Mój pierwszy post na forum, pomimo obserwowania, także witam!
W czwartek jadę po pierwszą rudosterke zielonolica. Wcześniej zajmowałem się Aleksandreta Obrożną.
Parę faktów o ptaku:
1. Dwa miesiące (jak na taki wiek to już spory mi się wydaję, patrząc po jeszcze niedawnych jego zdjęciach)
2 Samiec
3. DNA jest, u weterynarza był, dokumenty ma
4. Zarejestruję go w urzędzie miasta
5. Ręcznie karmiony, samodzielny.
6. Od hodowcy: je: z owoców jabłko, brzoskwinia, warzywa: potarte ogórki, marchewki, burak, karma Deli Nature bez słonecznika, gałąź brzozy do skubania, kwiatki, stokrotki
I teraz co mam, chcę zrobić:
Klatkę mam w salonie bardzo dużą po aleksie. Wymyłem ją całą, łącznie z zabawkami. U aleksy na wieczór jak już siedziałem jessvze w salonie zagrywałem ją od strony światła lekką narzutą, przewiewną. Duża miska na wodę do picia i kąpieli. Duża miska na jedzenie. Osobny pojemnik na karmę suchą. Czy miskę na wodę/kąpiel dać na spód klatki? Aleksa lubiła na górze. Ponadto mam dużo zabawek z dzwonkami różnego rodzaju. Rudosterki lubią?
Wiadomo - na początku ją zostawię, żeby się oswoiła z nowym otoczeniem, klatką. Spróbuję na spokojnie podawać z ręki jedzenie i analizując jej nowe działa albo zostawię w spokoju i dam jedzenie do miski, albo będę kontynuował. Pracuje 8-16 (2 dni w tyg zdalni). W tym czasie niestety ptak będzie na razie sam. Pierwszy tydzień wziąłem cały tydzień pracy zdalnej, żeby się oswoil z moim widokiem. Jak się oswoi oczywiście po pracy otwieramy klatkę i może sobie zwiedzać całe mieszkanie. Czasami planuję ją w późniejszym etapie brać do rodziców, gdzie będzie miała drugą klatkę, żeby się lekko przyzwyczaiła, bo jak pojadę na wakacje to tam trafi.
Jak z tymi szelkami? Który moment będzie dobry, by próbować ją nauczyć je nosić? Wiadomo po oswojeniu i z min 1-2 miesiące w przód, ale czy nie więcej? Jak do tego podejść?
Do jedzenia planuję później włączyć: Banan, gruszka, trochę sera czasami, może trochę jajka czasami, słonecznik do tresury, kiwi (Aleksa uwielbiała), kukurydza, od czasu do czasu trochę makaronu bez soli. Wszytko oczywiście w odpowiednich proporcjach i brak owoców na noc (cukier).
Dużo zawszę mówię do ptaków, trochę muzyki melodyjnej i śpiewu. Na początek jak się oswoi chcę ją nauczyć (słonecznik), żeby przylatywała na rękę po komendzie " Heniu chodź"

Coś złego w powyższym? O czymś zapomniałem? Na coś zwrócić uwagę? Chcę od małego tego ptaka ugościć jak najlepiej, bo niestety moja aleksa była ze złego domu i była pół dzika i nawet behawiorysta nie ogarnął.