Pałeczki okrężnicy lekooporne :(
: ndz sie 22, 2010 16:01
Witam,
zwracam się do Was z prośbą o radę co robić.
Od razu na wstępie zaznaczę, że papug jest pod opieką weterynarza, wydaje mi się, że lekarz zna się na rzeczy, ale chciałabym jeszcze poznać Wasze zdanie jako bardziej doświadczonych hodowców ode mnie, może jest coś jeszcze co mogę zrobić.
Od początku:
Pewnego dnia ni stąd ni z owąd Papug zaczął mieć problemy z utrzymaniem równowagi. 2 lub trzy razy zdarzyło mu się zwymiotować.
W te pędy poleciałam do weterynarza, szpital weterynaryjny w Gdańsku, tam Pani doktor jedynie osłuchałam papuga, stwierdziła, że to od osłabienia (z dnia na dzień aż tak???), podała dwa zastrzyki - antybiotyk i lek przeciwwymiotny oraz podała leki do domu: Ganadexil, Metoclopramid oraz Lakcid.
Ponieważ mimo przyjęcia wszystkich leków w określonym terminie Papug nie wyglądał dużo lepiej, zrobił się jedynie troche bardziej żwawy, udałam się do weterynarza ponownie, tym razem innego bo do szpitala jakoś straciłam zaufanie.
Lekarz na Hallera w Gdańsku dokładnie obejrzał ptaszora, w międzyczasie zmieniły się też odchody na bardziej rzadkie i jasno zielone, na co również zwrócił uwagę - zlecił badanie parazytologiczne kału oraz bakteriologiczne wymazu z kloaki. Do czasu otrzymania wyników Papug dostawał codziennie do wody 3 krople Entlocyny 5%. Z równowagą jest lepiej ale wciąż nie za dobrze, nie uleci nawet dwóch metrów, kał bez zmian.
Po otrzymaniu wyników byłam znowu na wizycie u weterynarza.
Wyniki przedstawiają się następująco:
pasożytów brak,
bakteriologia: obfity wzrost pałeczek z grupy okrężnicowej, lekooporne właściwie na wszystko, średnio wrażliwe jedynie na colistyne. Tej niestety nigdzie nie mogę dostać w formie doustnej a iniekcje będą ponoć nieskuteczne.
U Weta byłam w piątek, obiecał na poniedziałek te tabletki zdobyć. Zauważył jednak jeszcze to, że Papug jest zdecydowanie za chudy, brak mięśni piersiowych, wyraźnie widać grzebień - po dmuchnięciu w piórka odsłania się niemal goła skóra, wcześniej też tego raczej nie było.
Z moich obserwacji wynika, że Papug je i pije, raczej nie mniej niż wcześniej. Oczywiście od czasu choroby dostaje jedynie sucha karmę i wodę do picia. Karma prestige firmy versele-laga więc chyba dobra?
Czy mogę jakoś pomóc paputowi dojśc do formy fizycznej? Czy jest coś co mogę mu podać aby przybrał na wadze? Może powinnam karmić go ręcznie mimo, że je sam z miseczki ale może je za mało? Może podać jakieś witaminy? Może inny pokarm?
Staram się robić co mogę, nie wygląda na osowiałego, krzyczy jak zawsze, tylko, że mniej się porusza i nie lata ze względu na niemoc lotną i problem z równowagą.
Nie mam pojęcia skąd ta bakteria, dbam o czystość w klatce jak to tylko możliwe i oczywiście pokarm i woda wymieniane co najmniej dwa razy w ciągu dnia.
Może powinnam zdezynfekować klatkę czymś nieszkodliwym dla Papug?
Paput jest u mnie od marca ubiegłego roku, a "urodził"się w październiku roku 2008 i tylko do czasu jak go zakupiłam przebywał z innymi papugami. Nie mam innych zwierząt.
