moja papużka nie śpiewa :(

Pamiętajmy, że leczyć powinien lekarz. Porady udzielane na forum to tylko dodatkowa pomoc.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

moja papużka nie śpiewa :(

#1

Post autor: barbra » sob sty 03, 2009 23:57

witam!

mam papużkę od 18.12

niestety tak się zdarzyło, że data otrzymania papużki była dla nas zbyt wczesna (ale też nie można było jej zmienić) i nie zdążyliśmy kupić dla niej większej klatki (jak do nas dotarła mieszkała przez 4dni w klatce po nimfie)..dodatkowo mieliśmy z nią problem (a właściwie z nami), ponieważ przy pierwszym włożeniu paputki do klatki wyrwała się nam i zdezorientowana latała po pokoju, po czym wylądowała na firance (sposobem razem z tatem złapaliśmy ją [żeby nie było - delikatnym sposobem, żadne bieganie za nią i skakanie] w końcu papużka została umieszczona w klatce..niestety 3dni później (po wielu próbach) paput SAM wydostał się z klatki..mocny dziób i ogromny spryt pozwolił jej na samodzielne otwarcie drzwiczek..kolejny raz próbowaliśmy tego samego sposobu złapania zwierzaczka..niestety tym razem delikatny sposób się nie udał (paput zapamiętał nasze zachowanie i tym razem się nie dał)..w końcu jednak udało się nam papużkę z powrotem włożyć do klatki (tym razem drzwiczki zostały zabezpieczone :D) OD RAZU WYJAŚNIAM - usilnie dążyliśmy do pozostania papużki w klatce ponieważ czytałam na tym forum, że papużka powinna przez pierwsze 2tygodnie siedzieć w klatce i przyzwyczajać się do otoczenia i baliśmy się że te 3dni to za mało..kontynuując..potem dostała już ogromną klatkę w której (jak widać po jej zachowaniu) od razu się zadomowiła..niestety ani razu nie słyszeliśmy głosu papużki..czytałam na tym forum również, że w waszych przypadkach papużka jednak się odzywała czy to czując zagrożenie podczas łapania, czy podchodzenia do klatki, wymieniając wodę itd..tymczasem my ani razu nie usłyszeliśmy ani świśnięcia, ani krzyknięcia.. nie wiem teraz czy to wynik stresu czy może paputce coś jest..

bardzo się martwimy..

i proszę o poradę czy w takim wypadku powinniśmy przedłużyć czas oczekiwania na "pierwsze" wypuszczenie?

dodam tylko, że papużka idzie zawsze do jedzenia wtedy kiedy my siadamy do stołu (Kubuś mieszka w kuchni), niestety widzimy oznaki strachu kiedy zbyt blisko podchodzimy do klatki..

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#2

Post autor: Krysia- » ndz sty 04, 2009 07:41

barbra, na początek poczytaj sobie temat http://www.aleksandretta.pl/forum/viewtopic.php?t=1468 jak również tematy z zawartych tam linków.
Tu również jest mowa o wypuszczaniu http://www.aleksandretta.pl/forum/viewtopic.php?t=1140
Papug jest zestresowany bo zmiana miejsca zamieszkania, odgłosów, kilkukrotne łapanie ( z czego u Ciebie aż dwa razy) otoczenia, itd. Może to jest powodem ciszy? Trudno powiedzieć.
Dlaczego papużka mieszka w kuchni?? Przecież was tak często nie widzi , nie ma możliwości obserwacji Was, zapoznania się z Waszymi głosami i zachowaniami i td. W kuchni zjadacie posiłek i wychodzicie do swoich zajęć a ona zostaje sama.
Przynajmniej w początkowym okresie powinnaś często do niej przemawiać łagodnym głosem, wręcz nawet na głos coś czytać. Od czasu do czasu próbować podsunąć pod dziobek jakiegoś smakołyka typu jabłko, orzeszka czy kłos prosa senegalskiego. Papuga powinna nieustannie Was widzieć by móc sobie w świadomości zakodować, że nic złego jej nie grozi.
Pomyśl nad przestawieniem klatki z kuchni bo to, by tam stała nie jest dobrym pomysłem.
2 tygodnie w zamknięciu to trochę za duzo. Moim zdaniem tydzień w zupełności wystarczy. Za długi okres zamknięcia może się odbić tym, że potem wypuszczona nie będzie wracać do klatki i znów będziesz miała dylemat......
Jednak już jej nie łap, zostaw na wolności. Wiedząc gdzie ma jedzenie wróci sama jak tylko zgłodnieje. Warunek jest taki, byś nie podawała jedzenia poza klatką.

