Witam,
Od ponad półtora roku mamy jedną papużkę falistą, samczyka. Ptaszek, gdy do nas trafił, miał około 2 miesiące. Oswajanie zdaje się iść w najlepsze, papużka mówi ("kocha ptaszek, gruby ptak, szkodnik"

), przy tym stroszy piórka na czubku głowy i rusza nią góra dół ("rapuje") i czasami rozkłada sterówki. Jakiś czas temu zaczął się dziwnie zachowywać. Po wypuszczeniu lata z miejsca w miejsce, krzyczy w półtorasekundowych odstępach tak że w uszach świdruje. I tak naprawdę długo. Jak się do niej gada, to jest spokojna, pozwala sie głaskać ustami po łebku. Gdy siada gdzie nie powinna, podstawiam rękę żeby ją zdjąć, ona wraca z powrotem i tak czasem do pięciu razy, w końcu potrafi dziobnąć. Czasami się uspakaja, najczęściej niestety przed lustrem. Gdy siedzi w klatce to albo robi salta na rzerdzi żeby ją wypuścić albo gada. Myślę że to może być wołanie o uwagę, ale prawie zawsze jest jedna osoba w domu, czasem i dwie a i zdarza się że poleci do pustego pokoju i tam się drze. Kiedyś już tak miała i po miesiącu - półtora jej przeszło. Na inntych tematach była mowa że albo jest samotna albo "zawiedzona miłość". A może po prostu papugi są głośnie i uparte? Albo się nie wysypia? Może dieta niewłaściwa? Boimy się że gdy kupimy towarzysza, to przestanie gadać i sie nami interesować, no ale jak ma być nieszczęśliwa... Nie wydaje się być chora, czasem tylko kał to jakby sama woda, jakaś biegunka.
Bardzo proszę o szczerą radę, co i czy wogóle coś robić