Dziesięciotygodniowa nimfa
: pn lip 13, 2020 14:36
Witam serdecznie!
Po pierwsze - ale stworzyliście dooobre forum! Szacunek :)
Po drugie, planujemy z rodziną kupić pierwszą papugę. Po spędzeniu wielu godzin na studiowaniu teorii, trzeba przejść do czynów.
Świadomy wybór to nimfa. W mojej okolicy mieszka hodowca, który ma właśnie takiego ptaka, w wieku około 10 tygodni. Z informacji, które mam wynika, że nimfa na bieżąco jest dokarmiana ręcznie. Odmiana lutino. Hodowca twierdzi, że po drugim tygodniu życia ptak zaczął być dokarmiany przez niego - wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem. Uważa, że jeszcze trzeba poświęcić około 7 dni, aby można było stwierdzić, że będzie oswojony i nie będzie dziobać właścicieli. Sugeruje kupić nieco mniejszą klatkę na początek, aby oswajanie przeszło łatwiej, a gdy ptak skończy około 10 miesięcy, kupić większą klatkę docelową.
Nimfa ma być ptakiem mojego 10-letniego syna, który pod naszym czujnym okiem i przy naszym pełnym wsparciu będzie zwierzakiem się opiekować.
Biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej, zwracam się do Was z prośbą o informację, czy wszystko "trzyma się kupy" oraz czy z Waszej strony taka historia i ścieżka na przyszłość ma sens?
Pozdrawiam!
Po pierwsze - ale stworzyliście dooobre forum! Szacunek :)
Po drugie, planujemy z rodziną kupić pierwszą papugę. Po spędzeniu wielu godzin na studiowaniu teorii, trzeba przejść do czynów.
Świadomy wybór to nimfa. W mojej okolicy mieszka hodowca, który ma właśnie takiego ptaka, w wieku około 10 tygodni. Z informacji, które mam wynika, że nimfa na bieżąco jest dokarmiana ręcznie. Odmiana lutino. Hodowca twierdzi, że po drugim tygodniu życia ptak zaczął być dokarmiany przez niego - wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem. Uważa, że jeszcze trzeba poświęcić około 7 dni, aby można było stwierdzić, że będzie oswojony i nie będzie dziobać właścicieli. Sugeruje kupić nieco mniejszą klatkę na początek, aby oswajanie przeszło łatwiej, a gdy ptak skończy około 10 miesięcy, kupić większą klatkę docelową.
Nimfa ma być ptakiem mojego 10-letniego syna, który pod naszym czujnym okiem i przy naszym pełnym wsparciu będzie zwierzakiem się opiekować.
Biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej, zwracam się do Was z prośbą o informację, czy wszystko "trzyma się kupy" oraz czy z Waszej strony taka historia i ścieżka na przyszłość ma sens?
Pozdrawiam!