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#3

Post autor: Boguśka » ndz sty 04, 2009 10:52

Mieszkanie papugi w kuchni i wypuszczanie jej na loty to nie jest dobry pomysł.Dla bezpieczeństwa papugi i dla higienicznego szykowania potraw.Jak juz papuga przyzwyczai się do kuchni to nie będzie zadowolona,że ją zamykacie kiedy tylko trzeba będzie coś uszykować,tym bardziej ,że jak aleksa poczuje wolność to do klatki wraca naprawde tylko na posiłki.Pomyśl o zmianie miejsca.Aleksy to nie są papugi śpiewające więc nie licz na to że zacznie śpiewać.Jak trafił Ci się samiec to z czasem nauczy się coś tam "gadać"ale to i tak jak będzie jakiś zdolny osobnik do którego będziecie dużo mówić :mrgreen:

Anka
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 04, 2006 16:42
Ptaki które hoduję: amazonka mączna
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#4

Post autor: Anka » ndz sty 04, 2009 11:39

Pozatym co napisały już dziewczyny powyzej, to opary które wydzielają sie z gotującego jedzenia jak również zapachy, nie służą zdrowi papużki. Nadmierna wilgotność i podwyższona temperatura pomieszczenia to też nieodpowiednie warunki dla papugi. Pomijając już to, ze nie da sie mieć oczu wokół głowy i upilnować papugę przed nieszczęśliwym wypadkiem lub tez przed tym, by czegoś nieodpowiedniego dla niej nie zjadła.

Klatka z papuga musi być tak ustawiona, by papuga patrzyła na wszystko z góry. WOwczas to poczuje się bezpiecznie. Dlatego też kuchnia nie jest dobrym pomieszczeniem , wiadomo wszystkie smrodki i opary unoszą sie pod sufitem, co nie wrózy papuzce dobrze.....
Anka

zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#5

Post autor: barbra » ndz sty 04, 2009 11:50

ale właśnie my w kuchni spędzamy dużo czasu (mamy kuchnię połączoną z jadalnią i w części jadalni klatka się znajduje [klatka jest na kółkach co było naszym zamysłem aby potem jak już zejdzie pierwszy stres można było przenosić zwierzaka kiedy my będziemy w dużym pokoju-ale teraz naprawdę całkowicie się poświęcamy i robimy wszystko w kuchni])..może to też nasze przyzwyczajenie, bo poprzednia papuga miała cały czas otwarte i latała kiedy chciała i nauczyła się też przelatywać do dużego pokoju..była z nami cały czas..poza tym od kilku dni zrobiliśmy dyżury czytania na głos siedząc obok klatki..żeby mogła przyzwyczaić się do każdego z nas i żeby przed każdym z nas nie czuła lęku..jeśli chodzi o linki do rozmów które przed chwilą mi wysłałaś to już dawno to czytałam (przed otrzymaniem papużki i kiedy już była z nami - tak żeby utrwalić wiedzę :P)

pod dziubek nie da się nic podsunąć bo jak tylko zbyt blisko któreś z nas podejdzie to kubuś się szamocze i przelatuje z żerdzi na żerdź..

i nie chodzi mi o takie śpiewanie słowika :P bardziej o to że nasz kubuś nie wydaje żadnego dźwięku..to mnie martwi..

nie wiem..ale u nas jedzenie nie jest na wierzchu..chyba że owoce (jabłka)..całą jadalnia z kuchnią została już oczyszczona ze zbędnych kwiatków i rupieci zagrażających papużce..

w takim razie dzisiaj zarządzę ceremonialne otwarcie klatki (na co już wszyscy czekamy)

napomknę tylko że najbardziej zależało nam (przed otwarciem klatki) żeby kubuś jadł z miseczek..bo w tej małej klatce nie było tego widać, a kiedy go przenieśliśmy do dużej to od razu jak by tam mieszkał 20 lat :P to było dla nas bardzo ważne, bo wiedzieliśmy że już wie gdzie ma jedzonko i że wróci jak będzie głodny..

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#6

Post autor: barbra » ndz sty 04, 2009 13:37

aha..podobno jest to samiec (tak mówił hodowca od której go kupiłam - hodowca który się tutaj bardzo udziela :) pozdrawiamy z kubusiem) jeszcze nie ma obroży więc dowiemy się dopiero jakoś za rok :)

Anka
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 04, 2006 16:42
Ptaki które hoduję: amazonka mączna
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#7

Post autor: Anka » ndz sty 04, 2009 15:10

U mnie także jadalnia połączona jest kuchnią. Papugi siedzą w jadalni. To zupełnie inna sprawa. Wobec tego to ,co napisałam wyzej odnośnie warunków kuchennych, jest nieaktualne. Moja papuga po otwarciu klatki takze miała na początku problemy. A to firanka, a to szyba itp. Z czasem nauczyła się co jest gdzie i frruuuuuuuuuwa jak szalona. Moja papuga to rozella białolica.
Anka

zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....

Awatar użytkownika
Grzegorz
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 853
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:07
Ptaki które hoduję: aleksandretta obrożna, większa, chińska, himalajska, różowopierśna, seledynowa, żako, rudosterka, księżniczka walii, konura słoneczna, ara ararauna
Lokalizacja: Siedlce
Kontakt:

#8

Post autor: Grzegorz » ndz sty 04, 2009 20:42

Nie wiem jaką wcześniej miałaś papugę, ale aleksy faktycznie niechętnie "śpiewają", a tym bardziej na początku siedzą cicho jakby ich nie było (nie każde) i nie możesz porównywać jej zachowania z poprzednią (jaka by nie byla). Co do kuchni, to każdy ma inną kuchnię, byłem w kuchni która gdyby nie to że stoi tam kuchenka i kawałek lodówki, to wcale nie powiedziałbym że to kuchnia. Kolejna sprawa z tym czytaniem - nigdy nie czytałem papudze, ale różne techniki prowadzące do określonego celu są dobre. Nie polecam jednak czytania papudze przez wszystkich domowników. Dajcie jej trochę "na luz" i będzie dobrze. Tutaj potrzeba tylko i wyłącznie cierpliwości. Jedzenie - nie ma sensu podsówać niczego na siłę, można jedynie jeśli już papuga nie lata po klatce na Twój widok usiąść obok i trzymać smakołyk przez "kratki" tyle razy aż wkońcu weźmie z ręki (osobiście nie wkładałbym ręki bez potrzeby) i nie dawajcie jej jeść poza klatką (chyba że bardzo czasami jakiś kawałek owocu, ale już po czasie oswajania). Cierpliwości i wszystko będzie dobrze!
www.papugi.pl - papugi ogłoszenia
Każdy dzień przynosi nowe doświadczenia...

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#9

Post autor: barbra » pn sty 05, 2009 07:44

:-D już mówię :-D

jak tylko przeczytałam wasze odpowiedzi to od razu poleciałam na dół do kuchnio-jadalni (poprawiam się teraz :-P) zwołałam radę gabinetową..nie było sprzeciwu ani veta więc przystąpiliśmy do otwarcia..ja w tym czasie robiłam kanapkę (w drugiej części pomieszczenia) tak żeby kubuś widział że niektóre czynności dzieją się normalnie i że otwarcie klatki to też będzie norma (mam nadzieję, że myślał tak jak ja ;-) )

przy samym otwieraniu klatki przez mojego tate (którego wyjątkowo się boi - przez to łapanie) papużka bardzo się szamotała i przelatywała z jednego miejsca klatki na drugi..i kiedy tato odszedł, przyczepiona jak małpa do jednej ze ścianek klatki baczni obserwowała co się stało (najwyraźniej zauważyła puste miejsce po drzwiczkach) tym bardziej że zawsze jak wkładaliśmy jej jedzenie to zaraz po zamknięciu drzwiczek szła sobie na swoją żerdź ewentualnie na żerdź z jedzeniem..tymczasem tu obserwowała..

