Dzień dobry.
Utworzyłam temat, ponieważ nie znalazłam podobnego problemu na forum i w nadziei, że ktoś ma podobne doświadczenia lub znajomość zachowań papużek, które pozwolą coś poradzić :)
Mamy z Mężem papużkę falistą,Wojtuś, który w tej chwili ma około 8 miesięcy. Wojtuś był bardzo bardzo oswojony - dawał się brać w rękę, głaskać, przylatywał na zawołanie do drugiego pomieszczenia, nie dawał wyjść z pokoju bez niego, próbował karmić, nie odstępował na krok przy każdej czynności (tak mnie jak i Męża, choć mnie bardziej). Rozkoszniak. W tym momencie klatka stoi całe dnie otwarta, Wojtuś spędza całe dnie gdzie chce i dzięki pracy zdalnej zawsze ktoś jest w domu. Ale świadomi, że w końcu to się zmieni 3 tygodnie temu dokupiliśmy drugą papużkę. Groszek (też samiec), który ma około 2-3 miesięcy. Ptaszek wylądował w osobnej klatce, ale nie mamy możliwości przestrzennych, aby trzymać je w osobnych pokojach, więc klatki stanęły obok siebie. Jak pojawił się Groszek, Wojtuś na jego punkcie zwariował. Miały kontakt przez pręty klatki. Po tygodniu trzymanie ich osobno wydawało się być okrucieństwem i Groszek również został wypuszczony. Przyjaźń olbrzymia rozkwitła, co nas niezmiernie cieszy. Ptaki nadal praktycznie całe dnie spędzają latając po pokoju. Po kolejnych 2 dniach nastąpiła naturalna przeprowadzka Groszka, który przeniósł się do Wojtusia. Wojtuś zachowywał się jak starszy brat, który uczy Groszka poruszania się po mieszkaniu i zabawy zabawkami, nawet jadły razem, piły razem. Teraz chyba euforia spowodowana pojawieniem się drugiej papużki przeszła, bo czasem dadzą sobie po głowie, po czym znów zaczynają się karmić, więc sprzeczki nie niszczą przyjaźni.
Niestety Wojtuś zaczął być agresywny względem nas. Dotychczas wdzięczył się do nosa, do palców, ćwierkał do ucha itd. Teraz sprawa wygląda tak, że czasem przylatuje na głowę, na rękę, do talerza, na komputer. Ale nie nawiązuje bliskiego kontaktu, praktycznie nie zdarzy się, żeby cmoknął w nos lub palec (nauczył się cmokać i dotykał ust lub policzka wydając "cmok"), natomiast przeważnie mocno dziobie palec albo atakuje nos jak się tylko zbliży do niego.
Zastanawiamy się z czego może to wynikać, czy to naturalne odrzucenie nas po pojawieniu się Groszka? Ale skąd ta agresja i nagła niechęć do dłoni i trochę bliższego kontaktu? Widać, że żaden ptak się nie boi. Groszek mimo że nadal trochę niepewny to przylatuje za Wojtusiem na rękę albo głowę i do prosa też przyjdzie. Czy popełniliśmy jakiś błąd podczas przeprowadzania połączenia ptaków?
Bylibyśmy ogromnie wdzięczni za opinię i może jakąś sugestię cóż czynić. Pozdrawiam serdecznie
Po dokupieniu towarzysza oswojona papużka zdziczała
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- Agata82
- Posty: 269
- Rejestracja: wt paź 09, 2018 13:32
- Ptaki które hoduję: Ruffi -ręcznie karmiona rudosterka zielonolica, mutacja yellow sided
- Lokalizacja: Śląskie
A jak długo są razem
Może to chwilowe i mu przejdzie - na zasadzie musi się nacieszyć towarzyszem. Może to być instynkt , że go broni.... jednak niestety dokupując drugą papużkę do pierwszej oswojonej - zawsze trzeba liczyć się z tym, że albo nowa przejmie zachowania oswojonej - albo pierwsza papuga zdziczeje i przejmie zachowania pierwszej - to jest zawsze ryzyko i nie wiadomo jak się sprawy potoczą.
Można próbować oswajać tę drugą, ale przy dwóch papugach zawsze jest to bardzo utrudnione. Cierpliwość, a jak nic się nie zmieni to trzeba się z tym pogodzić.
Błędów nie widzę, łączenie odbyło się tak jak trzeba i naturalnie ptaki się przeprowadzily. Przyznam się bez bicia , że ja gdy byłam małą dziewczynką trzymałam faliste w parach i po prostu wpuszczalismy drugą papugę bez zbędnych ceregieli do klatki - nigdy nic się nie działo złego, ani walk, niczego. Wtedy nie zależało nam na oswojeniu, bo parki były po to by się rozmnażały. W późniejszych latach trzymałam ptaki tylko i wyłącznie pojedyńczo.

Można próbować oswajać tę drugą, ale przy dwóch papugach zawsze jest to bardzo utrudnione. Cierpliwość, a jak nic się nie zmieni to trzeba się z tym pogodzić.
Błędów nie widzę, łączenie odbyło się tak jak trzeba i naturalnie ptaki się przeprowadzily. Przyznam się bez bicia , że ja gdy byłam małą dziewczynką trzymałam faliste w parach i po prostu wpuszczalismy drugą papugę bez zbędnych ceregieli do klatki - nigdy nic się nie działo złego, ani walk, niczego. Wtedy nie zależało nam na oswojeniu, bo parki były po to by się rozmnażały. W późniejszych latach trzymałam ptaki tylko i wyłącznie pojedyńczo.
Ostatnio zmieniony pt lip 19, 2019 08:28 przez Agata82, łącznie zmieniany 2 razy.
- Al
- Posty: 2025
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
teraz ma partnera swojego gatnku i człowiek nie jest mu potrzebny, ale trzeba oswajac tego nowego az nabierze zaufania
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości