Witam, tydzień temu zakupiłam Aleksandrette obrożną, od hodowcy. Alex ma 2 miesiące, był ręcznie dokarmiany i ja dostałam zalecenia, aby go karmić ręcznie przez następne 2 tyg, a następnie wprowadzać pokarm stały zaczynając od namaczanych biszkoptów. Przez pierwsze 2 dni był osowiały, bał się bardzo, nawet nie jadł tyle ile miałam mu podawać. Nie stał na łapkach, leżał cały czas w rogu klatki, fukał jak chciało się go wyjąć na karmienie. Wszystko się zmieniło 3 dnia. Była to sobota, więc mieliśmy z mężem dużo czasu dla paputka. Stwierdziłam, że z racji, że nie chce jeść tyle co powinien, bede mu podawac mniej a częściej, wieczorem około 18 nadszedl czas karmienia, było mi szkoda kochanego paputka, ale cóż trzeba było go nakarmić. Mąż wymyślil, aby puscic Aleksowi jakiś filmik z you tuba z dzwiekami papug i wtedy zje wiecej. Puściłam pierwszy lepszy, entuzjazm i krzyk jaki wydal po raz pierwszy przy nas byl zaskakujacy. Powtorzylam pare razy do aleksa daj buziaka i cnoknelam ustami, paput przelecial pol pokoju, uderzyl w okno. Ogolnie od tego momentu nastapila zmiana w jego zachowaniu. Siedzial z nami przez 3 h, dawal nam buziaki i wdrapywal sie na ramie, nie zdarnie, ale jakos mu to wychodzilo. Od tego czasu mamy przesrane, Alex siedzi w swojej klatce tylko na noc, caly czas sie domaga, aby być nie z nami, ale wrecz na nas. Po włozeniu go do klatki, jak juz trzeba np isc do wc, chce, az wyjsc przez okienko na pokarm, po otworzeniu klatki frunie na ramie i daje buziaka tak jakby na przeprosiny. Chcialam miec oswojona papuge, ale nie do tego stopnia, ze ona musi byc przy nas 24h na dobe.... Jak maż wychodzi do pracy, ona juz sie domaga wyjscia, ale nie mam zamiaru nie spac od 6 i jej pilnowac, wiec dzis, aby nie zrobila sobie krzywdy (ma tak jakby atak paniki) wzielam ja do lozka i ja spalam a ona lezala przy mnie pod koldra (czy spala nie wiem) przespalam tak z nia 2h. Oswoiła sie tak szybko, ze nie bylam w stanie tego zatrzymac... Balam sie ja wsadzic do klatki i zamkac na caly dzien, wspinala sie na sama gore i rzycala sie na kratki, balam sie, ze sobie cos zrobi i otwieralam klatke, a ona tak z nami siedziala. Co moge zrobic, aby byla normalnym paputkiem, ktory lubi sie bawic nie tylko z nami. Zabawki kupilam- nie interesuje sie nimi. W lustrze wogole nie zwraca uwagi na swoje odbicie. Jestesmy juz zmeczeni jej natarczywoscia. Co ciekawsze nie lgnie tylko do nas, zachowuje sie tak wzgledem wszystkich co do nas przychodza. Powtarza melodie po nas, tzn poczatek, bo reszty chyba nie pamieta. Zapamietuje komendy, slucha nas (wejdz na palec-wchodzi, leci na reke po zawolaniu) albo trafila nam sie wyjatkowa papuga, szybko kumajaca, albo tak wszystko po nas powiela. Czytam na forum wiele watkow o oswajaniu papugi, ze ktos chcialby, aby jego paputek byl "pupilkiem" tez chcialam, aby nasza aleksa miala z nami kontakt, ale nie do tego stopnia i nie wiedzialam, ze jest mozliwe, aby ptak zachowywal sie jak szczeniak. Juz boje sie ranka, bo wiem, ze Alex bedzie czekal, az tylko otworze oczy

czy ktos mial taki przypadek i wie w jaki rozsadny i bezpieczny sposob sobie z tym poradzic? Hodowca , z ktorym sie kontaktowalam w tej sprawie powiedzial, ze z czasem on sie zmieni i zajmie sie soba, ale po zachowaniu Alexa trace nadzieje.
Ps. Post moze byc chaotyczny, ale pisze go na tablecie, wiec jak cos to wybaczcie za skladnie.