zeszła w końcu na żerdź (gdzie zawsze schodzi na kolbę z jedzeniem [opartą o żerdź] - upatrzyła sobie ją do siedzenia kiedy śpi i kiedy generalnie nie robi nic [tak w ogóle wszystkie zabawki zrzuca - też nie wiemy dlaczego]) przeleciała na żerdź jadalną (tam gdzie jedzenie) a stamtąd już wykorzystując swój dziób weszła w miejsce drzwiczek (zachwiała się, co wyglądało dosyć komicznie) i wyfrunęła i siadła na firankę..potem już mówiąc skrótowo to przelatywała z jednej firanki na drugą..ale już wcześniej kiedy to sama się wydostała z poprzedniej klatki upatrzyła sobie miejsce na lampie..z tym że w tamtym momencie troszeczkę ją nadpsuła, ale wszystko zostało naprawione i ZABEZPIECZONE..i tak było aż do godziny 18:30!!!!

w międzyczasie wymyśliliśmy żeby wsadzić jedną dodatkową żerdź ale tak żeby jedna część była w środku klatki a druga wystawała poza nią..przez co paput miałby jeszcze jedną dodatkową żerdź w środku (wyżej) a ta część na zewnątrz byłą by właśnie do zabawy (przytwierdziłam do niej warkoczyk ze sznurka i na jej końcu doczepiłam kawałek jabłka..ale potem stwierdziliśmy że paput może się tego bać i nie wróci do klatki i zdjęłam..dzisiaj mam zamiar włożyć tą żerdź kiedy będzie w klatce żeby się z nią oswoiła)

kontynuując..dokładnej godziny wlotu paputa nie znamy między 18:00-19:00 ponieważ akurat dzisiaj byliśmy wszyscy razem w kościele bo była zamówiona msza za moich rodziców (25lat po ślubie :-P - sorry za prywatę)

podejrzewamy natomiast, że właśnie dzięki temu że kubuś był sam w domu to bardziej się ośmielił do zlotu do klatki i jedzenia..bo kiedy wróciliśmy siedział i jadł :-D (super to wyglądało)

niestety właśnie w tym momencie musiałam klatkę zamknąć..ponieważ dzisiaj jest dzień kiedy nikogo nie ma w domu a na razie boimy się że paputek sobie coś przypadkiem zrobi (z braku obeznania miejsca), a wtedy nikt mu nie pomoże w ciągu kilkunastu godzin..ale za to od jutra już będzie wypuszczany od rana aż do powrotu do klatki..

uff..przepraszam za tak długą treść ale wyszłam już z wprawy pisania wypracowań :P

dodam jeszcze, że potem kubuś cały czas jadł z czego też się śmialiśmy (biedak cały dzień na głodzie) i nawet! co jest ważne zbierał zrzucone jabłka z dna klatki (zazwyczaj zjadał trochę jabłka i resztę zrzucał) i mimo że daliśmy tego jabłka dużo wydaje nam się, że był tak głodny, że potrafił zejść po to wcześniej przez siebie zrzucone (kubuś dostaje całą miseczkę poćwiartowanego jabłka)

dodatkowo zauważyliśmy, że chyba też czekał na kolejne otwarcie klatki..bo oprócz tego ze jadł na tej żerdzi to tak jakby siedział zwrócony do drzwiczek i czekał aż ktoś podejdzie i otworzy..

i jeszcze jedno spostrzeżenie: mianowicie kiedy mój tato podszedł do okna sprawdzić temperaturę na zewnątrz to paput ani drgnął..gdzie zawsze (szczególnie przed nim) ucieka na inne ścianki klatki..i generalnie był niesamowicie zmęczony bo jak zeszłam około północy po coś do picia to miał główkę odwróconą o 180stopni (jak do spania) jedynie otwarte oczy (zapewne zauważył że weszłam bo zapaliłam światło w drugiej części)..a zazwyczaj siedział normalnie aż gdzieś tak do 2:00 w nocy.

