Chcieliśmy z Karolkiem przywitać się na Forum, tzn. ja chciałem, Karolek miał inne - jak się okazało - zdanie na ten temat. Jest u mnie od tygodnia i przez ten czas zdążył się ze mną zaprzyjaźnić na tyle, że przesiaduje na moim ramieniu całymi godzinami. I chyba - aż do dziś

Dziś bowiem wpadłem na idiotyczny pomysł - zachciało mi się zrobić mu zdjęcie...Karolek zaatakował aparat i jak się domyślam chybił, bo złapał
mnie za palec - raczej silnie.
Wydaje mi się jednak, iż ja nie byłem zamierzonym celem . Ze zdjęć lipa - spróbuję jeszcze za kilka dni. Postaram się bardziej przyzwyczaić go do widoku i bliskości "czarnego pudełka" (postawiłem go dziś na stole -aparat-nie Karolka

sądząc, że po jakimś czasie zrozumie, że to "czarne coś" nie stanowi dla niego zagrożenia).
No cóż, pomyliłem się. Skutek - obolały palec. Szkoda, bo do dziś ani razu mnie nie ugryzł.
Mam nadzieję, że dzisiejszy wypadek nie zniechęci do mnie mojej papużki...
Jak wspomniałem, za kilka dni spróbuję raz jeszcze, może się uda.
Wojtku, do lutego, czekamy z Karolkiem na dwa, a może trzy maluchy!
pozdrawiam!
Zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji