Strona 1 z 2
Aleksandretta... pewna sprawa.
: pn lis 01, 2010 18:58
autor: Faust1985
Witam.
Kupiłem niedawno (kilka dni temu) niespełna roczną aleksandrettę obrożną (jak się okazało po małym śledztwie :) ) Jako, że hodowałem wcześniej papużki, faliste i nimfy, oba gatunki rozmnożyłem, to specjalnie się nie szkoliłem przed aleksą (a z tego co widzę szkoda).
Ale do sedna, hodowca, zalecił mi bardzo dobitnie... (tak teraz zostanę zbesztany....) obcięcie lotek. Zdziwiło mnie to trochę, ale kierowany doświadczeniem starszego... posłuchałem. No i tu zaczyna się moja przygoda... już żałuję czytając wasze posty, że mój Ziko szybko nie będzie mógł sobie polatać swobodnie... .
Zapewne macie mnie teraz za bezdusznego sadystę, no cóż, nie obcinałem moich wcześniejszych papug..., ale po prostu postanowiłem się posłuchać bardziej doświadczonego ode mnie, szczególnie widząc jego hodowlę jakiej ja bym chyba nie ogarnął.
Reasumując. Przeczytałem sporo postów na temat pierzenia. Nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi (pewnie takiej nie można dać, ale zaryzykuję) na pytanie: ile mój Ziko będzie upośledzony, ile czasu plus/minus zajmie mu wypierzenie się na nowo...? Ptaszek jak pisałem, niespełna roczny, śliczne upierzony (wyłączając... lewe skrzydło :( )... .
Już nigdy mu czegoś takiego nie zrobię... w ogóle sam nie miałem serca, musiałem zatrudnić kuzynkę... .
A kończąc mam jeszcze takie pytanko... bo zakładam że ten proces (odrastania piór) to nie kwestia 2 tygodni... czy powinienem wypuszczać Ziko na...... ech spacery... bo ciężko to inaczej nazwać... ? Czy raczej czekać na wypierzenie pupila i trzymać go w klatce (80x70x40)?
Ale zawaliłem... stary chłop, hoduję różne zwierzaki i taka wtopa... ech...
Pozdrawiam.
: pn lis 01, 2010 19:02
autor: pysia34
ogółem całość piór przepierza się około 24 miesięcy, natomiast moja rada, po jednej obciętej lotce wyrywaj co 2-3dni i wówczas za dwa miesiące będzie miałą wszystkie lotki i odzyska możliwość lotu
: pn lis 01, 2010 19:09
autor: Faust1985
Kurczę. To jest pomysł... ale jak to zrobić? Mam 35 cm pęsetę którą czyszczę u pająków... ale ona chyba mnie znienawidzi bardziej jak jej będę majstrował jeszcze przy tym skrzydełku żelastwem.... a łapanie do ręki skończy się chyba też szczerą i nieokiełznaną nienawiścią... .
: pn lis 01, 2010 19:15
autor: pysia34
ja zawijam w ręcznik lub koc łapię pióro u samej nasady i energicznym ruchem szarpię , nie ma innego wyjścia, bez narzędzi mniejsze prawdopodobieństwo uszkodzenia dulki co spowoduje krwawienie, jeśli są bardzo krótko przycięte penseta jest niezbędna ale tylko taka z ząbkami gładką nie wyrwiesz, jak bardzo krutkie to najlepiej zdezynfekować małe wąskie poręczne kombinerki takie naprawdę małe i nimi szarpnąć
ważne złapać jedno pióro na raz nie więcej
: pn lis 01, 2010 19:26
autor: Faust1985
Nie są krótko obcięte, na wysokości drugiego rzędu piór, powiedzmy w połowie długości. Ale nie chcę bidulki teraz męczyć bo jeszcze się na dobre nie zadomowiła u mnie a już takie przeżycia będzie miała... . Może lepiej pozwolić się jej naturalnie zregenerować? No i... po przeczytaniu postu o oswajaniu... czy jeśli bym się już zdecydował na te stresy dla papużki to lepiej żeby to zrobiła osoba trzecia?
Kurczę, ale sobie namieszałem... miało być dobrze a wyszło jak zawsze.
Dziękuję za szybką i rzeczową radę.
: pn lis 01, 2010 19:33
autor: pysia34
są dwie możliwości albo raz a dobrze i będzie latać, albo powoli ale lataniem będzie się cieszyć najwcześniej za pół roku