Anka
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 04, 2006 16:42
Ptaki które hoduję: amazonka mączna
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

#10

Post autor: Anka » pn sty 05, 2009 08:31

Z zaciekawieniem przeczytałam Twoj opis. Bardzo miło się czytało. Madrze postępujesz, ze nie zostawiasz papugi na zewnątrz bez nadzoru. Papuga to mądre stworzonko prędko się nauczy wszystkiego i przyzwyczai do domowników. :-D
Anka

zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#11

Post autor: barbra » wt sty 06, 2009 01:02

tu wstawiam zdjęcie mojej zmęczonej papużki :D

rozjaśniłam trochę bo zdjęcie było robione przy zapalonej jednej lampie (nie chciałam budzić papuga lampą błyskową :))

dzisiaj od rana papug cały czas szukał wyjścia z klatki :) robił już tak wcześniej na samym początku..a że tym razem w tej klatce drzwiczki są bardzo mocne to po kilku pierwszych dniach zrezygnował..ale podejrzewam że po niedzieli znowu poczuł wolność :P

moja aleksa ma ogromną klatkę która ma (niestety) duże szpary między ścianami a konstrukcją (ale papuga nie wyjdzie)..niestety dostaliśmy taką klatkę..i właśnie przez te szpary wystawia główkę i tak jakby chciał się przecisnąć :P wstawię zdj jak tylko zrobię lepiej widoczne :)

jutro z rana wypuszczam znowu kubusia :)

aha! włożyłam tą jedną żerdź o której mówiłam (która wystaje poza klatkę, ale też służy jako klatka wewnątrz..powiesiłam również warkoczyk z jabłkiem..mam nadzieję że już przywykła do tego widoku i że "skorzysta" z tej "usługi" :P
(mam taką nadzieję bo już dzisiaj śpi na tej żerdzi :P - jest najwyżej ze wszystkich)
Załączniki
IMG_4443aa.jpg
zmęczony papug po ciężkim dniu poza klatką :P

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#12

Post autor: Krysia- » wt sty 06, 2009 05:46

Ptaki zawsze siadają na najwyższym punkcie bo wtedy czują się bezpieczniej.
No i wszystko pięknie wyszło jak na pierwszy dzień lotów, brawo dla Was i dla Kubusia . Mądry z niego ptaszek :-D
teraz z każdym dniem będzie już tylko lepiej bo papug zobaczy ż nic mu nie grozi, że nie jest łapany, sam chetniej będzie wracał do klatki jak tylko zgłodnieje. Gdy dojdziesz do wniosku ze czas paputa zamknąć na noc, wtedy powoli zbliż się do klatki i delikatnie, nie używając szybkich ruchów, zamknij drzwiczki.
Tata niech otwiera klatkę by paput zaczął czuć, że ta osoba nie tylko łapała ale i daje ,,wolność"
Oprócz jabłka dawaj również marchewkę bo aleksy ją bardzo lubią. Poza tym rożne kolory pożywienia stymulują do jedzenia więc paput będzie się dobrze odżywiał :-D
Zrób jakieś szaszlyczki z plasterków jabłka, marchewki, buraczka, brukselki, cukinii, brokuła - do wyboru według inwencji. Szaszłyk z owoców też zachęci do jedzenia.
Daj więcej zabawek do klatki ale nie tych kupowanych (wywalał bo pewnie zapach nie ten i toporne wykonanie klockowe) lecz własnoręcznie zrobionych z gałęzi brzozy, wierzby, jabłoni, gruszy, lipy. Kubuś niech ma zajęcie dla dzioba jak musi być czasami dłużej zamkniety.
Czy nadal jest cichy? może podczas pierwszego dnia poza klatką wydawał jakieś dźwięki ?