Pomóżcie proszę, czy mogę coś zrobić, bardzo bym nie chciała aby mu się coś stało...
zwracam się do Was z prośbą o radę co robić.
Od razu na wstępie zaznaczę, że papug jest pod opieką weterynarza, wydaje mi się, że lekarz zna się na rzeczy, ale chciałabym jeszcze poznać Wasze zdanie jako bardziej doświadczonych hodowców ode mnie, może jest coś jeszcze co mogę zrobić.
Od początku:
Pewnego dnia ni stąd ni z owąd Papug zaczął mieć problemy z utrzymaniem równowagi. 2 lub trzy razy zdarzyło mu się zwymiotować.
W te pędy poleciałam do weterynarza, szpital weterynaryjny w Gdańsku, tam Pani doktor jedynie osłuchałam papuga, stwierdziła, że to od osłabienia (z dnia na dzień aż tak???), podała dwa zastrzyki - antybiotyk i lek przeciwwymiotny oraz podała leki do domu: Ganadexil, Metoclopramid oraz Lakcid.
Ponieważ mimo przyjęcia wszystkich leków w określonym terminie Papug nie wyglądał dużo lepiej, zrobił się jedynie troche bardziej żwawy, udałam się do weterynarza ponownie, tym razem innego bo do szpitala jakoś straciłam zaufanie.
Lekarz na Hallera w Gdańsku dokładnie obejrzał ptaszora, w międzyczasie zmieniły się też odchody na bardziej rzadkie i jasno zielone, na co również zwrócił uwagę - zlecił badanie parazytologiczne kału oraz bakteriologiczne wymazu z kloaki. Do czasu otrzymania wyników Papug dostawał codziennie do wody 3 krople Entlocyny 5%. Z równowagą jest lepiej ale wciąż nie za dobrze, nie uleci nawet dwóch metrów, kał bez zmian.
Po otrzymaniu wyników byłam znowu na wizycie u weterynarza.
Wyniki przedstawiają się następująco:
pasożytów brak,
bakteriologia: obfity wzrost pałeczek z grupy okrężnicowej, lekooporne właściwie na wszystko, średnio wrażliwe jedynie na colistyne. Tej niestety nigdzie nie mogę dostać w formie doustnej a iniekcje będą ponoć nieskuteczne.
U Weta byłam w piątek, obiecał na poniedziałek te tabletki zdobyć. Zauważył jednak jeszcze to, że Papug jest zdecydowanie za chudy, brak mięśni piersiowych, wyraźnie widać grzebień - po dmuchnięciu w piórka odsłania się niemal goła skóra, wcześniej też tego raczej nie było.
Z moich obserwacji wynika, że Papug je i pije, raczej nie mniej niż wcześniej. Oczywiście od czasu choroby dostaje jedynie sucha karmę i wodę do picia. Karma prestige firmy versele-laga więc chyba dobra?
Czy mogę jakoś pomóc paputowi dojśc do formy fizycznej? Czy jest coś co mogę mu podać aby przybrał na wadze? Może powinnam karmić go ręcznie mimo, że je sam z miseczki ale może je za mało? Może podać jakieś witaminy? Może inny pokarm?
Staram się robić co mogę, nie wygląda na osowiałego, krzyczy jak zawsze, tylko, że mniej się porusza i nie lata ze względu na niemoc lotną i problem z równowagą.
Nie mam pojęcia skąd ta bakteria, dbam o czystość w klatce jak to tylko możliwe i oczywiście pokarm i woda wymieniane co najmniej dwa razy w ciągu dnia.
Może powinnam zdezynfekować klatkę czymś nieszkodliwym dla Papug?
Paput jest u mnie od marca ubiegłego roku, a "urodził"się w październiku roku 2008 i tylko do czasu jak go zakupiłam przebywał z innymi papugami. Nie mam innych zwierząt.
Pomóżcie proszę, czy mogę coś zrobić, bardzo bym nie chciała aby mu się coś stało...