W zasadzie robiłam rozeznanie po różnych gatunkach papug i największym dylematem był wybór pomiędzy barwinką czarnogłową a właśnie rudosterką.
Po wielu dniach poszukiwań udało mi się trafić na pewnego hodowcę w okolicach Inowrocławia (czyli jakieś 2h ode mnie). Po paru godzinach rozmów doszliśmy wspólnie z owym panem do wniosku, że jednak barwinka odpada ze względu na swój donośny głos. Papużki były już po badaniach DNA, które dostałam od razu ze wszystkimi papierami i dalszymi instrukcjami.
I tym oto sposobem Zosia trafiła do mojego domu 22 grudnia 2016. Z początku strasznie dziobała, ale odpuściła, gdy zdała sobie sprawę z tego, że nic tym nie wskóra.
Przychodziła na rękę (oczywiście nie za darmo, bo zawsze musiała dostać albo mandarynkę albo słonecznik) a teraz nagle jej się odwidziało.
Przeważnie siedzi na regale z książkami i się o nie ociera albo próbuje mnie zaczepiać krzykami. Jak za długo nie zwracam uwagi na nią to drze się jakby jej ktoś pióra wyrywał

Czasem przelatuje nad moją głową po parę razy z rzędu jakby robiła podejście do lądowania, ale nagle zmienia zdanie.
Zdarza się, że większość dnia spędza sama w pokoju, ale zostawiam jej otwartą klatkę i może sobie polatać. Przeważnie i tak wybiera albo siedzenie w klatce i wcinanie albo spanie na książkach.
Jak mówię do niej to patrzy z zaciekawieniem. Na cmokanie często odpowiada.
Na pewno w niedalekiej przyszłości chciałabym aby Zosia miała towarzystwo w postaci młodego samczyka, gdyż sama jest z końca lipca.
Tak więc mój apel do hodowców: jeśli macie lub będziecie mieli samczyka (z miłą chęcią wezmę takiego z ręcznego karmienia) to pamiętajcie o mnie :)