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#13

Post autor: barbra » wt sty 06, 2009 11:34

kubuś nadal jest cichutki..ale..ale :D ..dzisiaj znowu został wypuszczony :D ale..ale :D tym razem :D wracał sam do klatki (już drugi raz tam siedzi - teraz jest na dłuższym posiłku)

generalnie to już siada prawie wszędzie :P nawet na palmie na lodówce (niestety niestabilna konstrukcja i jedyny kryształowy wazon w domu to nie jest dobry pomysł :P)

a zaczął siadanie (i generalnie zainteresowanie pomieszczeniem) od żerdzi o której już wcześniej mówiłam (część wewnątrz i część na zewnątrz klatki)..warkoczyk z sznureczka zainteresował go właściwie na..5 sekund? i jabłuszko na nim właściwie tylko dzióbnął..bo było mu nie wygodnie je jeść (jeszcze chyba nie wie że łapką można złapać sznureczek i podciągnąć do góry :P ale wszystko w swoim czasie :D)

szaszłyczki zrobimy :D tylko obawiamy się że nie szybko je polubi..bo dawaliśmy już różnorodne warzywa i owoce: marchewki, banana, mandarynkę, nawet ziemniak się zdarzył..jajeczko też i tylko jabłko zjadał..

co do zabawek to staramy się wprowadzać coraz to nowsze rzeczy (w sensie nowości) ma już w klatce drabinkę drewnianą..zastanawiam się nad kupnem takiego kręgu ze sznura co by wisiał na samej górze..wszystkie te nowości staram się dawać spokojnie..tak jak z tą żerdzią (żeby się nie bał wejść do klatki)

właśnie kubuś opuścił (kolejny raz od godziny 9:00) klatkę :)

będziemy jeszcze dzisiaj całą rodziną myśleć o jakiś nowościach :)

dziękuję wszystkim za pomoc :) będę pisać co i jak u nas :)
Załączniki
IMG_4449a.JPG
5sekundowe zainteresowanie nową zabawką (może później się spodoba)
IMG_4451a.JPG
pierwsze zapoznanie z meblami pomieszczenia
IMG_4452a.JPG
pan i władca kuchni (mamuś, musisz się chyba wyprowadzić) :P
Ostatnio zmieniony czw mar 03, 2011 05:43 przez barbra, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
majangorz
Posty: 35
Rejestracja: pt paź 24, 2008 09:21
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna, nirozłączki
Lokalizacja: Gorzów Wlkp

#14

Post autor: majangorz » wt sty 06, 2009 12:30

Troszku krótka ta żerdka (na zewnątrz) może mu być ciężko tam lądować :-( dobrze by było gdyby element wystający miał długość rozpiętości jego skrzydeł (dobrze się ląduje a i pospacerować można).
Jak umieścisz na ją wysokości wejścia będzie mu wygodniej wchodzić do klatki. Butelki na szafkach pewno długo nie postoją mają bajerackie zamknięcia akurat na tak aby je dziobkiem chwycić :mrgreen: .

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#15

Post autor: barbra » wt sty 06, 2009 12:52

zdaję sobie z tego sprawę :) ale to lepsze niż fakt że nie wiadomo tak naprawdę dlaczego ptak milczy.

poza tym poprzednia papuga też nam hałasowała (nimfa - mniejsza ale też dawała popalić - np.: śpiew o 5:00 nad ranem :P)

aleksa jest większa i pewnie będzie "gorzej" ale chcemy tego "gorzej" ;-)

żerdka jest tak krótka ponieważ gdy chcę ją wyciągnąć na długość to się nie utrzymuje między szczeblami (jest w tym momencie ruchoma i papuga nie utrzyma się na niej) - tak naprawdę była ona przeznaczona jako żerdź nad klatką przy otwartych górnych drzwiach (bo takowe ta klatka posiada)..ale jeszcze coś pomyślimy..butelki rzeczywiście długo tam nie postoją :P ale na razie chcemy zobaczyć co ptak zrobi (póki co jest grzeczny :P) papużka jest cały czas obserwowana (w sensie że ktoś siedzi w kuchni, ale nie to że się wgapia, tylko żeby w razie czego iść kubie na ratunek - jednym słowem zajmujemy się rzeczami codziennymi :P)

