ja pierdoła jestem , jeśli chodzi o posługiwanie dobrodziejstwami forum, więc opcja cytuj-jest mi obca, ale tak jak Bogusia napisała, a nawet dalej.
My po wypuszczeniu Aleksa zorientowaliśmy się, że można bardzo blisko obok niego przechodzić, tylko trzeba go "olewać". Nie patrzyliśmy, nie gadaliśmy do niego- no i samo się stało-zaczepia. "Olany" zaczyna świergolić, podlatuje, "otrze" się o włosy, rękę, ramię.
A ostatnio tak przypadkiem bardzo często zawiesza się na kapturze mojej bluzy dresowej. Tak sobie powisi, nawet jak sie przemieszczam to parę metrów wisi.
Od samego początku, Aleks ma bardziej nas, niż my jego(ale nam to pasuje).
Nawet, mój mąż ostatnio użył stwierdzenia-oswajanie przez olewanie. Kiedy mu się nie narzucamy, on szuka naszego towarzystwa.
Może ptaki, jak niemowlęta-nie znaszą kiedy wszytkie babki, dziadki i reszta rodziny stanie nad nimi i ..."tiu, tiu, oj, jakie ślicze dzidzi, powiedz baba, oj, oj...."(u niemowląt ponoć udowodnione)
