Nieznośna alex większa
: pt paź 15, 2010 22:21
Witam,
Odrazu mówię, że zapewne to niepierwszy taki temat, ale nie daję już sobie zupełnie rady.
Mam alex wiekszą Leona oraz różowopierśną Coco.
Coco odkupiłam od ludzi, którzy już jej nie chcieli. Jest wspaniała, jest dla mnie bardzo ważna i z powodu podjęcia się pracy i studiów zaocznych postanowiłam jej kupić przyjaciela. Nie chciałam, żeby bidulka była sama:(
Leona kupiłam w ubiegłym roku. Od początku to był nieufny wypłoch. Gryzł, nie dawał się oswoić. Pomogł mi w tym mój narzeczony...ale...jest coraz to gorzej. Leon ma teraz dwa lata, rodzice mówią wciąż żebym mu dała szansę, a ja poprostu wychodzę z siebie.
1. Jak mu nie pasuje...odrazu jest tzw. ZEZ, puszenie się i cios w ręke. Dziób ma wielki, więc boli:( traktuje mnie tak zwłaszcza rano jak wymieniam im jedzenie i wodę przed wyjściem do pracy.
Mogłabym to przeboleć, ale jest już tak od ponad roku!
2. Czasem uda mi się go wziąść na rękę, ale Leon odrazu odsuwa się, kręci głową i patrzy jakby tu odfrunąć i po chwili tak się wyrywa z rąk, że nie mogę go utrzymać, bo wyrwałabym mu łapki.
3. Wypuszczam je często, zwłaszca późnym po południem jak jestem juz w domu. Coco jest grzeczna, usiądzie gdzieś w pokoju, czyści piórka...a Leon? ADHD! Jest niesamowity:( dziki jak zwierzyna z lasu. Nie można podejść do niego, bo odrazu jest sruuuuuuuuu...obija się od ściany do ściany, tak jakby jej nie widział.
4.W klatce nie mogą mieć np. zawieszonego wapna. Leon w 5min rozkrusza je na drobny mak i koniec. Czasem widzę, że brakuje Coco tego wapna, dziób już jej zaszedł, ale nie mam jak!!! Pozwalam sobie raz do czasu troszeczkę pokruszyć do miski Coco i podjada go z pokarmem. Ale dalej nie może tego dzioba czyścić!
5.Od tygodnia upatrzył sobie najwyższa żerdź klatki na jakiej siedzą, śpią...zaczął ją zwyczajnie gryźć. Dziś mija tydzień, wchodzę do pokoju i dosłownie parsknęłam śmiechem. Tak obżarł tą żerdź, że w pośrodku trzymała się jak na nitce z drewna...uginała się w pół. Czekałam aż spadną. Wyglądało to jak w kreskówce. A potem dotarło do mnie, że to nie jest śmieszne:( nawet myślę skąd skołować taką nową żerdź.
6.Boi się zabawek..jakichkolwiek gryzaków dla ptaków. Boi się wszystkiego. Każdego gwałtownego ruchu. Jemu sprawia przyjemnośc niszczenie tego czego nie ma: wapno, żerdzi, moje zasłony itp. Nie mam jak nauczyć go wyżywania się na zabawkach. Automatycznie wali mu serce, rozbija się po klatce jak nawiedzony.
7.To wszystko to nic...on cały dzień drze dziób. Taki metaliczny skrzypiący skrzek, że dostaję szału. Tylko rano jak wstanę i odsłonię klatkę to koniec...wrzeszczy dopóki nie wyjdę do pracy:( tak cały dzień...proszę go, błagam, mówię do niego...a on wtedy patrzy na mnie i jeszcze bardziej. Tak jakby wiedział, że właśnie to sprawia mi ból:( Minął rok i 2 miesiące, a Leon się nie oswoił..czasem siadam na łóżku i płaczę:(
Boli mnie też to, jak on rozładowuje czasem napięcie na Coco, a ona wszytsko przyjmuje z pokorą:( ona tak się do niego przyzwyczaiła, to widać mimo, ze on ją krzywdzi.
Zachwuję się gorzej niż ptak w wolierze na dworze.
Zastanawiałam się czy on nie ma jakiejś choroby psychicznej? Wszystko co robi to jakby z dziecko z adhd...robi, ale do końca nie wie co. Ma oczy rozbiegane...nie potrafię tego wytłumaczyć. To się czuje. To nie tylko zachowanie nieoswojonego ptaka. Jestem z Bytomia, wiem, że w Katowicach jest psycholog zwierzęcy, ale czy ma to sens?
Przepraszam, za tak koszmarnie długi post, ale nie mołglabym opisać tego w kilku zdaniach.
Przestaję już cokolwiek czuć do Leona.
Bardzo kocham zwierzęta, ale jego już chyba nie potrafię;(
ma jedno szczęście...że trafił do mnie. Gdyby trafił do kogoś innego to kto wie, co by było...
Na szczęście rodzice wpoili mi szacunek do zwierząt i tylko dlatego jest tu teraz ze mną i ma dobre warunki. Myślałam, już też żeby go sprzedać, ale BOJĘ SIĘ! Boję się, że ktoś wyrządzi mu krzywdę:(
jak pomoć Leonowi? jak pomóc sobie?
Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.
Z góry dziękuję za wszystko!:(
Pozdrawiam!