ja wolę pierwszy wariant bo kocham ptaki a lot jest im życiem

wolę aby cierpiała chwilę a odzyskała lot najszybciej jak to możliwe
sporo jednak ludzi uważa że lepiej poczekać aż same odrosną, tyle że ptak nie lata i jest narażony na urazy związane z upadkami
: pn lis 01, 2010 19:42
autor: WOJTEKZ
Jeżeli lotki są przycięte nie za krótko to zachodzi prawdopodobieństwo że ptak jakoś będzie fruwał. Zobacz jak mu idzie latanie , bowiem przy wyrywaniu lotek ptak może Cię znienawidzić.
: pn lis 01, 2010 19:57
autor: Faust1985
Tak też sobie pomyślałem. Nie wiem co mnie podkusiło normalnie. Wyrwałbym sobie solidarnie z nią swoje, ale takowych nie posiadam... mogę co najwyżej rękę wydepilować, ale nie sądzę, że dostrzeże moje poświęcenie. Chyba po prostu będę starał się być delikatny i z nią zaprzyjaźnić. Szczęście w nieszczęściu, że to nie ja własnoręcznie ją okaleczyłem... i nie kojarzy tego ze mną raczej.
No ale ponowię pytanie, bo raczej nie będę malucha już stresował. Wystarczająco, pośrednio przeze mnie, napsuła sobie krwi. Czy mogę ją wypuszczać na spacery po pokoju? Mam swoje piętro w domu więc nie grozi jej tu żaden dziki zwierz... . Jeśli myślicie, że takie wypuszczanie ma sens to jak to robić? Klatka stoi na stole, żeby zgodnie z zaleceniami Ziko był na wysokości mojej głowy. Boję się, że jak ją wypuszczę, ta spróbuje swoich sił i się niechybnie potłucze... a wtedy nie wiem czy lepiej ją zagonić do klatki... podłożyć jej klatkę? Czy może wypuszczać ją "z parteru" - wysokości podłogi do pochodzenia po niej i niższych przedmiotach a samemu nadzorować z pozycji siedzącej jej wędrówki. Chciałbym jakoś naprawić jakoś sprawę, ale propozycja Pysi, choć bardzo racjonalna i sensowna, wydaje mi się zbyt brutalna... tym bardziej, że ptaszek ledwo zaczął się poznawać z nowym domem.
Niżej podpisany - głupi Bartek.

: pn lis 01, 2010 20:14
autor: essex1
Ja myślę że da sobie radę,wypuść go ,raczej będzie leciał w kierunku okna na firankę(oczywiście w dzień)no i kontroluj ten lot.

: pn lis 01, 2010 20:28
autor: Faust1985
OK. :)
Z tym że firanek nie mam, trzeba będzie uważać na nią i najlepiej zasłonić okna kartonem.
Mój... no teraz nasz pokój jest raczej prawie pusty. Wyłączając biurko, szafę (do samego sufitu), łózko i niski komplet siedzeń dla klientów.
Zależy mi na jakichś jej dniach "wolnych" bo chciałbym z czasem wymienić żerdzie, w tej samej konfiguracji, ale na grubsze (bo chyba są za cienkie - około 1-1,5 cm) i z czasem dołożyć jakąś huśtawkę i basen do kąpieli. (Teraz nie chciałem jej straszyć wiszącymi zabawkami i żeby znalazła miejsce gdzie ma karmnik i poidełko.)
Myślę, że jakoś damy radę. Dziękuję za wszelką pomoc.
Papużka prześliczna, zawsze marzyłem o takiej. :)
: pn lis 01, 2010 21:15
autor: Faust1985
Dobrzy ludzie... a powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz.... bo chciałem kupić jednak chyba tę klatkę OMEGA II albo III (odnośnie III-ki 2,4 cm między drutami to nie za dużo? nie wciśnie główki?). Mam w tej chwili klatkę 80x70x40... (wys x szer x głeb)... no i fajnie, ale czytam te posty na forum i nie wiem czy to nie za mało. Czy mogę zmienić jej mieszkanie...? Powiedzmy nie od razu.... ale za jakiś czas, miesiąc? Jak się dorobię na klatkę. No na chłopski rozum to duży problem dla papużki... tylko chciałbym żeby miała wygodniej, tym bardziej, że polatać sobie nie może teraz swobodnie...
: pn lis 01, 2010 21:52
autor: glizda177
te wolierki na kółkach są dobre ale nie rewelacyjne, ja osobiście mam kilka takich i tandem czyli połączone takie 2 też . Ja gdybym kupowała teraz klatkę to kupiłabym taką
http://allegro.pl/super-klatka-dla-fret ... 68320.html
Mam taką klatkę ma fajny wymiar jest solidna i mozna zrobić na niej od razu plac zabaw bo ja tak robiłam .Ptaszek śmieci do klatki co też ułatwia zachowanie względnego porządku .A i cena atrakcyjna
: pn lis 01, 2010 22:03
autor: Faust1985
A czy przeprowadzka do nowej klatki jest bardzo niewskazana? Chciałbym ograniczyć stresy dla papugi, tym bardziej po niefortunnej operacji na jej lotkach. Ale z drugiej strony wolałbym żeby miała wygodniej. Powiedzcie mi jak to jest z tym przenoszeniem papugi do nowej klatki, czy warto najpierw ją oswoić w starej? Czy może jak najszybciej kupić nową, umeblować i szybko, jeszcze w ramach dostosowywania się do nowego otoczenia zafundować jej nowy dom?
: pn lis 01, 2010 23:12
autor: pysia34
niekoniecznie jak będzie miała lepsze warunki szybko je doceni

