
– najstarszy żółtek non stop domagał się karmienia i „ łaził” i latał za Gośką jak cień - już myślałam, że ona mu nie daje jeść i że będę musiała kombinowac z dokarmianiem
- ale daje ( wieczorem dała wszystkim) -najfajniejsze jest to , że niebieski dzielił się z „natychmiast chcę jeśc” tym co dostał i tak najmłodszy dzieciak dokarmiał najstarszego dzieciaka.
( czyżby samiec i samica ?)
Wczoraj przy karmiku już jadł sam razem z zielonym, który jest niesamowitym „ spokojem” ( ona ich chyba brała na przetrzymanie, żeby zaczeli sami) wcale jej się nie dziwię, no takie „byki” a ciagle do niej ( dzieci a większe od Nimfola) i one jakieś grubsze od Gośki
No i wczoraj dwa żółte zaczeły latać – i tak jak sądziłam Gośka dostanie „ szmergla” …
dwa latają a drugie dwa w klatce i w budzie – mamuśka jakoś nie może się sklonować więc najpierw pogoniła Olka na szafę ( norma

… najstarszy mistrz od razu poradził sobie z przefrunięciem przez drzwi do drugiego pokoju ( to ten „głodomor” to pewnie dlatego) i z wersalki usiadł z tatą na szafie a tu trzeba pomóc drugiemu, który nawet nie próbował wylądować w drugim pokoju tylko trzymał się w okolicy klatki, no i jeszcze wrócić do budy do najmłodszego i zielonego, który nie chciał na te loty nawet patrzeć i też się schował.
Olek z najstarszym na szafie… ( Gośka w budzie, można swobodbiej…) i on do niego dziobek do dziobka …ale nie karmi,gada i gada a to go szturchnie a to za łapkę złapie…nie wiem czy to zachęta do latania i miłość czy ma niecne zamiary( ale krzywdy mu wkażdym bądź razie nie robi )
a ... tak mi przyszło do głowy, że ojciec Gośki może był agresywny i skubał małe a może i łapy im obgryzał – dlatego ona trzyma Olka z daleka – tak se dumam bo nie znam psychiki papug, czy one pamietają ?
Gosia mimo, że prawie ma „ szmergla” i tak pilnuje Olka, a jak ona lata to on się jej niestety po prostu boi, za to Nimfol śpiewa do wszystkich… no tyle żółtków naokoło fruwa a on przecież uwielbia żółtego Olka i tak „ cyrk” trwa sobie nadal…