Polip
: śr lip 29, 2020 17:24
Dziękuję za zapoznanie się z moim tematem, który dla mnie jest bardzo smutny. Starałem się zrobić jak najwyraźniejsze zdjęcia. Widać na nich w okolicy lewego otworu nosowego jakiś polip. Rzucił się w oczy około poł roku temu i był znacznie mniejszy.
Proszę nie pisać, że powinienem udać się do weterynarza bo doskonale o tym wiem ale nie chce narażać ptaka na stres z wiązany z podrożą do specjalistów od kotów i psów.
Mieszkam w okolicach Białegostoku. Może ktoś zna lekarza wet. który by mi pomógł. Liczę tu na Pana Wojtka. Mam nadzieje, że sprecyzuje kontakt do tego specjalisty z os. Białostoczek. Jak gdzieś dzwonię to mówią, że "proszę przyjechać" tak jakby każdy wet. był w stanie pomóc. Ok 7 lat temu popełniłem błąd. Inna nimfa nagle mi osłabła. Zmarła w rękach jakiegoś młodego kolesia w białym fartuchu. Rozdmuchał jej pióra i powiedział ze wole OK i nie wie dlaczego ptak zmarł. Jeszcze musiałem zapłacić za wizytę. Podczas podróży wymiotowała. Mam olbrzymie wyrzuty sumienia, że nie pozwoliłem jej odejść w spokoju tylko zgotowałem jej mękę podróżą i dotykiem obcych rąk.
Około 5 lat temu Tosiek został przez nas przygarnięty. Nie jest oswojony do takiego stopnia, że można go dotykać ale to wspaniały ptak. Co najmniej 5 lat spędził u poprzedniego właściciela gdzie był cały czas zamknięty w małej klatce i nakrywany szmatą na noc. U nas w klatce siedzi tylko w nocy. Na na co dzień ma do dyspozycji całe mieszkanie.
Bardzo chętnie poczytam co myślicie o tym polipie. Na co Wam to wygląda? Z góry bardzo dziękuję za każdy wpis.
Proszę nie pisać, że powinienem udać się do weterynarza bo doskonale o tym wiem ale nie chce narażać ptaka na stres z wiązany z podrożą do specjalistów od kotów i psów.
Mieszkam w okolicach Białegostoku. Może ktoś zna lekarza wet. który by mi pomógł. Liczę tu na Pana Wojtka. Mam nadzieje, że sprecyzuje kontakt do tego specjalisty z os. Białostoczek. Jak gdzieś dzwonię to mówią, że "proszę przyjechać" tak jakby każdy wet. był w stanie pomóc. Ok 7 lat temu popełniłem błąd. Inna nimfa nagle mi osłabła. Zmarła w rękach jakiegoś młodego kolesia w białym fartuchu. Rozdmuchał jej pióra i powiedział ze wole OK i nie wie dlaczego ptak zmarł. Jeszcze musiałem zapłacić za wizytę. Podczas podróży wymiotowała. Mam olbrzymie wyrzuty sumienia, że nie pozwoliłem jej odejść w spokoju tylko zgotowałem jej mękę podróżą i dotykiem obcych rąk.
Około 5 lat temu Tosiek został przez nas przygarnięty. Nie jest oswojony do takiego stopnia, że można go dotykać ale to wspaniały ptak. Co najmniej 5 lat spędził u poprzedniego właściciela gdzie był cały czas zamknięty w małej klatce i nakrywany szmatą na noc. U nas w klatce siedzi tylko w nocy. Na na co dzień ma do dyspozycji całe mieszkanie.
Bardzo chętnie poczytam co myślicie o tym polipie. Na co Wam to wygląda? Z góry bardzo dziękuję za każdy wpis.