PAPUGI FORUM

W piątek usłyszałem kwilenie z budki lęgowej więc myślałem, że wylęgły się pisklęta. Nie chciałem zaglądać od razu do budki ale dziś już nic nie kwiliło więc ją skontrolowałem. Nie było ani piskląt ani skorupek po pękniętych jajach. 3 z nich były takie sine i wgniecione. Kilka godzin temu znow usłyszałem kwilenie. Od razu zaglądnąłem i nie było pisklaka. Wziąłem więc jajo i okazało się, że to z niego dochodzą odgłosy. Nie było na nim najmnijeszego pęknięcia. Nie zastanawiałem się długo i zrobiłem dziurkę i powoli kawałek po kawałku odrywałem skorupkę. Żywy pisklak wyswobodził się z jaja i siedzi w budce z rodzicami. Nie wiem czy przeżyje. Co robić, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. W tamty roku ta para doskonale poradziła sobie z lęgami.

Wilgotność podniosłeś? Trzeba było dać basen do kąpania, wodę trzeba w takie upały 2 razy dziennie zmieniać.

Ja w upały jeszcze czasem pryskam wnętrze budki czystą wodą ze spryskiwacza (głównie drewniane ścianki, trociny mogą nawilgnąć i spleśnieć) i tak samo jak wojtek daję basenik do kąpieli.

Papugi mają cały czas dostęp do miseczki z wodą do picia i obszernej misy do kąpieli. Małe wydobyte z jaja żyje jak narazie.