Sandra
Odrazu mówię, że zapewne to niepierwszy taki temat, ale nie daję już sobie zupełnie rady.
Mam alex wiekszą Leona oraz różowopierśną Coco.
Coco odkupiłam od ludzi, którzy już jej nie chcieli. Jest wspaniała, jest dla mnie bardzo ważna i z powodu podjęcia się pracy i studiów zaocznych postanowiłam jej kupić przyjaciela. Nie chciałam, żeby bidulka była sama:(
Leona kupiłam w ubiegłym roku. Od początku to był nieufny wypłoch. Gryzł, nie dawał się oswoić. Pomogł mi w tym mój narzeczony...ale...jest coraz to gorzej. Leon ma teraz dwa lata, rodzice mówią wciąż żebym mu dała szansę, a ja poprostu wychodzę z siebie.
1. Jak mu nie pasuje...odrazu jest tzw. ZEZ, puszenie się i cios w ręke. Dziób ma wielki, więc boli:( traktuje mnie tak zwłaszcza rano jak wymieniam im jedzenie i wodę przed wyjściem do pracy.
Mogłabym to przeboleć, ale jest już tak od ponad roku!
2. Czasem uda mi się go wziąść na rękę, ale Leon odrazu odsuwa się, kręci głową i patrzy jakby tu odfrunąć i po chwili tak się wyrywa z rąk, że nie mogę go utrzymać, bo wyrwałabym mu łapki.
3. Wypuszczam je często, zwłaszca późnym po południem jak jestem juz w domu. Coco jest grzeczna, usiądzie gdzieś w pokoju, czyści piórka...a Leon? ADHD! Jest niesamowity:( dziki jak zwierzyna z lasu. Nie można podejść do niego, bo odrazu jest sruuuuuuuuu...obija się od ściany do ściany, tak jakby jej nie widział.
4.W klatce nie mogą mieć np. zawieszonego wapna. Leon w 5min rozkrusza je na drobny mak i koniec. Czasem widzę, że brakuje Coco tego wapna, dziób już jej zaszedł, ale nie mam jak!!! Pozwalam sobie raz do czasu troszeczkę pokruszyć do miski Coco i podjada go z pokarmem. Ale dalej nie może tego dzioba czyścić!
5.Od tygodnia upatrzył sobie najwyższa żerdź klatki na jakiej siedzą, śpią...zaczął ją zwyczajnie gryźć. Dziś mija tydzień, wchodzę do pokoju i dosłownie parsknęłam śmiechem. Tak obżarł tą żerdź, że w pośrodku trzymała się jak na nitce z drewna...uginała się w pół. Czekałam aż spadną. Wyglądało to jak w kreskówce. A potem dotarło do mnie, że to nie jest śmieszne:( nawet myślę skąd skołować taką nową żerdź.
6.Boi się zabawek..jakichkolwiek gryzaków dla ptaków. Boi się wszystkiego. Każdego gwałtownego ruchu. Jemu sprawia przyjemnośc niszczenie tego czego nie ma: wapno, żerdzi, moje zasłony itp. Nie mam jak nauczyć go wyżywania się na zabawkach. Automatycznie wali mu serce, rozbija się po klatce jak nawiedzony.
7.To wszystko to nic...on cały dzień drze dziób. Taki metaliczny skrzypiący skrzek, że dostaję szału. Tylko rano jak wstanę i odsłonię klatkę to koniec...wrzeszczy dopóki nie wyjdę do pracy:( tak cały dzień...proszę go, błagam, mówię do niego...a on wtedy patrzy na mnie i jeszcze bardziej. Tak jakby wiedział, że właśnie to sprawia mi ból:( Minął rok i 2 miesiące, a Leon się nie oswoił..czasem siadam na łóżku i płaczę:(
Boli mnie też to, jak on rozładowuje czasem napięcie na Coco, a ona wszytsko przyjmuje z pokorą:( ona tak się do niego przyzwyczaiła, to widać mimo, ze on ją krzywdzi.
Zachwuję się gorzej niż ptak w wolierze na dworze.
Zastanawiałam się czy on nie ma jakiejś choroby psychicznej? Wszystko co robi to jakby z dziecko z adhd...robi, ale do końca nie wie co. Ma oczy rozbiegane...nie potrafię tego wytłumaczyć. To się czuje. To nie tylko zachowanie nieoswojonego ptaka. Jestem z Bytomia, wiem, że w Katowicach jest psycholog zwierzęcy, ale czy ma to sens?
Przepraszam, za tak koszmarnie długi post, ale nie mołglabym opisać tego w kilku zdaniach.
Przestaję już cokolwiek czuć do Leona.
Bardzo kocham zwierzęta, ale jego już chyba nie potrafię;(
ma jedno szczęście...że trafił do mnie. Gdyby trafił do kogoś innego to kto wie, co by było...
Na szczęście rodzice wpoili mi szacunek do zwierząt i tylko dlatego jest tu teraz ze mną i ma dobre warunki. Myślałam, już też żeby go sprzedać, ale BOJĘ SIĘ! Boję się, że ktoś wyrządzi mu krzywdę:(
jak pomoć Leonowi? jak pomóc sobie?
Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.
Z góry dziękuję za wszystko!:(
Pozdrawiam!
Sandra
