
Witam przedstawiam moje pierzasto-kłujące towarzystwo
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
W polskich dobrych hodowlach są na najwyższej jakości karmie royal canin baby cat 34,kiten 36 jakies hodowle co zaoszczedzaja na karmieniu daja purine lub whiskas, kite kat ja wychodze z założenia że lepiej kupić tą paczuszkę 500 gram za 20 zl niż potem je leczyć .Do tego gotowany kurczak, drewnojady,macznik,warzywa i owoce ale jest tylko pare nie wolno kązdego podawać u mnie niestety jedza z owocow tylko banana i tyle.Za granicom mają fajne ściółki odpylone trociny a u nas .. leci się z sitkiem do mąki:) choc ja zmieniłam ściółkę na corny mais wychodzi nie za tanio ale jest bezpieczna i sie nie pyli.
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
krysiu jak miło ze ktos o mnie pamieta :)
U ptaszkow oczywiscie swietnie klara to kawal kury teraz ,rzadzi stalowa lapom jak wczesniej (a moze dziobem?:)).Wrzaskun jakich malo i terorysta jak na faceta przystalo.
Caly czas pracuje nad "normalnym" zachowaniem miedzy klarom a moim marcinem na ktorego z "milosci "warczy .
Obecnie wo wolierze mieszkaja nawet moje zaczki ktore sumiennie niszcza ja jak i wyposarzenie:)
Agatka i georgi mieszkaja w 1 pokoju klatka w klatke czasem uprzejmie georgi ja probuje nakarmic.
Agacia miala nie male klopoty ze zdrowiem a mianowicie przesla skaplikowana aperacje lapki po zlamaniu duzo nerwow ale lapka jest i spelnia swoje funkcje:) .
Obecnie czekam na drugi miot moich jezykow i z niecierpliwoscia spogladam na kwadratowom juz belle ktora co dziwne zaczela spac w kuwecie :)
tyle u mnie :)
U ptaszkow oczywiscie swietnie klara to kawal kury teraz ,rzadzi stalowa lapom jak wczesniej (a moze dziobem?:)).Wrzaskun jakich malo i terorysta jak na faceta przystalo.
Caly czas pracuje nad "normalnym" zachowaniem miedzy klarom a moim marcinem na ktorego z "milosci "warczy .
Obecnie wo wolierze mieszkaja nawet moje zaczki ktore sumiennie niszcza ja jak i wyposarzenie:)
Agatka i georgi mieszkaja w 1 pokoju klatka w klatke czasem uprzejmie georgi ja probuje nakarmic.
Agacia miala nie male klopoty ze zdrowiem a mianowicie przesla skaplikowana aperacje lapki po zlamaniu duzo nerwow ale lapka jest i spelnia swoje funkcje:) .
Obecnie czekam na drugi miot moich jezykow i z niecierpliwoscia spogladam na kwadratowom juz belle ktora co dziwne zaczela spac w kuwecie :)
tyle u mnie :)
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
Historia równie nieprawdopodobna jak wszystkie jakie mnie spotykaja.
Kto mnie zna wie ze łezka w oku mi sie krecila jak widzialam te dostojne ptaki ,obłapywalam pyskowe krolewicze mowiac "baska jak ja ci zazdroszcze".
Basia spogladała surowym okiem i mówiła młoda masz czas czekaj na młodego stworka wychowanego na "własnej piersi w wolnym tłumaczeniu wyszłoby dziobie:)".
Wiec cieszyłam sie z piór podarowanych przez pyske ,z wizyt w zoo gdzie mogłam mówić Marcin kiedyś bede taka miec.
Tydzien temu dostałam telefon ze czeka ktos na mnie jest facecikiem o drobnej budowie o pieknych barwach jak przystało na przystojaniaka z osobliwa orginalna buziom :).
Dostałam numer dzwoń do P.Marcina znanego jako acera serce waliło mi jak młotek a w gardle stała kluska jak usłyszałam głos młodego człowieka potwierdzający tak oddam młodego. Opowiadajacy czule o ptaku który ma być w moim posiadaniu oniemiałam hm.. niech mnie ktoś uszczepnie bo nie uwierze -myślałam.
Chyba wiecie co poczułam? .Ptaki o którym pocichu myślałam nagle mój w prezencie jedyne zapewnienie to głos Pana Marcina "bedzie Pani o niego dbac.. ma miec super opieke ja kocham te ptaki a krzywuś to wyjatkowy ptak wymagajacy specjalnej opieki" .Chciało mi sie juz wymsknąć "jest Pan wielki ,postawie Panu pomnik na ogrodzie i bede odprawiać modły" .Tydzień czekania był najgorszy pewnie coodziennie telefony do Pana Marcina musiły mu przysporzyc nie mało śmiechu albo i nerwów jak wciaż pytałam moge przyjechać jutro ?:) .Wczoraj na noce dostałąm telefon jestem w domu możecie przyjechać -chciałam znieść jajko z radości a jednocześnie nie wiedziałam co zrobić jak go odebrac i kto go zabierze. Na ratunek przyszedł mój dzielny Marcin wzioł jak sie okazało na miejscu koszyk w który mały sie nie miesci (moja wina przeliczylam wielkosc malucha) i pojechal w 250 km droge . Pomine to jak sie czulam jak na nocce wiedzialam gdzie jedzie maricn i po kogo. Jeszcze kilka telefonów sympatycznego P.Marcina z uwagami , jeszcze raz opisaniem stanem krzywuska ,uzmysłowieniem mi na co sie pisze , jak i z tym jak dbać o owego pacjenta niezwykle mu bliskiego jak i jego rodzinie. Marcin został przemile przywitany pomimo wysoce niestosownej pory bo dojechał po 23 :) został oprowadzony po zakatkach hodowli .Marcin opowiadał o wolierach , nowych oknach , wypłytkowanych pomieszczeniach i slicznym ptakach o swietnych warunkach jakie tam panuja .Widział piskleta , rodzicow , młodzież , woliery zbudowane profesjonalnie gdzie podpatrzył pare cennych pomysłow. Słuchajac tego zazdrośliłłam mu tak że aż mnie ściskało:) ze tez nie mogłam widzieć tych ptaków ,wolier .. inkubatora , mlodzieży ptasiej dla mnie to jak wejscie do sklepu z pamiatkami o których nigdy sie nie zapomina.
Mój kochany krzysusek na razie nie ma imienia Marcin i tak z uśmiechem i przekąsem mówi dla mnie to brzydalek albo kwazi modo :) .Patrzac na ta nieszczesna dziobunie nie sposob sie nie zakochac. Pożegnanie krzywusia z P.Marcinem było jak sądze bardzo rozczulające wycałowany ,wygłaskany,wytulony spoczol w kartoniku z kocykiem a Marcin z plikiem dokumentów owego Pana jak i pakom jedzonka powedrował w droge powrotną .Po godzienie 2 z mamom w koncu zobaczylismy chlopakow calych i zdrowych .. zmeczony Marcin po dlugiem dniu podał mi karton który ostrorznie uchyliłam włożyłam reke do środka a na reke wdrapał się przepiekny stwor mrużacy oczka jak sie go drapie po policzku ,wtulajacy sie w rece jak dziecko .. wiecie co poczułam ? spełnienie marzeń tak żadko odczuwane uczucie które celebruje sie latami.
Dostałam zupełnie za darmo ptaka o którym marzyłam ..krzywusia , kwaziego , a dla mnie królewicza .Same odczucie z "wspołpracy " z P.Marcinem ? on to kocha opowiadał mi o maluszku kilkanaście razy za każdym razem mówiac ze jest wyjatkowy ,przekochany i ze dla niego tak wiele znaczy. Dostałam go zapewnie mu byt i to czego potrzebuje serca wkładanego w każdy dzień ,troski jaka miał poświecana od kąd się narodził do czasu kiedy został mi pekającej z dumy Agnieszce przekazany.
Co dalej? sprubujemy zrobić delikatny retusz dziobala ,bedziemy usamodzielniać i glaskać tulić i miziać ile wlezie .. ciekawe jak spodoba sie samemu zainteresowanemu.
Puki co spoglada dyndajac pod sufitem na mnie wariujac jak dziecko ,zaraz siedzi dumnie jak figurka , robi mini i fikuśnie się wydurnia .
O jakim gatunku mowa? moi mili?
no dobra nie trzymam w niepewności jest to wspaniała ara .
Przekazana przez dobrego czlowieka ktory hm.. dla mnie urusł jak z bajki jasia fasoli:) pod chmury .Jak i ludzi powiazanych w całą akcje Barbare vel .pysie która to powiedziała o wariacie czyli mnie który da sie oglić na łyso za are :) oraz mojego przyszłego męża ,wyrozumiałych rodziców którzy znosza krzyki :D .
Teraz ciesze sie dzieciństwem mojego malca który nie jest wcale mały i optymistycznie patrze na problemy które miał a które mam nadzieje przeminą .
Czekam na termin do doktora z malcem na upiekszenie juz pieknego pysiaczka .
