Papuga zamknęła się w sobie po tygodniu w nowym miejscu

Pytania i problemy związane z zachowaniem aleksandrett.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

boss
Posty: 79
Rejestracja: ndz lut 17, 2013 17:29
Ptaki które hoduję: konura słoneczna
Lokalizacja: Kalisz

Re: Papuga zamknęła się w sobie po tygodniu w nowym miejscu

#21

Post autor: boss » czw sie 22, 2013 09:07

WOJTEKZ pisze:Pierwszy raz słyszę o takim sposobie oswajania przez ''przygniatanie''ptaka. Daj sobie z tym spokój bowiem wyrządzisz papudze więcej krzywdy niż będziesz z tego miał pożytku. Powinieneś uzbroić się w cierpliwość oraz poczytać posty i tematy o oswajaniu.


Ptaka sie nie przygniata aby go oswoić tylko aby pokazać mu kto jest osobnikiem dominującym i robi się to już przy ptakach oswojonych!, które zaczynają pokazywać pazurki
alik

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#22

Post autor: Boguśka » czw sie 22, 2013 10:21

20 min?to stanowczo za długo.Każde łapanie papugi powoduje ,że ptak ci nie ufa.Zmieniaj jej w miskach kiedy jest po za klatką bo klatka to jej terytorium.Ja jak chciałam by Ziomek do mnie przylatywał siadałam w pokoju przy kompie z talerzykiem smakołyków-pomelo,jabłko,kalarepa i nie zwracając na nią uwagi jadłam głośno mlaskając i mówiąc o jakie dobre mnh jakie pyszne i kiedy tak mlaskałam sama podchodziła i kradła z talerza-ja miałam go w takiej odległości bym sama mogła sięgnąć ręką ale nie blisko by papuga podchodząc czuła się bezpiecznie.Tak samo robiłam stojąc przy klatce i dawałam jej tylko jak wystawiała dziób między pręty-inaczej jej nie dawałam.Aleksy to nie rudosterki ale spokojem i cierpliwością da się je oswoić.Postaraj się nie wyciągać do niej rąk bez potrzeby-czy jak jest na wolności a Ty nie wyciągasz rąk to też Cię atakuje?Jak nie to dobry znak bo znaczy że cię toleruje.Postaraj się uszanować to że nie lubi i pewnie nie szybko polubi dotyk bo teraz twoje ręce kojarzą jej się tylko z łapaniem i przygniataniem-kto to wogóle wymyślił to przygniatanie i to na tak długo
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

Awatar użytkownika
WOJTEKZ
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1667
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Kontakt:

#23

Post autor: WOJTEKZ » pt sie 23, 2013 18:23

Piszesz że prawdopodobnioe hodowca Cię oszukał sprzedając Ci starszego ptaka. Jeżeli dobrze zrozumiałem to kupiłeś ptaka cztero miesięcznego i masz go już cztery miesiące , więc nie ma się co dziwić że ptak dostaje już inną tęczówkę, myślę że z wiekiem ptaka jest wszystko w porządku.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455

Awatar użytkownika
turkima
Posty: 28
Rejestracja: pn sie 19, 2013 14:26
Ptaki które hoduję: miałam papużki faliste, nimfę 14 lat, aktualnie posiadam 3miesięczną aleksandrettę obrożną

#24

Post autor: turkima » ndz sie 25, 2013 12:01

Procent: Tak patrzę, że mniej więcej kupiliśmy w tym samym czasie nasze aleksandretty - Twój pierwszy post jest z 15 lipca, ja kupiłam Newtona 25lipca.
Faktycznie jest różnica, kupiłam aleksę ręcznie wykarmioną, ciężkie były pierwsze 2 tygodnie, były chwile załamania, bo mnie ignorował, później zaczął mnie dziobać. Zaczynałam się zastanawiać czy faktycznie jest ręcznie wykarmiona.
Miałam z nim dość spory problem, ponieważ mieszkam w kawalerce i mam aneks kuchenny - jadam w pokoju. Newton leciał jak tylko widział że jem. Przestał jeść w klatce. Zaczął być agresywny gdy nie dawałam mu tego co chciał (ściśle trzymam się papuziej diety). No cóż, nie jadamy już razem :) Jadam w kuchni, a małej klitce, ale Ptak je wyłącznie swoją karmę, a do mnie co najwyżej na jakąś małą przekąskę przylatuje.
Po tych dwóch tygodniach nastąpiło przełamanie i każdego dnia robił niesmowite postępy. Teraz każdą chwilę ze mną spędza. Przylatuje do łóżka, siedzi notorycznie na ramieniu. Iska mnie po twarzy, głaskam go po głowie, po skrzydełkach. Ale też musiałam nad tym pracować.
Czasem jeszcze straszy mnie i próbuje udziobać, tak jak wspomniałam w innym temacie - dmucham mu w dziób. Nie sprawia mu to bólu, jest dla niego zaskakujące i chyba dość nieprzyjemne :)

procent
Posty: 52
Rejestracja: pn lip 15, 2013 12:45
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Kontakt:

#25

Post autor: procent » pn sie 26, 2013 12:35

boss, tego nie napisałeś w poprzednim poście.
Całe szczęście papużka mi już przebaczyła i puściła w niepamięć tamto zajście. Parę "kuleczek" proso pomogło ;)

Boguśka, oczywiście zastosuję się do Twoich porad.
Nie, papużka nie atakuje mnie kiedy jest na wolności. Jedynie co to "straszy" mnie. Tzn. nagle zrywa się i leci w moim kierunku i po chwili zawraca. Nie zdarzyło się jednak, żeby zaatakowała.
Muszę się wykazać nie małym refleksem, ponieważ pokój w którym latamy nie jest zbyt duży ;)
Gdy siedzi w klatce przykładam ręce do klatki, zupełnie jak przez pierwsze 2 tyg. pobytu u mnie, z tym, że ręce staram się kłaść i drugiej części klatki. Może popełniłem jakiś błąd na początku i za mało ją przyzwyczajałem do swoich grabi :)
Na razie ataki się uspokoiły. Nie wyciągam już do niej rąk. Jedyne co, to dziś na mnie syczała gdy wymieniałem wodę. Uspokaja się i idzie na drugi koniec żerdzi gdy mówię do niej spokojnym głosem "spokój" zbliżając powolutku do klatki dłoń z wyprostowanym palcami (jakbym chciał przybić "piątkę"). Ptaszek zaraz się uspokaja.
WOJTEKZ,
ptaszek miał mieć 4 mieś. wg pani, która mi go sprzedała. Źwierz jest u mnie ponad miesiąc :)
turkima,
to świetnie :) Tylko pozazdrościć. Moja ptaszyna była (jest) dzika, a postępy idą baaaardzo powolutku.
Ptaka sprzedała mi ta pani:
http://allegro.pl/aleksy-niebieskie-i3488797137.html
Czy ktoś ją zna?

PS. Zapomniałem dodać. Nie zraziłem się tym, że ptak mnie atakuje.
Na razie boimy się siebie na wzajem (on moich rąk, a ja jego ;)), ale zaczęliśmy trening z patykiem.
Kiedy siedzi sobie na swoim drzewku podchodzę do tego dzikusa z patykiem i mówię "chodź".
Na początku atakuje patyk, ale gdy podstawiam mu pod brzuszek wchodzi na niego. Na tym patyczku przeniosę go na inną gałąź drzewa. Po tej "sztuczce" dostaje ode mnie z ręki łuskanego słonecznika. O dziwo nie syczy, ani nie gruzie moich palców - a trzeba przyznać, ze ziarenko słonecznika nie należy do największych ;)
Moja ulubiona palarnia kawy :)

procent
Posty: 52
Rejestracja: pn lip 15, 2013 12:45
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Kontakt:

#26

Post autor: procent » czw wrz 05, 2013 13:30

Proszę Was o poradę.
Jak dalej postąpić z ptaszkiem.

Zacznę od początku.
Mój Kiwi to młody ptak. Z tego roku. Mam go od ok 19.07. Po ok 1,5 tyg. latał już po pokoju.
Chyba za szybko chciałem go oswoić, bo gdy tylko przystawiałem do niego rękę on dziobał do krwi. Przeboje mieliśmy niesamowite (więcej opisałem w temacie "Papuga zamknęła się w sobie po tygodniu...")
Od ok 2 tygodni zaczyna nam się bardzo fajnie współpracować. Ptak nie syczy już na mnie, rzadko próbuje mnie dziabnąć, kiedy wymieniam mu jedzenie i jeszcze rzadziej, kiedy daję mu smakołyk poza klatką (tu pojawia się znana komenda "NIE WOLNO" <nonono> ). Gdy siedzi sobie na drzewku lub w innym pokoju na stojaku mogę przejść koło niego, w odległości paru cm, bez obawy, że ucieknie ode mnie lub zacznie syczeć.

Teraz do rzeczy...
Minęło 1,5 mieś odkąd mam paputa. Nadal boję się, że może mnie capnąć, więc wpadłem na pomysł, że nauczę go wchodzić (na początek oczywiście) na patyk, który trzymam w ręku (ok. 30 cm dł) wypowiadając komendę "CHODŹ". Po paru dniach Kiwi bardzo chętnie wchodził(a) na patyk. Po każdym wykonaniu polecenia dostawał nagrodę.
Poszedłem o krok dalej.
Stoję teraz w drugim końcu dużego pokoju, wystawiam patyk, który trzymam w ręku i wołam "Kiwi chodź". Ptaszek przylatuje i siada na badylku :) Czasem komendę muszę powtórzyć parę razy, ale i tak jestem z niego bardzo dumny. Nagrodę otrzymuje z lewej ręki (tą własnie najczęściej atakował). Odbiera ją teraz bardzo delikatnie.
Nawet gdy zostawię ptaka w tym nowym pokoju, w spokoju [dziwnie to brzmi] (nowy obiekt dla niego, zna go dopiero od 3 dni) na swoim stojaczku, a ja pójdę w drugi koniec tego pomieszczenia, on przylatuje do mnie i zawisa mi nad głową (w powietrzu). Trochę się tego boję, ale walczę jak mogę ze strachem... Wydaje mi się, że ptaszyna szuka towarzystwa, no chyba, że po prostu chce mu się żreć ;)

I tu pojawia się pytanie.
Nadal się go obawiam, a raczej jego dzioba ;) Kiedy siedząc na patyku, który trzymam, zbliża się do mojej ręki zaczynam delikatnie kręcić badylem (ptaszek traci równowagę i stara się ją odzyskać).
Jak pójść o krok dalej? Jak dalej go szkolić? Bardzo chciałbym, żeby przylatywał i siadał mi na ręku, ale ten strach...
Pomijając już moje tchórzostwo - co dalej? :)
Moja ulubiona palarnia kawy :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowanie aleksandrett.”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości