Po powrocie do domu z pracy jak zwykle już przy zdejmowaniu obuwia gwizdałem do mojej papugi.
odpowiedziała mi. Poszedłem spokojnie przygotować sobie posiłek. Słyszałem jak papuga porusza się po klatce więc wszystko powinno być ok.
Po skończeniu obiadu poszedłem do pokoju z ptakiem by się z nim wreszcie przywitać.
Niestety zauważyłem już na progu ,iż mimo ,że odpowiada na moje gwixzdy to jakoś tak "zgaszenie" :(
Po podejściu do klatki stwierdziłem dziwne odchylenie skrzydełka i jego drżenie... :((
Przeraziłem się nie wiedząc co się mogło stać. Niedawno "Kajtek" spadł z żerdki - zbyt pochłonęła go zabawa z zabawką ,że stracił równowagę...
Nic jednak nie zauważyłem złego i minęły prawie 2 tygodnie od tamtego zdarzenia.
Nie miałem możliwości szybko zasięgnąć porady weterynaryjnej i postanowiłem poczekać 1-2 dni bazując na artykule z jakiegoś innego forum.
Sugerowano w nim ,że bardzo często papuga ulega tego typu kontuzjom, zapaleniom mięśni, naciągnięciom itd.
Minęła noc - dość spokojnie - ptak nie miota się, nie piszczy jednak skrzydełko dalej jest ułożone w nienaturalnej pozycji - ptak wydaje się odrobinę bardziej aktywny - chodzi po klatce , zabawy z zabawkami, przyjmuje pokarm - lecz sprawa ze skrzydełkiem bez zmian :(
Obawiam się jakiegoś zwichnięcia lub złamania.
Prosiłbym o pomoc i poradę jak najlepiej się zachować - poczekać do końca weekendu i nie narażać na szok przewozu no i oczywiście termiczny (na dworze jest nieciekawie) czy jednak jechać z ptakiem natychmiast?
Nie chcę robić mu niepotrzebnego bólu jeśli ,źle to wygląda.
Pozwoliłem sobie umieścić kilka fotek - przepraszam za jakość lecz nie posiadam lepszego aparatu.
Pozdrawiam
Waldi


