Aleksandretta zaatakowana przez psa...
: pn lip 04, 2016 17:03
Mam około 3 miesięczną Aleksandrettę Większą. Posiadam ją od około 6 tygodni. Na początku była bardzo dzika ale z każdym dniem udawało mi się ją coraz bardziej oswoić. Poświęcałam jej sporo czasu bo pracuję w domu, mówiłam do niej i zapewniłam najlepsze warunki jak to tylko możliwe, dużą wolierę, urozmaicone zdrowe menu, masę zabawek.. itd...
Ostatnio Aleksa wchodziła mi nawet na rękę a raz przyleciała do mnie na ramię. Był to dla mnie ogromny sukces i radość. Z dnia na dzień było coraz lepiej.. jadła mi z ręki, odpowiadała jak do niej mówiłam, nawiązała się ewidentnie więź. Jak brałam ją w dwie ręce z klatki to nie uciekała a nawet mnie całowała... Tak było do dziś.
Dziś sprzątałam wolierę i nie chciałam stresować papugi więc przeniosłam ją do pokoju dziecka. Psy zamknęłam na balkonie. Zawsze tak robię.
Niestety zadzwoił telefon, ktoś mnie zagadał i w międzyczasie wrócił mój syn i wypuścił psy. jeden z psów otworzył sobie pokój i zaatakował aleksę. Urwał jej niemal cały ogon. Wrzask był okropny. Nie widziałam tej sytuacji. Syn uratował papugę trzymając psa i głośno krzycząc a papuga potwornie darła się...Teraz minęło parę godzin. Ona siedzi bez ruchu w tym samym miejscu i zamyka ciągle oczy. Patrzyłam czy nie ma żadnych większych obrażeń, lekko ją obmacałam, sprawdziłam czy nie ma ran. Wychodzi na to, że pies zdołał złapać ją tylko za ogon, ale tak nie fortunnie, że wyrwał wszystkie pióra.
Jest krew na ogonie ale nie leci, po prostu są ślady krwi.
Nie chcę jechać do weterynarza bo obawiam się, że papuga przeżywa teraz ogromną traumę i wyjazd samochodem, przenoszenie do innej klatki, zwierzęta w poczekalni mogą ją po prostu wykończyć psychicznie.
Co byście zrobili na moim miejscu?
Czy jest w ogóle szansa, że papuga o tym zapomni? Że będzie normalna? Że znowu nawiążemy więź? Tak bardzo mi przykro z tego powodu co się stało.. Serce mi pęka.
Proszę o radę doświadczonych hodowców.
Ostatnio Aleksa wchodziła mi nawet na rękę a raz przyleciała do mnie na ramię. Był to dla mnie ogromny sukces i radość. Z dnia na dzień było coraz lepiej.. jadła mi z ręki, odpowiadała jak do niej mówiłam, nawiązała się ewidentnie więź. Jak brałam ją w dwie ręce z klatki to nie uciekała a nawet mnie całowała... Tak było do dziś.
Dziś sprzątałam wolierę i nie chciałam stresować papugi więc przeniosłam ją do pokoju dziecka. Psy zamknęłam na balkonie. Zawsze tak robię.
Niestety zadzwoił telefon, ktoś mnie zagadał i w międzyczasie wrócił mój syn i wypuścił psy. jeden z psów otworzył sobie pokój i zaatakował aleksę. Urwał jej niemal cały ogon. Wrzask był okropny. Nie widziałam tej sytuacji. Syn uratował papugę trzymając psa i głośno krzycząc a papuga potwornie darła się...Teraz minęło parę godzin. Ona siedzi bez ruchu w tym samym miejscu i zamyka ciągle oczy. Patrzyłam czy nie ma żadnych większych obrażeń, lekko ją obmacałam, sprawdziłam czy nie ma ran. Wychodzi na to, że pies zdołał złapać ją tylko za ogon, ale tak nie fortunnie, że wyrwał wszystkie pióra.
Jest krew na ogonie ale nie leci, po prostu są ślady krwi.
Nie chcę jechać do weterynarza bo obawiam się, że papuga przeżywa teraz ogromną traumę i wyjazd samochodem, przenoszenie do innej klatki, zwierzęta w poczekalni mogą ją po prostu wykończyć psychicznie.
Co byście zrobili na moim miejscu?
Czy jest w ogóle szansa, że papuga o tym zapomni? Że będzie normalna? Że znowu nawiążemy więź? Tak bardzo mi przykro z tego powodu co się stało.. Serce mi pęka.
Proszę o radę doświadczonych hodowców.