Z góry przepraszam że zaśmiecam watek i mam prośbę by przenieśc moją dyskusję z Pysią w odpowiednie do tego miejsce.
pysia34 pisze:Owszem stado to była roczna amstafka i siedmioletnia sznaucerka miniaturka a pierwszy atak który był wiele lat temu prowadził jeden pit :( I nie ma tu nic do rzeczy czy pies był jeden czy dwa.
Tak Pysiu dwa psy to już stado w ich mniemaniu. Nieważne czy to amstaf i sznaucer , cocer spaniel i dog niemiecki czy chichuachua z pudlem toy zadziała instynkt stadny psy w grupie czują się pewniej i o wiele częściej atakują. Atakują bo to sprawia im przyjemność.
pysia34 pisze:Po prostu jak widział ptaki dostawał szału przeganiał wróble z miski stale a jak widział jaskółki to skakał ponad 2 metry wzwyż :( Widzisz tym sie różnimy , że ja mając ułożonego psa widziałam jak z ręki dziecka potrafił zabrać kanapkę bo było mniejsze w stadzie.
Widzisz tak się zdaża jeden pies ma hopla na punkcie ptaków u innego szał wywołuje kot a jeszcze inny nie potrafi się powstrzymać by zapolować na rowerzystę . To naturalne coś ucieka trzeba to coś dogonić i unieruchomić znowu instynkt (polowanie). Jednak dobry przewodnik potrafi psa wyszkolić w taki sposób że wbrew naturze nie podejmie pościgu tylko oleje ptaka kota czy rowerzystę.Róznimy sie faktycznie tym że tobie się wydawało że masz wyszkolonego psa a tym czasem nie był zbyt dobrze wyszkolony skoro kradł kanapki dziecku. Natomiast moje psy chociaz średnio wyszkolone kanapki z rąk moich dzieci nigdy nie wzieły bez pozwolenia .
pysia34 pisze: Nie pisz ze takie rzeczy się nie zdażają bo widocznie nie miałeś jednocześnie i dzieci i psów :( Na te rasy pomimo tego ze moje psy były przyjazne trzeba bardzo uważać.
A gdzie ja napisałam ,że takie rzeczy się nie zdarzają ? Zdarzają się owszem ale na szczęście sporadycznie i zawsze wina leży po stronie człowieka nie psa. Zachowania agresywne u psa są najczęściej powodem błędów wychowawczych które popełnił właściciel. Czasami te błędy są tak mocno zakorzenione w psychice zwierzęcia ,że nikt nawet najleprzy behawiorysta nie poradzi . Z psami mieszkam od trzydziestu lat moje dzieci wychowują się z psami praktycznie od niemowlęctwa . Obecnie oprócz labka mam dwie suki fila brasileiro i zapewniam cię że stafik amstaf czy pitbul to przy tej rasie mały pikuś.
pysia34 pisze:Byłam świadkiem jak mało nie zjadła bramki za którą stał napity sąsiad. Dobrze że bramka porządna z grubych stalowych prętów bo mało nie zjadła sąsiada moja spokojna wówczas 12 letnia suczka -poprzednia stafordka.
Normale najzupełniej prawidłowe zachowanie psa bronił swojego terytorium przed intruzem , a alkohol był prawdopodobnie czynnikiem który sprowokował atak. Niby masz psy piszesz że znasz się na nich a jak czytam twoje posty to mam wrażenie że zupełnie nie znasz ich psychiki.
pysia34 pisze: Obecna jest 3 psem z groźnych ras które posiadam. Przy czym pierwszego psa mąż musiał niestety uśpić. A żeby było śmieszniej moja amstawka która nigdy nie walczyła o miskę po prostu któregoś dnia tak go poharatała ze dla psa nie było ratunku. A to on zawsze rządził. Teraz wiem ze czasami wystarczy impuls i do tej rasy zawsze będę miała uwagi jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Mimo to mam amstafy nadal i będę miała :)
Jeśli byliście włascicielami tej suni od szczeniectwa i był to Amstaf (mam na mysli psa z rodowodem) a nie pseudo Amstaf po "rodowodowych rodzicach" i jeśli pies był zdrowy tzn nie miał np guza mózgu który moze wywoływać niekontrolowaną agresję . To wy popełniliście jakiś błąd za który wasz pies musiał zapłacić najwyższą cene . Bardzo to przygnębiające. Ten przykład ewidentnie pokazuje ,że twojemu męzowi jedynie wydawało się ,że rządzi . Dobrze ułozony pies znający swoje miejsce w stadzie nawet nie pomysli o tym żeby warknać na przewodnika więc nie ma fizycznej mozliwości żeby sie na niego rzucił. Najwyraźniej błędnie odczytywaliście sygnały które dawał wam pies i w końcu doszło do tragedii. Kończe i życzę więcej zrozumienia i wzajemnego szacunku w relacjach człowiek zwierzę.