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#16

Post autor: Boguśka » wt sty 06, 2009 15:21

Nie wiem jak zamykana jest klatka, ale jak dzwiczki zamykają się do góry można zrobić taką kładke....dzwiczki mocujesz na sznurku i po otwarciu robi się kładka...gorzej gdy są zamykane inaczej.A co do tego ,że nic się nie odzywa to się nie martw...przyjdzie pora i na to ,tylko jak to będzie dziewczynka to miło będziesz wspominać chwile kiedy był cicho :mrgreen: A patyk jakby był na całą głębokość klatki i wystawał tak to wystarczy,jak mu będzie niewygodnie to nie będzie tam siadał
Załączniki
papugi.JPG

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#17

Post autor: barbra » wt sty 06, 2009 23:23

mam takie samo zamknięcie :D więc odmałpuje pomysł :D a dzisiaj kubuś wydał swoje pierwsze dźwięki :D raz usłyszałam ale stwierdziłam że chyba bardzo chciałam to usłyszeć a tak naprawdę skrzypnął pazurkiem o metal na lampie..tymczasem kilkanaście minut później znowu usłyszałam piśnięcie :D i już byłam pewna że to kubuś :D

potem jak zmieniliśmy warte to rodzice i siostra usłyszeli krzyk :P podobno nie był zachwycający ale już cieszymy się, że w ogóle się odezwał :D

poza tym z opowiadań rodziców i siostry wiem że kubuś był nawet znudzony ciągłym lataniem po kuchni :D i nawet wchodził do klatki i grzecznie siedział :D więc już wszystko na dobrej drodze.. teraz będziemy próbować go oswoić tak aby się nie bał siedzieć na palcu itd :)

jestem taka podekscytowana :D

dziękuję wszystkim za cenne rady :)

barbra
Posty: 20
Rejestracja: pt gru 19, 2008 00:23
Ptaki które hoduję: aleksandretta
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#18

Post autor: barbra » śr sty 07, 2009 13:08

a tu kilka nowych zdjęć z "zapoznawaniem się" z pomieszczeniem :D

dzisiaj zrobiliśmy tak jak poradziliście, mój tato otworzył klatkę (znowu o 9:00 jakoś tak wyszło ale myślę, że powinien być to też swego rodzaju rytuał) z tym że od rana podobno już "tańczył" na żerdce przy drzwiczkach wyjściowych :D
Załączniki
IMG_4463.JPG
kuba łobuz siedzi na okapie..efekt?: cały ogon czarny :P
IMG_4468.JPG
to ulubione miejsce kuby (najwyższy pkt w kuchni - no oprócz okapu)
Ostatnio zmieniony czw mar 03, 2011 05:45 przez barbra, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#19

Post autor: Krysia- » śr sty 07, 2009 13:16

Powinniście odżałować 1 cm sufitu i zamontować hak a na nim kółko :mrgreen: Paput się pohuśta a i żyrandol przestanie okupować.
Ja mam tak zainstalowane 2 kółeczka z czego jedno jest gotowe kupne a drugie zrobiłam sama z liny kupionej w sklepie żeglarskim. Zdjęcia możesz zobaczyć tu http://www.aleksandretta.pl/forum/album ... C&start=12
Dobrze by było zainstalować kółko nad klatką bo jak paput będzie w nim dłużej urzędował to odchody do klatki spadać będą a Ty bedziesz miała mniej pracy z myciem podłóg :-D

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#20

Post autor: Boguśka » śr sty 07, 2009 16:40

Dokładnie tak jak pisze Krysia tym bardziej,że ten żyrandol tylko chwilowo jest miejscem do oglądania nowych rzeczy-kiedy się znudzi to on będzie miejscem do obgryzania i nieszczęście gotowe.Tak samo okap-chyba nie jest od góry niczym zabezpieczony?Może trzeba jakąś siatką metalową by paput tam kiedyś nie wpadł? :roll:

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie aleksandrett i opieka nad nim”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości