Niespodzianka "Niespodzianki" czyli troszkę o oswa
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Niespodzianka "Niespodzianki" czyli troszkę o oswa
Zaczniemy tak (ja i mój Giba czyt Żiba). Nie było by Giby u mnie bez życzliwości WOJTKAZ, bo to właśnie On ufundował mojego kochanego paputa. Dla tych co jeszcze nie wiedzą: http://aleksandretta.pl/forum/viewtopic ... sc&start=0
Gibuś przybył do mnie 19.03.2009 około godziny 20;50. I tak to się zaczęło. Na początku należało zwiedzić klatkę. Co rusz potykając się paputek oglądał swoje nowe lokum. Już po chwili nie przejmował się naszą obecnością. Co chwile mu coś gwizdałem. Musiałem być bardzo kreatywny gdyż poszczególne dźwięki szybko mu się nudziły. Ludzka twarz przy klatce w ogóle mu nie przeszkadzała. Jednak ręka ludzka była dla niego najgorszym straszydłem. Na noc (nieprzespaną przez nas obu) postawiłem ptaszorowi lampkę, aby się nie bał. Rankiem stwierdziłem, że należy mu wymienić wodę gdyż Giba skąpał się w niej kilkakrotnie. Niestety ta sztuka nie udała mi się gdyż malec strasznie się denerwował. Po południu paput coraz bardziej nabierał odwagi i ufności. Często mu gwiżdże myślę, że to lepsze niż słowa, bo paput się ożywia. Czasem powiem coś w stylu piękny ptaszor, jedz Giba jedz. Jednak to co zdarzyło się wieczorem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Gibuś jadł mi z ręki. Na początku banana przez kratki(wyjętego z mieszanki), po paru próbach robił to tak zdecydowanie, że postanowiłem włożyć rękę do klatki. Ku mojemu zdziwieniu ptaszor zaczął wcinać owoc. Jednak nie ma na razie mowy o wejściu na rękę, ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. A teraz cicho sza, bo pupilek poszedł spać. PS. Mam nadzieję, że i jutro uda nam się odnieść sukces.
Gibuś przybył do mnie 19.03.2009 około godziny 20;50. I tak to się zaczęło. Na początku należało zwiedzić klatkę. Co rusz potykając się paputek oglądał swoje nowe lokum. Już po chwili nie przejmował się naszą obecnością. Co chwile mu coś gwizdałem. Musiałem być bardzo kreatywny gdyż poszczególne dźwięki szybko mu się nudziły. Ludzka twarz przy klatce w ogóle mu nie przeszkadzała. Jednak ręka ludzka była dla niego najgorszym straszydłem. Na noc (nieprzespaną przez nas obu) postawiłem ptaszorowi lampkę, aby się nie bał. Rankiem stwierdziłem, że należy mu wymienić wodę gdyż Giba skąpał się w niej kilkakrotnie. Niestety ta sztuka nie udała mi się gdyż malec strasznie się denerwował. Po południu paput coraz bardziej nabierał odwagi i ufności. Często mu gwiżdże myślę, że to lepsze niż słowa, bo paput się ożywia. Czasem powiem coś w stylu piękny ptaszor, jedz Giba jedz. Jednak to co zdarzyło się wieczorem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Gibuś jadł mi z ręki. Na początku banana przez kratki(wyjętego z mieszanki), po paru próbach robił to tak zdecydowanie, że postanowiłem włożyć rękę do klatki. Ku mojemu zdziwieniu ptaszor zaczął wcinać owoc. Jednak nie ma na razie mowy o wejściu na rękę, ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. A teraz cicho sza, bo pupilek poszedł spać. PS. Mam nadzieję, że i jutro uda nam się odnieść sukces.
Ostatnio zmieniony sob mar 21, 2009 13:46 przez wacek667, łącznie zmieniany 1 raz.
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
No może i straszny jestem, ale do rzeczy. Dziś rano mama dosłownie wbiegła do pokoju i do Gibusia coś gadać zaczęła to sie biedak przestraszył. Zaraz ja się zerwałem dałem banana z ręki( z początku miał pewne opory) i wszystko powróciło do stanu wczorajszego. Giba chyba powoli uczy się, że ręka ludzka to nie bat, ale kojarzy mu się ze smakołykiem. Teraz już mogę spokojnie wkładać rękę do klatki i robić co mi się podoba. Nie chcę go głaskać na razie choć podejrzewam, że było by to możliwe. Teraz ćwiczę wchodzenie na paluszek wcześniej Giba bał się troszkę, ale przed chwilą delikatnie mnie dziobną. Z pewnością czekał na smakołyk
. Aha i jeszcze jedna ważna rzecz. Nie zaobserwowałem, żeby paput jadł ziarno, no to przewiesiłem pojemniczek blisko jego ulubionej żerdki. Teraz wcina sobie w najlepsze. Będę musiał zrobić coś podobnego z wodą bo już 2 dzień a ja nie widzę żeby pił. Jednym słowem paput jest po prostu niesamowity. Ciągle mnie zaskakuje i orbi ogromne postepy.
a to dopiero początek dnia
A i ważna uwaga dla ludzi, którzy także zaczynają swą przygodę z paputami. Przed wejsciem do pokoju zagwiżdżcie coś, żeby paput wiedział że to wy. Ja tam gwiżdże tą samą melodie jak wchodzę.






A i ważna uwaga dla ludzi, którzy także zaczynają swą przygodę z paputami. Przed wejsciem do pokoju zagwiżdżcie coś, żeby paput wiedział że to wy. Ja tam gwiżdże tą samą melodie jak wchodzę.
Ostatnio zmieniony sob mar 21, 2009 19:43 przez wacek667, łącznie zmieniany 1 raz.
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- WOJTEKZ
- -#Administrator
- Posty: 1667
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
- Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
- Lokalizacja: ŁÓDŹ
- Kontakt:
JC pisze:Pamiętaj - nic na siłę
Wacek , weź sobie tą uwagę głęboko do serca. W przeciwnym razie ptak może stracić do Ciebie zaufanie jak i do wszystkich ludzi . Wtedy będziesz miał w domu małego dzikusa i terrorystę.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
W końcu Giba wszedł na mój palec choć zastanawiam się czy był tego do końca świadom, bo chyba myślał że nadal siedzi na gałęzi. Jego ciekawość przewyższa strach przed nowościami . Niedawno spałaszował proso senegalskie w kłosach,a nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział. Teraz siedzi sobie na jednej łapce i wcina jabłuszko, które jest chyba jego przysmakiem. Dzielny malec z niego
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- haaszek
- Posty: 473
- Rejestracja: czw gru 14, 2006 19:57
- Ptaki które hoduję: papużki faliste
- Lokalizacja: Jarosław
- Kontakt:
wacek667, masz to, o czym wielu marzy: ptaka ze sprawdzonego, świetnego źródła. Z pewnością WOJTEKZ przygotował ptaka tak, że jest nauczony do przyjmowanie różnorodnego pokarmu i oswojony z obecnością człowieka. Teraz twoja głowa, żeby tego wszystkiego nie zaprzepaścić.
Ja rozumiem twoją fascynację ptakiem, ale może daj mu trochę odetchnąć od siebie - nadgorliwość jest gorsza niż sabotaż.
Ja rozumiem twoją fascynację ptakiem, ale może daj mu trochę odetchnąć od siebie - nadgorliwość jest gorsza niż sabotaż.
- WOJTEKZ
- -#Administrator
- Posty: 1667
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
- Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
- Lokalizacja: ŁÓDŹ
- Kontakt:
Ta papuga jest tak młoda ( 16 dni od wyjścia z budki ale już jest samodzielna), że jeszcze nie zdążyła poznać innego jedzenia jak mieszanka nasion , trochę skiełkowanego , mieszanki jajecznej , marchwi , buraków i jabłka. Młodym ptakom stopniowo wprowadzam zmiany w pożywieniu. Jednak w wieku dwóch miesięcy jedzą już wszystko.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Dobra wiadomość, który to już raz. Paputek sam wszedł mi na palec, ale przedtem troszkę go popukałem w brzuszek. W nagrodę przetransportowałem go na palcu do miski z jedzonkiem pojadł chwilkę i zaraz by go nie męczyć odstawiłem go na żerdkę. Giba niczego w sumie już się nie boi. Tata nawet przy nim wiercił dziś, a Gibuś zaciekawiony patrzył co też ten człowiek najlepszego wyrabia 

Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Dziś Giba był znów niesamowity. Oczywiście je mi z ręki, nawet buraczka, którego widział u mnie pierwszy raz ale będąc u WOJTKAZ miał podawany. Nie mam już problemów z głaskaniem go po głowie ani brzuszku (rano jeszcze był oporny
). Wchodzi już na palec, ale dość opornie. I co najważniejsze woła mnie jak mnie chwile nie ma w pokoju. Jak wszystko dobrze pójdzie we wtorek puszczę go na pierwsze loty po pokoju.








Ostatnio zmieniony ndz mar 22, 2009 18:10 przez wacek667, łącznie zmieniany 1 raz.
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- WOJTEKZ
- -#Administrator
- Posty: 1667
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
- Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
- Lokalizacja: ŁÓDŹ
- Kontakt:
Na loty to go wypuść jak już bez najmniejszych oporów będzie Ci wchodził na rękę. Inaczej będziesz biegał za ptakiem po pokoju usiłując go złapać . A tak to sam Ci sfrunie na podstawioną rękę. A jak już nauczy się siedzieć Ci poza klatką na ręku to sadzaj go sobie na ramieniu . Pamiętaj tylko o oknach, mają być zamknięte i zasłonięte firanką.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Nom cierpliwie będę czekał i próbował. Dziś było u mnie 16 osób i paputek siedział spokojnie i patrzył. Dziś mu przewiesiłem miseczkę z jedzeniem troszkę dalej, żeby miał troszkę ruchu
. Ale widać, że chciałby polatać, bo mu się nudzi w klatce i jest skory do zabaw.

Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Oj działo się, działo przez te 4 dni. Mimo, że Giba nie wchodził na palec postanowiłem go wypuścić. Pierwszy lot w poniedziałek. Niesłychanie krótki i stresujący. Paputek uczepił się firanki i zaczął się po niej wspinać. Niestety udało mu się przedostać górą na drugą stronę. Jak się pewnie domyślacie zaczął się rozbijać o szybę. Na szczęście zaraz przycupnął na parapecie i o dziwo wszedł mi na palec
. Mało tego dawał się głaskać i zanieść z powrotem do klatki. Nie udało mi się go posadzić na ramieniu. Ptaszor z ręki je mi wszystko nawet pomarańcza. Tak się złożyło, że we wtorek siostra była cały dzień w domu i Giba latał 2 razy. Jak wróciłem ze szkoły paput (z moją pomocą usiadł mi na rękę, a potem na bark. W przeciągu 1 dnia przestał się bać barku
W środę podczas mojej nieobecności w ogóle nie latał. Dopiero jak przyszedłem wyskoczył z klatki jak szalony. No to poodrabialiśmy razem lekcje
. Dziś sytuacja powtórzyła się paput wyleciał z klatki dopiero jak się pojawiłem w pokoju. No to wraz z Gibusiem postanowiliśmy na gg pogadać z Wojtusiem
a kompa mam w drugim pokoju. W tym czasie leciała muzyka i raz zadzwonił telefon. Ptaszor w tym czasie.... panikował?? nigdy w życiu siedział na jednej łapce, czyścił piórka no i bawił się ulubioną zabawką: moim uchem
. Do tej pory Giba odzywał się sporadycznie, ale dziś często odpowiadał na moje gwizdy(siedząc na moim ramienu). Jest po prostu super. Mam tylko jeden kłopot. Giba chyba nie umie siadać mi na rękę, ale i na to znalazł się sposób. Otóż pupilek siada na firankę, ja podstawiam rękę, pozwalając mu chwycić dziobem moje palce, no i on coraz zgrabniej się wdrapuje. Dziś nawet z gracją zeskoczył z palców na bark. Nad lądowaniem ciągle pracujemy no i ostatnio nawet Gibuś trafia mnie skrzydłem w głowę więc jest blisko celu.
Pewnie o czymś zapomniałem, ale tyle się wydarzyło. Zobaczymy co przyniesie kolejny dzień 











Ostatnio zmieniony czw mar 26, 2009 19:53 przez wacek667, łącznie zmieniany 1 raz.
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
-
- Posty: 162
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 21:34
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
wacek
tak trzymaj , ja ze swoim pupilkiem siedzącym mi na ramieniu, pokazałam całe mieszkanie ,opowiadając po drodze co gdzie jest,by póżniej wiedział gdzie ma przestrzeń do latania, wiem jak się cieszysz , może uda Ci się nauczyć swojego paputka, parę słów , bo z tego co piszesz to Giba jest bardzo pojętny, gratulacje 


- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Dziś były pewne problemy. Otóż siostra troche mi psuje szyki, bo z uwagi na swoją chorobę spędza więcej czasu z Gibą niż ja. No i paput dziś mnie nie poznawał. Dopiero gdy w ruch poszedł wielki soczysty, smaczniutki kawał kiwi paput przypomniał sobie że ja to ja
. Na szczęscie od środy mam mało lekcji więc posiedzę z Gibą troszkę dłuzej
No i chyba się nie chwaliłem, że papryczkę też wcian









Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
- wacek667
- Posty: 95
- Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
- Lokalizacja: Puławy, Lublin
- Kontakt:
Pasowało by coś nowego napisać. Uczymy się powolutku gwizdania
Giba nie boi się nikogo i niczego co czasem może być niebezpieczne dla niego samego np. jak po podłodze chodzi. W następny poniedziałek jedziemy na działkę ciekawe jak paputek zniesie podróż. Zobaczymy, pozdrawiamy Ja i Giba 


Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.
Mój Roco jest u mnie od pół roku kupiłam go jak miał już rok był bardzo dziki Chowany na strychu w wolierze ze swoim rodzeństwem Po trzech miesiącach podchodził ostrożnie po orzecha do krat klatki brał go I szybko uciekał Dzisiaj przyleciał mi na rękę i jadł słonecznik łuskany. Dopóki nie zjadł całego to nie odfrunoł Jadł patrząc mi w oczy Myślę że na takiego dzikusa to wielki przełom Teraz siedzi na oparciu krzesła przy stole i poluje na moją kawę Co do wydawanych dźwięków to wydaje ich bardzo dużo myślę że jest zdolny bo jak mówię do niego to przymyka oczka jakby chciał zapamiętać
Mój Roco jest u mnie od pół roku kupiłam go jak miał już rok był bardzo dziki Chowany na strychu w wolierze ze swoim rodzeństwem Po trzech miesiącach podchodził ostrożnie po orzecha do krat klatki brał go I szybko uciekał Dzisiaj przyleciał mi na rękę i jadł słonecznik łuskany. Dopóki nie zjadł całego to nie odfrunoł Jadł patrząc mi w oczy Myślę że na takiego dzikusa to wielki przełom Teraz siedzi na oparciu krzesła przy stole i poluje na moją kawę Co do wydawanych dźwięków to wydaje ich bardzo dużo myślę że jest zdolny bo jak mówię do niego to przymyka oczka jakby chciał zapamiętać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości