które hoduję: Amazonka niebieskoczelna
- Lokalizacja: śląskie
Obawiam się, że ten Twój to nie przestanie krzyczeć, takie papugi wychowywane przez lata w wolierach, to się już do trzymania w mieszkaniu nie nadają. Ja mam inny problem, bo moja nie krzyczy, ale dziobie i to tak nie na żarty, w jednej chwili daje się głaskać, a za moment dziobnie tak, że krew się leje, a ona się śmieje i bardzo ją to cieszy, pisząc śmieje, nie piszę w przenośni



Wydaje mi się - biorąc pod uwagę całkowita długość ptaka to nimfa wychodzi "dłuższa", ale senegalus jest masywniejszy mimo krótszego ogona.
A co do zadziorności - porównując do uścisku dzioba nimfy to różnice są kolosalne.
Senegalka to tak jak pisałem wcześniej - pitbull.
A co do zadziorności - porównując do uścisku dzioba nimfy to różnice są kolosalne.
Senegalka to tak jak pisałem wcześniej - pitbull.
Męczarni ciąg dalszy - papug trochę się uspokoił i mniej się drze. Jest to jednak zasługa podstępu jaki wobec niej zastosowałem - mam urlop i w te upały wcinam lody na patyku. Papug dostaje patyk i jest wielce zadowolony z jego możliwości zniszczenia - robi z patyka po prostu zapałki. Pozostały nadal dwie wady ptaka - wstaje o 7:00 mimo zakrycia klatki, zgrzyta dziobem i dość głośno kwili i miałczy, oraz gryzienie - tutaj kompletni nic się nie zmieniło.
Zastanawiam się czy nie kupić .......UWAGA......rękawicy spawalniczej
Najlepiej w kolorze skóry i dać się jej dziobać, aż jej się znudzi i może przywyknie do ręki. Ostatnio mój szwagier stwierdził - co to takie małe może ugryźć - po czym jego palec zalał się krwią i stwierdził - no dzioba to, to ma![Diabełek ]:->](./images/smilies/diabelek.gif)
Zastanawiam się czy nie kupić .......UWAGA......rękawicy spawalniczej

Najlepiej w kolorze skóry i dać się jej dziobać, aż jej się znudzi i może przywyknie do ręki. Ostatnio mój szwagier stwierdził - co to takie małe może ugryźć - po czym jego palec zalał się krwią i stwierdził - no dzioba to, to ma
![Diabełek ]:->](./images/smilies/diabelek.gif)
Dorzucam więcej fotek ptasiora tym razem lepszej jakości - może Pan Wojtek będzie mógł określić płeć. Dałem sporo fotek kształtu łba i klatki piersiowej ptaka.
http://postimg.org/gallery/114ovxacg/d8c98724/
http://postimg.org/gallery/114ovxacg/d8c98724/
- krzysiooo77
- Posty: 99
- Rejestracja: pn kwie 15, 2013 21:57
- Ptaki które hoduję: Konura/Amazonka
- Lokalizacja: Dzierżoniów
- Kontakt:
Ech:)Piękny paput ale co do rękawic wybór jest duży ale spawalniczych bym unikał nie będziesz miał wyczucia polecam takie Rękawice ochronne dla operatorów pił łańcuchowych, SHERPA G pracownicy u mnie w firmie mają długie więc raczej ci się nie przydadzą i troszeczkę krępują ruchy.....
http://www.kangoo.pl/szukaj/r%C4%99kawice+ochronne




http://www.kangoo.pl/szukaj/r%C4%99kawice+ochronne
Krzysiooo
Z rękawicy na razie zrezygnowałem. Tutaj nie chodziło oczywiście o łapanie ptaka, ale naukę wchodzenia na dłoń lub na palec wskazujący.
Podjąłem dwa ostateczne kroki co do ptasiora.
Pierwszy to wizyta u sprzedawcy i prośba o kontakt z hodowcą od którego jest papuga. Chciałem się dowiedzieć czy nadal prowadzi hodowlę i jest możliwość oddania bestii i odhodowanie mi młodego ptaka (na razie brak kontaktu i informacji).