: wt lis 02, 2010 06:52
autor: glizda177
Ja kupiłabym wiekszą klatkę stres jest i tak i tak .Papuga jest u ciebie stosunkowo krótko nie zdążyła się przyzwyczaić do starej klatki więc nie będzie to dla niej jakiś dramat
: wt lis 02, 2010 07:44
autor: Krysia-
Faust1985, niejesteśmy od besztania, lecz od udzielenia pomocy potrzebującym

Sam już wiesz ile sobie nagrabiłeś ...... a leżącego się nie kopie.
Jeśli się zdecydujesz na wyrwanie lotek w sposób brutalny, to najlepiej niech to zrobi dobry wet bo do takich czynności potrzebna jest wprawa i doświadczenie.
Jednak na Twoim miejscu zrezygnowałabym z takich zabiegów i dała czasu tyle, ile trzeba na przepierzenie się choćby to miało trwać i 1,5 roku.
W tym czasie normalnie i często wypuszczaj papugę na spacery i zabawy, wspinaczki, itd...... Cel tego jest taki, że papużka będzie miała dużo ruchu przez co nie nastąpi zwiotczenie mięśni piersiowych, a te głównie są odpowiedzialne za lot.
Tu
http://aleksandretta.pl/forum/viewtopic ... ght=#33020 masz temat o przystosowaniu pokoju dla nielota. Jest tam tez link do zdjęć i filmiku z inspiracjami jak taki pokój można urządzić by nielotny (nawet po amputacji skrzydełka falista) ptak miał swobodę ruchu i zabaw.
Co do klatki, to możesz kupić Omegę III (funkcjonalna, z otwieranym dachem, z rusztem na dnie dzięki któremu odchody i resztki jedzenia spadają niżej do wyjmowanej szuflady, poziome pręty ułatwiające wspinaczkę, dwa otwory boczne z czego jeden jest nisko umiejscowiony i przystawienie drabinki ułatwi wyjście na podłogę, klatka na kółkach łatwa do przemieszczania) i to jak najszybciej.
Wyposaż klatkę w zabawki, patyki do korowania, długą huśtawkę np wykonaną z bawełnianego sznura i brzozowych patyków, Rozmieść kilka misek (jak najwyżej się da bo to ułatwi Ci wymiane jedzenia, a i ptaki zawsze siadają w najwyzszym miejscu) na jedzenie, picie. Papużkę przenieś odrazu do tak wyposazonej klatki (starą usuń z pola widzenia) i potrzymaj dwa, trzy dni by poznała jej rozkład.. Po tym czasie otwórz dolne drzwiczki, dostaw drabinkę , możesz obok na podłodze postawić większy i nie za głeboki pojemnik z woda do kąpieli (może być plastikowa podstawka pod dużą donicę kwiatową) i czekaj spokojnie aż papużka wyjdzie zwiedzać świat.
Przystosuj pokój dla nielota, daj jej czas na zapoznanie się z otoczeniem, z odgłosami domu, na nabranie pewności że nic jej nie grozi.
Teraz tylko zaskarbienie jej zaufania do Ciebie może Cię ,,uratować" więc w niczym jej nie ponaglaj

: wt lis 02, 2010 08:20
autor: Faust1985
Ok. Przeglądałem sobie posty o klatkach i zastanawiam się, który model jest wart zachodu. Podoba mi się ta omega II, ale która z tych standardowych najbardziej podobałaby się mojej Ziko? Chciałbym żeby była możliwość wymienienia szufladki bo wiem jak reagowały nimfy na odpinanie dołu... możecie coś doradzić ? W cenie około 400 zł...
: wt lis 02, 2010 08:26
autor: glizda177
Odnośnie lotek ja jak tobi do mnie trafiła (aleska wielka) miała pościnane lotki nie ruszałam ich bo za miekka jestem żeby wyrywać lotki obawiałabym się tego że ptak będzie urażony i strace jego zaufanie ktore było nadszarpnięte. Obecnie mój żaczek dziewczynka czyli kokuśka ma złapane przy podstawie lotki też zamierzam czekac aż po prostu je wymieni a w tym czasie puszczam ja po domu na spacery. Zachowaj tylko ostrożność na podłodze jest dużo wiecej rzeczy do rozbrojenia np. u mnie mam 1 przedłużacz i trzeba go pilnować za każdym razem .
: wt lis 02, 2010 16:12
autor: Faust1985
Dzięki
Pomocne wasze rady.
A gdybym się już zdecydował żeby przenosić moją Ziko (klatka ma być, ale dopiero za tydzień) to czy lepiej jakoś połączyć nową ze starą (np nałożyć starą bez denka na OMEGĘ) i czekać az przejdzie, czy jest możliwe zrobienie tego podczas spaceru papużki, który planuję tak w następny weekend urządzić? Co będzie bezpieczniejsze i mniej stresujące?
No i czy te 2.4 cm między prętami to nie jest niebezpiecznie dużo dla młodej aleksy? Nie ma obawy przed utknięciem główki?
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za pomoc.

: wt lis 02, 2010 17:14
autor: PawelHH
Ja myślę, że to raczej mały stres złapać szybko papugę i przenieść do nowej klatki, ja tak zawsze robiłem, i ptaki raczej pewnego rodzaju zaufania nie traciły do mnie