Dodam ze mlody byl widac wychowywany z każdą płcia , jak i dziecmi bo bez strachu reaguje na to co dzieje sie na około .
http://www.garnek.pl/agi77/22720111
http://www.garnek.pl/agi77/22718421/d
Kto mnie zna wie ze łezka w oku mi sie krecila jak widzialam te dostojne ptaki ,obłapywalam pyskowe krolewicze mowiac "baska jak ja ci zazdroszcze".
Basia spogladała surowym okiem i mówiła młoda masz czas czekaj na młodego stworka wychowanego na "własnej piersi w wolnym tłumaczeniu wyszłoby dziobie:)".
Wiec cieszyłam sie z piór podarowanych przez pyske ,z wizyt w zoo gdzie mogłam mówić Marcin kiedyś bede taka miec.
Tydzien temu dostałam telefon ze czeka ktos na mnie jest facecikiem o drobnej budowie o pieknych barwach jak przystało na przystojaniaka z osobliwa orginalna buziom :).
Dostałam numer dzwoń do P.Marcina znanego jako acera serce waliło mi jak młotek a w gardle stała kluska jak usłyszałam głos młodego człowieka potwierdzający tak oddam młodego. Opowiadajacy czule o ptaku który ma być w moim posiadaniu oniemiałam hm.. niech mnie ktoś uszczepnie bo nie uwierze -myślałam.
Chyba wiecie co poczułam? .Ptaki o którym pocichu myślałam nagle mój w prezencie jedyne zapewnienie to głos Pana Marcina "bedzie Pani o niego dbac.. ma miec super opieke ja kocham te ptaki a krzywuś to wyjatkowy ptak wymagajacy specjalnej opieki" .Chciało mi sie juz wymsknąć "jest Pan wielki ,postawie Panu pomnik na ogrodzie i bede odprawiać modły" .Tydzień czekania był najgorszy pewnie coodziennie telefony do Pana Marcina musiły mu przysporzyc nie mało śmiechu albo i nerwów jak wciaż pytałam moge przyjechać jutro ?:) .Wczoraj na noce dostałąm telefon jestem w domu możecie przyjechać -chciałam znieść jajko z radości a jednocześnie nie wiedziałam co zrobić jak go odebrac i kto go zabierze. Na ratunek przyszedł mój dzielny Marcin wzioł jak sie okazało na miejscu koszyk w który mały sie nie miesci (moja wina przeliczylam wielkosc malucha) i pojechal w 250 km droge . Pomine to jak sie czulam jak na nocce wiedzialam gdzie jedzie maricn i po kogo. Jeszcze kilka telefonów sympatycznego P.Marcina z uwagami , jeszcze raz opisaniem stanem krzywuska ,uzmysłowieniem mi na co sie pisze , jak i z tym jak dbać o owego pacjenta niezwykle mu bliskiego jak i jego rodzinie. Marcin został przemile przywitany pomimo wysoce niestosownej pory bo dojechał po 23 :) został oprowadzony po zakatkach hodowli .Marcin opowiadał o wolierach , nowych oknach , wypłytkowanych pomieszczeniach i slicznym ptakach o swietnych warunkach jakie tam panuja .Widział piskleta , rodzicow , młodzież , woliery zbudowane profesjonalnie gdzie podpatrzył pare cennych pomysłow. Słuchajac tego zazdrośliłłam mu tak że aż mnie ściskało:) ze tez nie mogłam widzieć tych ptaków ,wolier .. inkubatora , mlodzieży ptasiej dla mnie to jak wejscie do sklepu z pamiatkami o których nigdy sie nie zapomina.
Mój kochany krzysusek na razie nie ma imienia Marcin i tak z uśmiechem i przekąsem mówi dla mnie to brzydalek albo kwazi modo :) .Patrzac na ta nieszczesna dziobunie nie sposob sie nie zakochac. Pożegnanie krzywusia z P.Marcinem było jak sądze bardzo rozczulające wycałowany ,wygłaskany,wytulony spoczol w kartoniku z kocykiem a Marcin z plikiem dokumentów owego Pana jak i pakom jedzonka powedrował w droge powrotną .Po godzienie 2 z mamom w koncu zobaczylismy chlopakow calych i zdrowych .. zmeczony Marcin po dlugiem dniu podał mi karton który ostrorznie uchyliłam włożyłam reke do środka a na reke wdrapał się przepiekny stwor mrużacy oczka jak sie go drapie po policzku ,wtulajacy sie w rece jak dziecko .. wiecie co poczułam ? spełnienie marzeń tak żadko odczuwane uczucie które celebruje sie latami.
Dostałam zupełnie za darmo ptaka o którym marzyłam ..krzywusia , kwaziego , a dla mnie królewicza .Same odczucie z "wspołpracy " z P.Marcinem ? on to kocha opowiadał mi o maluszku kilkanaście razy za każdym razem mówiac ze jest wyjatkowy ,przekochany i ze dla niego tak wiele znaczy. Dostałam go zapewnie mu byt i to czego potrzebuje serca wkładanego w każdy dzień ,troski jaka miał poświecana od kąd się narodził do czasu kiedy został mi pekającej z dumy Agnieszce przekazany.
Co dalej? sprubujemy zrobić delikatny retusz dziobala ,bedziemy usamodzielniać i glaskać tulić i miziać ile wlezie .. ciekawe jak spodoba sie samemu zainteresowanemu.
Puki co spoglada dyndajac pod sufitem na mnie wariujac jak dziecko ,zaraz siedzi dumnie jak figurka , robi mini i fikuśnie się wydurnia .
O jakim gatunku mowa? moi mili?
no dobra nie trzymam w niepewności jest to wspaniała ara .
Przekazana przez dobrego czlowieka ktory hm.. dla mnie urusł jak z bajki jasia fasoli:) pod chmury .Jak i ludzi powiazanych w całą akcje Barbare vel .pysie która to powiedziała o wariacie czyli mnie który da sie oglić na łyso za are :) oraz mojego przyszłego męża ,wyrozumiałych rodziców którzy znosza krzyki :D .
Teraz ciesze sie dzieciństwem mojego malca który nie jest wcale mały i optymistycznie patrze na problemy które miał a które mam nadzieje przeminą .
Czekam na termin do doktora z malcem na upiekszenie juz pieknego pysiaczka .
Dodam ze mlody byl widac wychowywany z każdą płcia , jak i dziecmi bo bez strachu reaguje na to co dzieje sie na około .
http://www.garnek.pl/agi77/22720111
http://www.garnek.pl/agi77/22718421/d
-
- Posty: 19
- Rejestracja: czw kwie 12, 2012 19:30
- Ptaki które hoduję: Ararauny
- Lokalizacja: Mielno
A co ona ma nie tak z dziobem? Mam ary wychowywane od młodości i na tych dwóch zdjęciach nie widzę nieprawidłowości?
Czytałam Twój temat z galerią. Jak sobie z tym wszystkim radzisz? Gdzie trzymasz papugi w zimę? Jak reagują sąsiedzi? Pytam, bo ja miałam z hałasem ogromny problem swojego czasu (mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że ary drą się niemiłosiernie) i niszczą na potęgę.
Czytałam Twój temat z galerią. Jak sobie z tym wszystkim radzisz? Gdzie trzymasz papugi w zimę? Jak reagują sąsiedzi? Pytam, bo ja miałam z hałasem ogromny problem swojego czasu (mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że ary drą się niemiłosiernie) i niszczą na potęgę.
Pzdr.
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
Tak jak pisalam w mojej galerii duzo zdjec jest przedawnionych .Posiadam tylko ptaki ktore sa pupilami zazwyczaj w parach .Halas ? hm.. nie wiem czy po kakadu jest cos glośniejszego.
Dziob ma duża wade jest wykrzywiony, góra dzioba nie nachodzi na dół ..dziob sie "wymija" nie widac tego na tych akurat zdjeciach mam nadzieje wyprostować troszke ten defekt .
Papugi w zimie sa w domu . Z sasiadami problemu nie mialam nigdy.
Dziob ma duża wade jest wykrzywiony, góra dzioba nie nachodzi na dół ..dziob sie "wymija" nie widac tego na tych akurat zdjeciach mam nadzieje wyprostować troszke ten defekt .
Papugi w zimie sa w domu . Z sasiadami problemu nie mialam nigdy.
-
- Posty: 550
- Rejestracja: pt lut 24, 2012 07:15
- Ptaki które hoduję: duże papugi
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Aga przy twojej Klarze ararauna to pikuś ja to wiem :D
Jeszcze jedna drobna uwaga. Małego arusia znam z opowiadań od ponad miesiąca nim jeszcze do Agi trafił. Historie hodowli mieliście okazję sami poznać na forum kiedy przechodziła burzliwy etam rozmijania sięz prawdą.Powiem pokrótce. Z hodowcą Aceremmam stały kontakt. Poprawił znacznie warunki w swojej hodowli. Ptaki są zdrowe i muszę powiedzieć ze po "wpompowaniu" kilkudziesieciu tysięcy w hodowle niewiele jest rzeczy które są po staremu. Jak większość hodowców dużych ptaków obecnie wykarmia obce pisklęta ale nie ukrywa tego.Bierze również ptaki od Henryka B a z tego co pamiętam wielokrotnie było na forummówione że on byle komu ptaków nie oddaje. Więc może warto skończyć z tymi polowaniami na czarownice. Acer po wcześniejszych kłutniach przeprosił mnie wielokrotnie. Nie chowam urazy nie neleżę do zacietrzewionych osób. Więc prosilabym nie wyrzucać nikomu ze zrobił mi wielką krzywdę bo to już zamknięty rozdział. AAAA i dla niezorientowanych nie zostałam przekupiona nie kupiłam nic od Acera i nie prowadzę z nim żadnych interesów. Po prostu utrzymuje kontakty z kilkoma hodowcami z dołu Polski i uważam że po zwiększeniu ich świadomości dotyczącej chorób , leków , karmienia wiele problemów które mieli wcześniej odeszła już dolamusa. Proszę wziąść to pod rozwagę. Uważam że każdy cżłowiek zasługuje na drugą szansę.
Jeszcze jedna drobna uwaga. Małego arusia znam z opowiadań od ponad miesiąca nim jeszcze do Agi trafił. Historie hodowli mieliście okazję sami poznać na forum kiedy przechodziła burzliwy etam rozmijania sięz prawdą.Powiem pokrótce. Z hodowcą Aceremmam stały kontakt. Poprawił znacznie warunki w swojej hodowli. Ptaki są zdrowe i muszę powiedzieć ze po "wpompowaniu" kilkudziesieciu tysięcy w hodowle niewiele jest rzeczy które są po staremu. Jak większość hodowców dużych ptaków obecnie wykarmia obce pisklęta ale nie ukrywa tego.Bierze również ptaki od Henryka B a z tego co pamiętam wielokrotnie było na forummówione że on byle komu ptaków nie oddaje. Więc może warto skończyć z tymi polowaniami na czarownice. Acer po wcześniejszych kłutniach przeprosił mnie wielokrotnie. Nie chowam urazy nie neleżę do zacietrzewionych osób. Więc prosilabym nie wyrzucać nikomu ze zrobił mi wielką krzywdę bo to już zamknięty rozdział. AAAA i dla niezorientowanych nie zostałam przekupiona nie kupiłam nic od Acera i nie prowadzę z nim żadnych interesów. Po prostu utrzymuje kontakty z kilkoma hodowcami z dołu Polski i uważam że po zwiększeniu ich świadomości dotyczącej chorób , leków , karmienia wiele problemów które mieli wcześniej odeszła już dolamusa. Proszę wziąść to pod rozwagę. Uważam że każdy cżłowiek zasługuje na drugą szansę.
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
arama wchodzisz na tematy prywatne publicznie, to grzeczne nie jest:)
Historie ktore czytalas na innych forach odnosily sie do innych osob nie ma co szufladkowac ludzi .
Pracuje wieksza czesc Polski wiec odludkiem nie jestem .
Odnośnie prywatnych tematów to rozmawiam o nich z ludzmi których dobrze znam .
Odnosnie życia i przypadków róznego typu nikt nie wie co go czeka możesz i ty jutro mieć klopoty tak samo jak kazdy z nas.
Wolałabym wrócić do meritum mojego tematu a nie rozważan i gdybań które nic nie wzniosa do tematu .
Bede informowac o losach kulfona bo czesc ludzi pewnie interesuje moj temat a nie ja sama :)
Historie ktore czytalas na innych forach odnosily sie do innych osob nie ma co szufladkowac ludzi .
Pracuje wieksza czesc Polski wiec odludkiem nie jestem .
Odnośnie prywatnych tematów to rozmawiam o nich z ludzmi których dobrze znam .
Odnosnie życia i przypadków róznego typu nikt nie wie co go czeka możesz i ty jutro mieć klopoty tak samo jak kazdy z nas.
Wolałabym wrócić do meritum mojego tematu a nie rozważan i gdybań które nic nie wzniosa do tematu .
Bede informowac o losach kulfona bo czesc ludzi pewnie interesuje moj temat a nie ja sama :)
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
a teraz cos na odswierzenie
http://www.garnek.pl/agi77/22429333/dal ... o-operacji agatka juz po operacji
http://www.garnek.pl/agi77/21624729 najgorszy zbój chiko w wolierze
http://www.garnek.pl/agi77/21059771/kokunia-i-kubelek w wolierze w tym roku dla nich dobudowanej .
http://www.garnek.pl/agi77/22429333/dal ... o-operacji agatka juz po operacji
http://www.garnek.pl/agi77/21624729 najgorszy zbój chiko w wolierze
http://www.garnek.pl/agi77/21059771/kokunia-i-kubelek w wolierze w tym roku dla nich dobudowanej .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości