Nagła śmierć młodej papużki falistej
: ndz sie 15, 2021 13:00
Witam. Piszę tutaj z prośbą o poradę. Na wstępie powiem że jestem początkująca jeżeli chodzi o papugi. Kilka miesięcy temu kupiłam papużkę falistą samczyka. Jako że wracam z pracy dosyć późno i papużka cały dzień siedzi sama postanowiłam kupić mu kompanów do towarzystwa. Zaopatrzyłam się w drugą dużą kalatkę i kupiłam u jednego hodowcy najpierw 3 papużki a po kilku dniach jeszcze 4. Wczoraj minął tydzien odkąd są u mnie te ostatnie i pojawił się ogromny problem. Jedna z papużek (Gonzalo) od początku siedział cały czas napuszony. dużo spał. Po kilku dniach pobytu u mnie zaczęłam je karmić z patyczka, wszystkie bez problemu wskakiwały na patyczek i jadły. Gonzalo wydawał się być najbardziej oswojiny bo sam przychodził mi na rękę i z niej jadł. W piątek jako że byłam w domu,otworzyłam drzwiczki żeby sobie polatały, pierwszy wyleciał Gonzalo wylądował na podłodze koło mnie, wskoczył na rękę, dał się pogłaskać i zaraz wrócił do klatki. Wczoraj(w sobotę) znowu otwarłam klatkę, wszystkie papużki wyleciały oprócz Gonzalo. Cały czas spał na poidełku. Mówiłam do niego ale nie reagował. Włożyłam powoli rękę do klatki i go pogłaskałam, przebudził się. Z góry mówię że nie był wystraszony, raczej wręcz bardzo spokojny. Wszedł mi na rękę i wyciągłam go z klatki. I tu zaczęły się problemy. Próbował wzbić się w powietrze ale spadł na podłogę (jakby nie miał siły latać), przetuptał na łapkach w kąt pokoju i chwilę tam siedział. Wzięłam go z powrotem na ręce, chwycił się mnie mocno łapkami, stwierdziłam że włożę go do klatki, ale nie potrafił usiedzieć na żerdzi, położył się na dnie klatki. Widziałam że jest coś nie tak, próbowałam dodzwonić się do najbliższego weterynarza ale nie odbierał. Kompletnie nie wiedziałam co robić, ptaszek oddychał ale łapki miał bezwładne, próbowałam podać mu wodę ale już przestał się ruszać :( zmarł mi dosłownie na rękach... jest mi strasznie przykro bo wydawalo mi się że szybko się oswoił i że dzięki temu może reszta też się oswoi. Teraz martwię się o pozostałe papużki. Od razu zadzowniłam do hodowcy i zapewnił mnie że u niego wszystkie papużki są zdrowe, więc nie powinnam martwić się o reszte. Papugi były odrobaczone i zaszczepione. Dla pewności wymyłam klatkę, żerdki i poidełka. Dzisiaj mają się wszystkie dobrze. Proszę o poradę co mogło się stać? Czy papużka dostała jakiegoś zawału, może wylewu po tym jak spadła na podłogę? Czy może ja zrobilam coś nie tak? Pytam przyszłościowo, nie chciałabym żeby taka sytuacja się jeszcze kiedyś powtórzyła.. dodam że wodę i jedzenie mają codziennie świeże, klatka codziennie czyszczona z odchodów, zatruć też nie miała się czym. Dzwi mnie to że cały czas siedział napuszony ale jednocześnie bez problemu sam do mnie przychodził. Może został odłączony od partnerki i umarł z tęsknoty? Proszę o porady jeżeli mieliście podobne przypadki. Wiem że mocno się rozpisałam ale chciałam podać jak najwięcej szeczgółów.