#5
Post
autor: pysia34 » pt cze 18, 2010 19:52
Szkot , nie zamierzam jej przetrzymywać, jak tylko dojdzie do siebie wróci do natury.
A tak na marginesie , sama jak zbuduje budynek gospodarczy, gdzie są planowane pomieszczenia dla ptaków zamierzam założyć azyl dla ptaków. Jak tylko dostosuje pomieszczenia to wystąpie o pozwolenie na prowadzenie takiego azylu.
Co zaś do pustułki ma się lepiej , zjadła jedną z 3 myszy w południe, od razu zabiła drugą, którą skonsumowała na kolacje, na śniadanko był indyk w kawałkach.
Jutro postaram się o kurczaki z pobliskiej wylęgarni, a jak tylko skrzydło dojdzie do siebie i nabierze sprawności w lataniu zostanie wypuszczona. Miszkam prawie 500km do Warszawy i nie widzę sensu wysyłania tam naszego lubuskiego drapieżnika. Z "naszym" azylem koło Zielonej Góry, który prowadzi kolega leśnik miałam złe doświadczenia i po rozmowia porannej postanowiłam że najbliższe dni zostanie u mnie, a następnie wróci tam, skąd do mnie trafiła, aby zasilić rodzinkę z której pochodzi.
O Warszawskim azylu też krąży wiele niezbyt pochlebnych opinii...myślę że zabija ich rutyna. Ostatnio czytałam wiele niepochlebnych opinii dotyczących odbioru ptaków, udzielania informacji i wogóle złego traktowania ludzi przynoszących jak i ptaków na dzień dobry.
A moje doświadczenie w zupełności wystarczy do tego aby wykurować małą na tyle aby wróciła do swoich za kilka najdalej kilkanaście dni.