Drugi krok - zaczynam ptasiora coraz częściej dotykać, ale bardzo ostrożnie palcem wskazującym. W dziób dotknąć już praktycznie mogę za każdym razem, ale papuga się wspina "na palce" i nadal próbuje gryźć, ale ma dni, że głaskałem ja palcem po głowie nawet "pod włos" (raczej bez entuzjazmu z jej strony). Martwi mnie jednak nadal jej dziwne zachowanie - przeloty tuż przed twarzą gdy otworzę jej klatkę a ja siedzę przed komputerem albo na kanapie, a gdy siedzi w klatce a ja podejdę twarzą w twarz to wskakuje na klatkę, tak jakby chciała wskoczyć na twarz (może chce abym otworzył), oraz coraz częściej ląduje na mnie (głowa) i dziobie. Ostatnio nawet ląduje mi na biurku komputera i czai się mi na ręce (zwłaszcza tą na biurku, którą trzymam mysz od komputera). Jak je odsuwam, albo zabieram obok biurka to nawet na mnie wskakuje (ale ją przepędzam bo na 99% ugryzie). Niestety już dwa razy zasłaniałem głowę ręką - wylądowała mi na niej i dziobnęła ot tak dla spróbowania. Ból jest jednak większy niż w palec mimo że rana mniejsza.
Podjąłem dwa ostateczne kroki co do ptasiora.
Pierwszy to wizyta u sprzedawcy i prośba o kontakt z hodowcą od którego jest papuga. Chciałem się dowiedzieć czy nadal prowadzi hodowlę i jest możliwość oddania bestii i odhodowanie mi młodego ptaka (na razie brak kontaktu i informacji).
Drugi krok - zaczynam ptasiora coraz częściej dotykać, ale bardzo ostrożnie palcem wskazującym. W dziób dotknąć już praktycznie mogę za każdym razem, ale papuga się wspina "na palce" i nadal próbuje gryźć, ale ma dni, że głaskałem ja palcem po głowie nawet "pod włos" (raczej bez entuzjazmu z jej strony). Martwi mnie jednak nadal jej dziwne zachowanie - przeloty tuż przed twarzą gdy otworzę jej klatkę a ja siedzę przed komputerem albo na kanapie, a gdy siedzi w klatce a ja podejdę twarzą w twarz to wskakuje na klatkę, tak jakby chciała wskoczyć na twarz (może chce abym otworzył), oraz coraz częściej ląduje na mnie (głowa) i dziobie. Ostatnio nawet ląduje mi na biurku komputera i czai się mi na ręce (zwłaszcza tą na biurku, którą trzymam mysz od komputera). Jak je odsuwam, albo zabieram obok biurka to nawet na mnie wskakuje (ale ją przepędzam bo na 99% ugryzie). Niestety już dwa razy zasłaniałem głowę ręką - wylądowała mi na niej i dziobnęła ot tak dla spróbowania. Ból jest jednak większy niż w palec mimo że rana mniejsza.
Przed chwilą tak mnie udziobał, że to chyba jak do tej pory rekord.
Łaził pitbull po biurku i zeskoczył mi na rękę tak jak opisywałem wcześniej - niestety nie zdążyłem zareagować i mam mega dziurę w przedramieniu.
Łaził pitbull po biurku i zeskoczył mi na rękę tak jak opisywałem wcześniej - niestety nie zdążyłem zareagować i mam mega dziurę w przedramieniu.
-
- Posty: 28
- Rejestracja: pn lip 29, 2013 16:28
- Ptaki które hoduję: Afrykanka senegalska Amigo
- Lokalizacja: śląsk
MOim zdaniem powienies ptaszora oddac do woliery bo raczej nie bedzie nic z waszej przyjazni bo pAPUG zrazil sie do ciebie tak ze sam cie atakuje.
Z tego co opisujeszz bardzieej z nim walczysz niz chcesz sie zaprzyjaznic papug sie streesuje a ty pogryziony raczej kiepski uklad
Z tego co opisujeszz bardzieej z nim walczysz niz chcesz sie zaprzyjaznic papug sie streesuje a ty pogryziony raczej kiepski uklad

- krzysiooo77
- Posty: 99
- Rejestracja: pn kwie 15, 2013 21:57
- Ptaki które hoduję: Konura/Amazonka
- Lokalizacja: Dzierżoniów
- Kontakt:
Ma niezłą zabawę twój ptaszor.A tak na poważnie tak jak Jagness123 polecam ci odsprzedanie ptaka do rozrodu nawet ze stratą i kupienie ręcznie odchowanego pupila.
Krzysiooo
Dziękuję za opinie - opiszę Wam sytuację u sprzedawcy.
Poszedłem do sklepu zoo i zapytałem czy mogę dostać numer telefonu do hodowcy z zaświadczenia które mam o wykluciu całej gromadki papug, a w niej mojego pitbulla.
Znam dane i adres hodowcy, ale nie mam telefonu - szukałem także w internecie i brak.
Niestety w sklepie sprzedawca nie dał mi telefonu do tego pana, bo stwierdził że nie wie czy on by na to pozwolił. Opisałem więc o czym chcę porozmawiać z hodowcą. Opisałem sytuacje papugi od samego początku (że nie była młoda tylko najmniej 1,5 roku w wolierze), że myślałem że dam radę oswoić, ale gryzie niesamowicie a teraz doszła agresja (przeloty, lądowania i dziobania). Powiedziałem, że chcę zaproponować hodowcy (jeśli ma nadal hodowlę afrykanek) oddanie mojego ptaka do woliery i poproszę (nawet z dłuższym oczekiwaniem) na młodego ptasiora ręcznie wykarmionego i przyzwyczajonego do ludzi. W zamian za oddanie mojego agresora chciałbym chociaż jakąś delikatną zniżkę na kolejnego młodego ptaka.
Sprzedawca nie chciał dać numeru nadal i mówił coś, że to niekoniecznie musi być ptak od tego hodowcy, że oni się czasami wymieniają. Zaproponował, że sam zadzwoni do tego swojego kolegi i przedstawi sytuację i moją ofertę a do mnie oddzwoni. Byłem w poniedziałek więc jeszcze jakoś długo nie czekam. Może ktoś z Was ma kontakt z hodowcą mojego ptasiora - nie wiem czy mogę tutaj podać imię i nazwisko tego Pana, ale jest on tutaj na forum w jednym z postów gdzie jest lista zaufanych hodowców (niestety tak są także jego dane i adres, a nie ma telefonu). Aby nie podawać czegoś co nie mogę jeśli chodzi o dane to napiszę tylko że chodzi o województwo Pomorskie - Łęgowo.
Jeśli mogę podać tutaj na forum jego imię i nazwisko to proszę o informacje czy mogę.
Może Pan Wojtek coś poradzi, ale od jakiegoś czasu go nie widać - pewnie ma urlop i wypoczywa.
Poszedłem do sklepu zoo i zapytałem czy mogę dostać numer telefonu do hodowcy z zaświadczenia które mam o wykluciu całej gromadki papug, a w niej mojego pitbulla.
Znam dane i adres hodowcy, ale nie mam telefonu - szukałem także w internecie i brak.
Niestety w sklepie sprzedawca nie dał mi telefonu do tego pana, bo stwierdził że nie wie czy on by na to pozwolił. Opisałem więc o czym chcę porozmawiać z hodowcą. Opisałem sytuacje papugi od samego początku (że nie była młoda tylko najmniej 1,5 roku w wolierze), że myślałem że dam radę oswoić, ale gryzie niesamowicie a teraz doszła agresja (przeloty, lądowania i dziobania). Powiedziałem, że chcę zaproponować hodowcy (jeśli ma nadal hodowlę afrykanek) oddanie mojego ptaka do woliery i poproszę (nawet z dłuższym oczekiwaniem) na młodego ptasiora ręcznie wykarmionego i przyzwyczajonego do ludzi. W zamian za oddanie mojego agresora chciałbym chociaż jakąś delikatną zniżkę na kolejnego młodego ptaka.
Sprzedawca nie chciał dać numeru nadal i mówił coś, że to niekoniecznie musi być ptak od tego hodowcy, że oni się czasami wymieniają. Zaproponował, że sam zadzwoni do tego swojego kolegi i przedstawi sytuację i moją ofertę a do mnie oddzwoni. Byłem w poniedziałek więc jeszcze jakoś długo nie czekam. Może ktoś z Was ma kontakt z hodowcą mojego ptasiora - nie wiem czy mogę tutaj podać imię i nazwisko tego Pana, ale jest on tutaj na forum w jednym z postów gdzie jest lista zaufanych hodowców (niestety tak są także jego dane i adres, a nie ma telefonu). Aby nie podawać czegoś co nie mogę jeśli chodzi o dane to napiszę tylko że chodzi o województwo Pomorskie - Łęgowo.
Jeśli mogę podać tutaj na forum jego imię i nazwisko to proszę o informacje czy mogę.
Może Pan Wojtek coś poradzi, ale od jakiegoś czasu go nie widać - pewnie ma urlop i wypoczywa.
Już mi dałeś info - wielkie dzięki.
A teraz tak - dodzwoniłem się do hodowcy mojego papuga. Niestety nie weźmie ptaka do siebie bo już nie ma woliery i jakieś własne ptaki trzyma w domu. Twierdził, że ktoś musiał mieć ptaka, bo on nie sprzedawał go do mojego zoologicznego ani nikt w tym mu nie pośredniczył. Wszystko wskazuje na to, że ptaka ktoś od niego kupił i miał u siebie, a później trafił do mnie, ale już zdziczały. Dowiedziałem się także, że jeśli mój papug jest samcem, to może on mnie ogólnie nie lubić jako samca, bo mógł to wyczuć.
Hodowca poradził mi jedynie sprzedać go - mam papiery i rejestrację więc nie będzie problemów i przyczaić się na jakąś hodowlę na młodego i przyzwyczajonego do ludzi. Mówił mi, że ptak nie powinien być starszy jak 9mcy, a lepiej tak do 7mcy, aby go dało się oswajać w domu. Ja słyszałem, że najlepiej to 3mce+ zaraz po usamodzielnieniu.
Czy możecie mi udzielić informacji jak wygląda sprawa odsprzedania ptaka już zarejestrowanego na mnie ? Chyba trzeba przerejestrować ? Bo jak rejestrowałem ptaka, to poinformowano mnie, że jak zdechnie albo zmieni miejsce pobytu to trzeba zgłaszać. Teraz kwestia czy także jest to płatne ? Nowe papiery czy jakaś korekta ? Inny formularz ?
Zaraz zacznę tego szukać w necie, ale pytam bo już może ktoś miał taki przypadek.
A teraz tak - dodzwoniłem się do hodowcy mojego papuga. Niestety nie weźmie ptaka do siebie bo już nie ma woliery i jakieś własne ptaki trzyma w domu. Twierdził, że ktoś musiał mieć ptaka, bo on nie sprzedawał go do mojego zoologicznego ani nikt w tym mu nie pośredniczył. Wszystko wskazuje na to, że ptaka ktoś od niego kupił i miał u siebie, a później trafił do mnie, ale już zdziczały. Dowiedziałem się także, że jeśli mój papug jest samcem, to może on mnie ogólnie nie lubić jako samca, bo mógł to wyczuć.
Hodowca poradził mi jedynie sprzedać go - mam papiery i rejestrację więc nie będzie problemów i przyczaić się na jakąś hodowlę na młodego i przyzwyczajonego do ludzi. Mówił mi, że ptak nie powinien być starszy jak 9mcy, a lepiej tak do 7mcy, aby go dało się oswajać w domu. Ja słyszałem, że najlepiej to 3mce+ zaraz po usamodzielnieniu.
Czy możecie mi udzielić informacji jak wygląda sprawa odsprzedania ptaka już zarejestrowanego na mnie ? Chyba trzeba przerejestrować ? Bo jak rejestrowałem ptaka, to poinformowano mnie, że jak zdechnie albo zmieni miejsce pobytu to trzeba zgłaszać. Teraz kwestia czy także jest to płatne ? Nowe papiery czy jakaś korekta ? Inny formularz ?
Zaraz zacznę tego szukać w necie, ale pytam bo już może ktoś miał taki przypadek.
- JC
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1019
- Rejestracja: wt lis 28, 2006 22:59
- Ptaki które hoduję: gołębie egzotyczne, papugi małe i srednie, zeberki
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
To że jest zarejestrowany na ciebie to nie ma żadnego znaczenia. Ważne są dokumenty o pochodzeniu. Po zmianie miejsca przebywania ptaka należy go wyrejestrować, jednak Ustawa nie przewidziała żadnych kar dla osób które nie wyrejestrują zwierząt. Za wyrejestrowanie nic się nie płaci.
-
- Posty: 33
- Rejestracja: czw lip 18, 2013 17:58
- Ptaki które hoduję: senegalka, zako kongijskie
- Lokalizacja: Warszawa
papuga to dzikie zwierze i nawet recznie karmiona moze ugrysc i zawsze trzeba o tym pamietac!!!! to nie sa przytulanki na gwizdek moj paput robi dokladnie tak samo potrafi wejsc na biorko i ugrysc mnie w reke albo chodzac po podlodze polowac na stopy wyladowac na glowie i atakowc spinke czasem trafia w ucho ale coz to jest papuga nie pies nie kot tylko papuga po latach wspolnego zycia mozna to ogarnac wystarczy obserwowac daje sie glaskac i przychodzi na zawolanie ale szanujemy wlasna przestrzen i tyle nikt nie da gwarancji na to ze recznie wykarmione piskle bedzie idealem
poczytaj
THE PARROT
So you see us in the pet store or online. Or your friend has a bird. And we look reaaaally cute. It’s true. We’re amazing. But before you start planning our weddings and picking out china, you’ve gotta know a few things about parrots. The basic gist is that we’re not really pets—we’re wild animals.
The other big thing is that most any bird you buy in the store is, in fact, a parrot, and the majority of these rules apply (yes, cockatiels and parakeets/budgies are parrots). But it’s easier to show than tell, right? Let’s dive in.
1. A bunch of us don’t talk. Sorry.
2. We will poop on your floors. We will poop on your clothes. Sometimes we’ll eat your clothes first, and then we’ll poop on them. We’re not really interested in being trained to go outside like dogs (we’ll fly away, silly), and litter boxes are for actual pets, like cats.
3. What’s yours is ours. What’s ours is ours. We will destroy your stuff for the sole reason that it gives us something to do (we’re super intelligent and need LOTS of stimulation; did we tell you that?). We’re told this is totally cute when it’s something you don’t care about. Apparently less amusing when it’s your social security card? Whatever; we don’t care.
4. We are not decoration (I know; weird, cause we’re gorgeous, right?). But we’re as smart as your toddler, have interests of our own and some of us are going to outlive you. And unlike that toddler, we are never going to grow out of the terrible 2’s. Never.
5. We don’t really want a cracker. We want organic pellets and organic, fresh vegetables, fruits, and wholesome grains and hope you get a lot of Whole Foods gift cards for your birthday. You’re going to need them.
6. Most of us have no problem screaming (literally) in your ear. Screaming = vocalizations as loud as an ambulance siren. This is because we’re wild animals, used to communicating across miles to our flock-mates in the forest. If you don’t like loud noises, we probably won’t get along.
7. It’s really easy to kill us. We know that sounds morbid, but hey, we want to live, so let’s not mince words. We’re high maintenance, and human homes were designed for people, not parrots. Throw away your air fresheners, scented candles, Teflon pans. Turn off your ceiling fans; keep all your windows and doors closed. And be prepared for hefty bills at the avian vet., if you catch our illness at all before finding us dead at the bottom of the cage (We’re flock animals and hide our symptoms up until the end).
8. We will totally bite you. Hard. Even on your face. Not all of us, but many of the best of us. It’s usually not personal; it’s just sometimes our only way to tell you we don’t like something that’s happening to us. Remember? Wild animal. It will be embarrassing for you to go to work with a bite on your face.
9. No matter what anyone tells you, you really shouldn’t clip our wings. We’re meant to fly (birds = duh), and it makes us feel normal and safe to exercise and be able to get away from things that scare us in your house.
10. We don’t want to live in a cage any more than you do. If you work at a job, that means we’ll probably be in our cage most of the day. Even with toys, this is going to be depressing, and it’s going to traumatize some of us so much that we’ll behave badly. As some of us live up to 80 years, that’s eight decades of bad behavior. This will not help your love life. Remember this?
This wasn't written by us at Feathered Friends but we've kindly been given permission to share it.
poczytaj
THE PARROT
So you see us in the pet store or online. Or your friend has a bird. And we look reaaaally cute. It’s true. We’re amazing. But before you start planning our weddings and picking out china, you’ve gotta know a few things about parrots. The basic gist is that we’re not really pets—we’re wild animals.
The other big thing is that most any bird you buy in the store is, in fact, a parrot, and the majority of these rules apply (yes, cockatiels and parakeets/budgies are parrots). But it’s easier to show than tell, right? Let’s dive in.
1. A bunch of us don’t talk. Sorry.
2. We will poop on your floors. We will poop on your clothes. Sometimes we’ll eat your clothes first, and then we’ll poop on them. We’re not really interested in being trained to go outside like dogs (we’ll fly away, silly), and litter boxes are for actual pets, like cats.
3. What’s yours is ours. What’s ours is ours. We will destroy your stuff for the sole reason that it gives us something to do (we’re super intelligent and need LOTS of stimulation; did we tell you that?). We’re told this is totally cute when it’s something you don’t care about. Apparently less amusing when it’s your social security card? Whatever; we don’t care.
4. We are not decoration (I know; weird, cause we’re gorgeous, right?). But we’re as smart as your toddler, have interests of our own and some of us are going to outlive you. And unlike that toddler, we are never going to grow out of the terrible 2’s. Never.
5. We don’t really want a cracker. We want organic pellets and organic, fresh vegetables, fruits, and wholesome grains and hope you get a lot of Whole Foods gift cards for your birthday. You’re going to need them.
6. Most of us have no problem screaming (literally) in your ear. Screaming = vocalizations as loud as an ambulance siren. This is because we’re wild animals, used to communicating across miles to our flock-mates in the forest. If you don’t like loud noises, we probably won’t get along.
7. It’s really easy to kill us. We know that sounds morbid, but hey, we want to live, so let’s not mince words. We’re high maintenance, and human homes were designed for people, not parrots. Throw away your air fresheners, scented candles, Teflon pans. Turn off your ceiling fans; keep all your windows and doors closed. And be prepared for hefty bills at the avian vet., if you catch our illness at all before finding us dead at the bottom of the cage (We’re flock animals and hide our symptoms up until the end).
8. We will totally bite you. Hard. Even on your face. Not all of us, but many of the best of us. It’s usually not personal; it’s just sometimes our only way to tell you we don’t like something that’s happening to us. Remember? Wild animal. It will be embarrassing for you to go to work with a bite on your face.
9. No matter what anyone tells you, you really shouldn’t clip our wings. We’re meant to fly (birds = duh), and it makes us feel normal and safe to exercise and be able to get away from things that scare us in your house.
10. We don’t want to live in a cage any more than you do. If you work at a job, that means we’ll probably be in our cage most of the day. Even with toys, this is going to be depressing, and it’s going to traumatize some of us so much that we’ll behave badly. As some of us live up to 80 years, that’s eight decades of bad behavior. This will not help your love life. Remember this?
This wasn't written by us at Feathered Friends but we've kindly been given permission to share it.
No tak - od samego początku twierdziłem, że dam radę bo wcześniej miałem już pewne doświadczenie. Niestety jednego nie wziąłem pod uwagę - jak mówi powiedzonko "starego psa nie nauczysz nowych sztuczek".
Ptak od samego początku nie był przyzwyczajony do ludzi. Licząc że ma teraz prawie 2 lata to już jest jakiś czas. Nie wiem gdzie przebywał - może z innymi ptakami w wolierze u kogoś.
Ale najważniejsze czego nie wziąłem pod uwagę to uścisk dzioba - może to zabrzmi śmiesznie ale trochę się go boję. Może nie ugryzienia w rękę czy palec, ale jego ataków na głowę i to skakanie w klatce na twarz. Coś tu jest już na rzeczy - porównajmy teraz ptasiora którego miałem - nimfę. Po dość długim czasie oswajania lądowała mi na ramieniu i przytulała się sama do twarzy i ucha. Czasami delikatnie skubnęła, ale obstawiam że może dostała włosami gdzieś w oko, lub coś jej nie pasowało. Nimfa nawet czasami bardzo wkurzona nie gryzła - to raczej były skubnięcia i nie przypominam sobie, aby którekolwiek i gdziekolwiek było do krwi. Teraz weźmy pod uwagę afrykankę - dajmy na to że osiągnie pewien stopień oswojenia i przyleci mi na ramię tuż obok twarzy - ona nie dziobnie - ona ugryzie i to poważnie. Tak jak opisywałem wcześniej - mój pitbull gryzie dziobem, zaciska się i szarpie głową na boki i nie puszcza. To właśnie dlatego nazywam mojego agresora pitbullem.
Po prostu w życiu bym nie pomyślał, że ptak podobnych rozmiarów ma o tyle większy ścisk dzioba. Dlatego bardzo się zastanawiam nad słowami hodowcy i tutaj osób na forum na samym początku o oddaniu ptaka. Jednocześnie szkoda mi go komukolwiek oddawać czy sprzedawać. Bardziej byłbym spokojny, gdybym ptaka oddał jakiemuś hodowcy, który ma już jakąś hodowlę i ptasior będzie miał tak spokojny żywot może z jakimiś samiczkami (jeśli to samiec oczywiście)
Z drugiej strony jest to zwierzak, a nie zabawka i nie powinno się kupować i oddawać czy zamieniać "na lepszy model".
A może po prostu wybrałem zły gatunek papugi na pupila domowego - sam nie wiem.
Ptak od samego początku nie był przyzwyczajony do ludzi. Licząc że ma teraz prawie 2 lata to już jest jakiś czas. Nie wiem gdzie przebywał - może z innymi ptakami w wolierze u kogoś.
Ale najważniejsze czego nie wziąłem pod uwagę to uścisk dzioba - może to zabrzmi śmiesznie ale trochę się go boję. Może nie ugryzienia w rękę czy palec, ale jego ataków na głowę i to skakanie w klatce na twarz. Coś tu jest już na rzeczy - porównajmy teraz ptasiora którego miałem - nimfę. Po dość długim czasie oswajania lądowała mi na ramieniu i przytulała się sama do twarzy i ucha. Czasami delikatnie skubnęła, ale obstawiam że może dostała włosami gdzieś w oko, lub coś jej nie pasowało. Nimfa nawet czasami bardzo wkurzona nie gryzła - to raczej były skubnięcia i nie przypominam sobie, aby którekolwiek i gdziekolwiek było do krwi. Teraz weźmy pod uwagę afrykankę - dajmy na to że osiągnie pewien stopień oswojenia i przyleci mi na ramię tuż obok twarzy - ona nie dziobnie - ona ugryzie i to poważnie. Tak jak opisywałem wcześniej - mój pitbull gryzie dziobem, zaciska się i szarpie głową na boki i nie puszcza. To właśnie dlatego nazywam mojego agresora pitbullem.
Po prostu w życiu bym nie pomyślał, że ptak podobnych rozmiarów ma o tyle większy ścisk dzioba. Dlatego bardzo się zastanawiam nad słowami hodowcy i tutaj osób na forum na samym początku o oddaniu ptaka. Jednocześnie szkoda mi go komukolwiek oddawać czy sprzedawać. Bardziej byłbym spokojny, gdybym ptaka oddał jakiemuś hodowcy, który ma już jakąś hodowlę i ptasior będzie miał tak spokojny żywot może z jakimiś samiczkami (jeśli to samiec oczywiście)

A może po prostu wybrałem zły gatunek papugi na pupila domowego - sam nie wiem.
-
- Posty: 33
- Rejestracja: czw lip 18, 2013 17:58
- Ptaki które hoduję: senegalka, zako kongijskie
- Lokalizacja: Warszawa
doskonale wiem o czym mowisz bo Kiler jest najprawdopodobniej z odlowu i niestety tez tak robi czasem i tez mam czasem stracha, krew sie poleje i na kilka mcy mamy zawieszenie broni:) ale to jest papuga i kazda wieksza od nimfy potrafi bardzo bolesnie ugrysc w naszym mniemaniu bez powodu w ich zapewne byl powod, codziennie czytam wiele postow na amerykanskiej stronie na ten temat a tam w wiekszosci sa to ptaki z hodowli, one tak poprostu maja i musisz to wkalkulowac w posiadanie duzej papugi a uwierz ze senegalka to pikus przy zako czy kakadu z czasem sie nauczysz kiedy zamierza ugrysc moj robi to zawsze jak pisze na kompie i jak rozmawiam przez tel wiec nie robie tego jak jest obok itp daj mu jeszcze czas
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości