Ara zielonoskrzydła
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
Ara zielonoskrzydła
przeczytałam ogłoszenie..Witam,
po smierci mojej mamy, od prawie roku, jestem wlascicielka ary zielonoskrzydlej. Niestety nie jestem w stanie zajmowac sie dalej Jakobem , poniewaz mam trojke malych dzieci (syn 6 lat, corka 3 lata i synek miesieczny noworodek) starszy syn jest alergikiem i klatka z ptakiem musi stac w zamknietej kuchni. Jest mi bardzo przykro i serce mi peka, tak mi szkoda Kubusia, ale niestety musi tam sam siedziec i nawet nie mam kiedy sie nim zajac. Poniewaz ze wzgledu na jego papuzi charakterek nie ma mowy, zeby chodzil sobie po domu i siedzial na rekach jak dotychczas, ze wzgledow bezpieczenstwa dzieci...
Ptak jest z nami od 15 lat, trafil do nas 2 letni po smierci swojego pierwszego wlasciciela, starszego pana, ktory opiekowal sie nim od wyklucia.
Ptak nie jest az tak niereformowalny, przez te wszystkie lata zaakceptowal i moze nawet troszke polubil 7 osob, wiec jak ktos mu naprawde okaze serce, to napewno zyska wspanialego kompana i zyciowego towarzysza...
Wiem, ze byl z nami prawie "od zawsze" i bardzo duzo razem przeszlismy, ale po smierci mamy zostal mi ptak, dwa duze psy, no i mam trojke malych dzieci, wiec z przyczyn technicznych nie ogarne calego stadka, a naprawde jest mi zal patrzec jak biedak siedzi sam w klatce. Gdzie wczesniej jezdzil w aucie, wyskakiwal na piwo, lazil po domu jak pies i wogole zyl jak czlowiek, nawet spal pod lozkiem na kocyku, ktory imitowal mu gniazdo w dziupli...
Teraz siedzi w klatce z wyskubanym podbrzuszem i wyglada jak zawiedziony obraz nedzy i rozpaczy...
Licze, ze jakis normalny i cierpliwy czlowiek zechce sie Kubusie zaopiekowac i przywrocic mu utracone ostatnio szczescie
Powazne osoby prosze o kontakt meilowy .............
Jako, ze przyjaciol sie nie sprzedaje, to "oddam" go za jakas symboliczna oplata-zeby miec pewnosc, ze ktos jak zaplaci, to bedzie bardziej szanowal i dbal-w naprawde BARDZO dobre rece...
Pozdrawiam " i w zasadzie zawsze się zarzekałam,że nie chcę mieć ary... Napisałam kilka uwag odnośnie tego komu należy ą oddać. Ara wywołała oczywiście bardzo burzliwą dyskusję na forum .......... -typu oddaj , nie oddawaj, pieniądze wpłać na fundacje, lepiej na forum itp itd. Potem przeczytałam kilka listów osób które chciały Kubę wziąć i stierdziłam, ze mu tego nie zrobię
Oczywiście przyznałam się do tego Ze Kuba trafił do mnie
Teraz już z czystym sumieniem mogę zabrać głos na temat ary, która wzbudziła tak duże zainteresowanie i zrobiła niezłe zamieszanie :)
Kuba jest u mnie i jest już po wszystkich badaniach. Najważniejsze że nie jest nosicielem wirusów. Jeśli chodzi o jego stan zdrowotny dr. Piasecki stwierdził po wszystkich badaniach, że nie ma nic czego by nie naprawiło dobre karmienie urozmaiconym zdrowym pokarmem. Bakteriologicznie czysty nie sieje żadnymi grzybami. Przy okazji moje papugi są również po badaniach i PBFD wyszło ujemne.
Kuba przebywa w domu i obecnie oczekuję na wynik dna płci, tak aby można było znaleźć partnera życiowego Kubie. 15 lat to wiek, w którym możliwe jest jeszcze połączenie dojżałych ptaków. Kuba szybko przystosował się do nowego otoczenia.Zajada owoce i warzywa i bogate w składniki mieszanki dla dużych papug. Denerwujące jest to, że każdy owoc czy warzywo drobi jedząc po dosłownie milimetrze. Oczywiście uwielbia orzechy, za macadamia zrobi wszystko. Nie wykazuje ochoty na zabawy zabawkami, które ma w otoczeniu, ale spaceruje już swobodnie po podłodze. Dzisiaj po otrzymaniu kompletu wyników zostanie przeniesiony do salonu, gdzie będzie cieszył się większą swobodą, niż w czasie kwarantanny :) Od drugiego dnia wchodzi na rękę -pierwszego nikt się nie odważył na to, aby po podróży ryzykować zetknięcie z dziobem. Dotychczas nikogo nie udziobał :) Brany jest na rękę przez żeńską część domowników. Oczywiście prubuje nas już karmić. Jest dość cichy, a może to kontrast z kakadu powoduje że reszta ptaków jest po prostu cicha :) Wolierkę ma zamykaną tylko na noc, po tym jak grzecznie późnym wieczorem wchodzi spowrotem na spanie.
Do wrocławia na badania jechał na brzegu pudełka służącego za transporterek i bardzo spokojnie obserwował otoczenie. Nie nastręcza dotychczas żadnych problemów.
Dobrze odkarmiony i zadbany szybko powinien dojść do siebie."
Kupiłam, przywiozłam , zrobiłam komplet badań, czekam jeszcze na wynik płci i rozejrzę się wówczas za towarzystwem dla Kuby.
Dzisiaj Kuba był w wolierze z innymi papugami. Nie był agresywny i nie
wzbudzał też agresji innych papug, jedynie Mały kakadu chwilkę się
postroszył, a po chwili dał spokój. Kuba zrobił rundę po wolierze
piechotą nie omieszkał zajżeć do każdego karmidełka i trudno go było
z woliery wyciągnąć o domu wrócił dopiero po piątej. Obdziobywał
namiętnie korę przechadzając się po drewnianych konarach. Był
przeszczęśliwy i tańczył przestępując z nogi na nogę z rozłożonymi
skrzydełkami.
Właściwie jak na tydzień pobytu Kuba robi gromne postępy
w kontaktach z domownikami
kilka zdjęć Kuby
http://www.garnek.pl/pysia34/10284389/kubus
po smierci mojej mamy, od prawie roku, jestem wlascicielka ary zielonoskrzydlej. Niestety nie jestem w stanie zajmowac sie dalej Jakobem , poniewaz mam trojke malych dzieci (syn 6 lat, corka 3 lata i synek miesieczny noworodek) starszy syn jest alergikiem i klatka z ptakiem musi stac w zamknietej kuchni. Jest mi bardzo przykro i serce mi peka, tak mi szkoda Kubusia, ale niestety musi tam sam siedziec i nawet nie mam kiedy sie nim zajac. Poniewaz ze wzgledu na jego papuzi charakterek nie ma mowy, zeby chodzil sobie po domu i siedzial na rekach jak dotychczas, ze wzgledow bezpieczenstwa dzieci...
Ptak jest z nami od 15 lat, trafil do nas 2 letni po smierci swojego pierwszego wlasciciela, starszego pana, ktory opiekowal sie nim od wyklucia.
Ptak nie jest az tak niereformowalny, przez te wszystkie lata zaakceptowal i moze nawet troszke polubil 7 osob, wiec jak ktos mu naprawde okaze serce, to napewno zyska wspanialego kompana i zyciowego towarzysza...
Wiem, ze byl z nami prawie "od zawsze" i bardzo duzo razem przeszlismy, ale po smierci mamy zostal mi ptak, dwa duze psy, no i mam trojke malych dzieci, wiec z przyczyn technicznych nie ogarne calego stadka, a naprawde jest mi zal patrzec jak biedak siedzi sam w klatce. Gdzie wczesniej jezdzil w aucie, wyskakiwal na piwo, lazil po domu jak pies i wogole zyl jak czlowiek, nawet spal pod lozkiem na kocyku, ktory imitowal mu gniazdo w dziupli...
Teraz siedzi w klatce z wyskubanym podbrzuszem i wyglada jak zawiedziony obraz nedzy i rozpaczy...
Licze, ze jakis normalny i cierpliwy czlowiek zechce sie Kubusie zaopiekowac i przywrocic mu utracone ostatnio szczescie
Powazne osoby prosze o kontakt meilowy .............
Jako, ze przyjaciol sie nie sprzedaje, to "oddam" go za jakas symboliczna oplata-zeby miec pewnosc, ze ktos jak zaplaci, to bedzie bardziej szanowal i dbal-w naprawde BARDZO dobre rece...
Pozdrawiam " i w zasadzie zawsze się zarzekałam,że nie chcę mieć ary... Napisałam kilka uwag odnośnie tego komu należy ą oddać. Ara wywołała oczywiście bardzo burzliwą dyskusję na forum .......... -typu oddaj , nie oddawaj, pieniądze wpłać na fundacje, lepiej na forum itp itd. Potem przeczytałam kilka listów osób które chciały Kubę wziąć i stierdziłam, ze mu tego nie zrobię
Oczywiście przyznałam się do tego Ze Kuba trafił do mnie
Teraz już z czystym sumieniem mogę zabrać głos na temat ary, która wzbudziła tak duże zainteresowanie i zrobiła niezłe zamieszanie :)
Kuba jest u mnie i jest już po wszystkich badaniach. Najważniejsze że nie jest nosicielem wirusów. Jeśli chodzi o jego stan zdrowotny dr. Piasecki stwierdził po wszystkich badaniach, że nie ma nic czego by nie naprawiło dobre karmienie urozmaiconym zdrowym pokarmem. Bakteriologicznie czysty nie sieje żadnymi grzybami. Przy okazji moje papugi są również po badaniach i PBFD wyszło ujemne.
Kuba przebywa w domu i obecnie oczekuję na wynik dna płci, tak aby można było znaleźć partnera życiowego Kubie. 15 lat to wiek, w którym możliwe jest jeszcze połączenie dojżałych ptaków. Kuba szybko przystosował się do nowego otoczenia.Zajada owoce i warzywa i bogate w składniki mieszanki dla dużych papug. Denerwujące jest to, że każdy owoc czy warzywo drobi jedząc po dosłownie milimetrze. Oczywiście uwielbia orzechy, za macadamia zrobi wszystko. Nie wykazuje ochoty na zabawy zabawkami, które ma w otoczeniu, ale spaceruje już swobodnie po podłodze. Dzisiaj po otrzymaniu kompletu wyników zostanie przeniesiony do salonu, gdzie będzie cieszył się większą swobodą, niż w czasie kwarantanny :) Od drugiego dnia wchodzi na rękę -pierwszego nikt się nie odważył na to, aby po podróży ryzykować zetknięcie z dziobem. Dotychczas nikogo nie udziobał :) Brany jest na rękę przez żeńską część domowników. Oczywiście prubuje nas już karmić. Jest dość cichy, a może to kontrast z kakadu powoduje że reszta ptaków jest po prostu cicha :) Wolierkę ma zamykaną tylko na noc, po tym jak grzecznie późnym wieczorem wchodzi spowrotem na spanie.
Do wrocławia na badania jechał na brzegu pudełka służącego za transporterek i bardzo spokojnie obserwował otoczenie. Nie nastręcza dotychczas żadnych problemów.
Dobrze odkarmiony i zadbany szybko powinien dojść do siebie."
Kupiłam, przywiozłam , zrobiłam komplet badań, czekam jeszcze na wynik płci i rozejrzę się wówczas za towarzystwem dla Kuby.
Dzisiaj Kuba był w wolierze z innymi papugami. Nie był agresywny i nie
wzbudzał też agresji innych papug, jedynie Mały kakadu chwilkę się
postroszył, a po chwili dał spokój. Kuba zrobił rundę po wolierze
piechotą nie omieszkał zajżeć do każdego karmidełka i trudno go było
z woliery wyciągnąć o domu wrócił dopiero po piątej. Obdziobywał
namiętnie korę przechadzając się po drewnianych konarach. Był
przeszczęśliwy i tańczył przestępując z nogi na nogę z rozłożonymi
skrzydełkami.
Właściwie jak na tydzień pobytu Kuba robi gromne postępy
w kontaktach z domownikami
kilka zdjęć Kuby
http://www.garnek.pl/pysia34/10284389/kubus
Ostatnio zmieniony pn cze 28, 2010 06:44 przez pysia34, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- -#moderator
- Posty: 741
- Rejestracja: ndz cze 28, 2009 23:24
- Ptaki które hoduję: Papużki Faliste, Mnichy Nizinne, Rudosterki Brązowouche, Rudosterki Zielonolice, Konury Ognistobrzuche
- Lokalizacja: Sędziszowice
Pysia, muszę Ci się przyznać, że sam myślałem przez chwilę o telefonie do tego pana w sprawie Kuby (który tak na marginesie jest tylko rok młodszy ode mnie :) ), ale po kilku dniach spędzonych na rozmyśleniach, stwierdziłem, że mam za małe doświadczenie:) Ale ptak rzeczywiście piękny:) I wiem już, że dobrze że nie zadzwoniłem-u Ciebie będzie mu na 100% lepiej:) Pozdrowionka i życzę szczęścia Tobie, i Kubie:)
Też mi się wydaje Wojtku że Kuba to samczyk Namiętnie mnie podkarmia i rozglądam się już powoli za samicą ale myślę o starszym ptaku przynajmniej kilkuletnim, być może również po przejściach jak Kuba. Widziałam już nawet w Berlinie ogłoszenie o kilkunastoletniej arze zielonoskrzydłej, niestety niewiadomej płci.
Bałam się strasznie na początku problemów z arą to jednak potężny dziub i budzi szacunek, a Kuba nie wiedział świata poza właścicielką a dla reszty rodziny był strasznym antagonistą U nas zaakceptował od początku i mnie i córkę a toleruje resztę rodzinki. Dotychczas obyło się bez krwawych potyczek.
Bałam się strasznie na początku problemów z arą to jednak potężny dziub i budzi szacunek, a Kuba nie wiedział świata poza właścicielką a dla reszty rodziny był strasznym antagonistą U nas zaakceptował od początku i mnie i córkę a toleruje resztę rodzinki. Dotychczas obyło się bez krwawych potyczek.
-
- -#moderator
- Posty: 741
- Rejestracja: ndz cze 28, 2009 23:24
- Ptaki które hoduję: Papużki Faliste, Mnichy Nizinne, Rudosterki Brązowouche, Rudosterki Zielonolice, Konury Ognistobrzuche
- Lokalizacja: Sędziszowice
-
- Posty: 14
- Rejestracja: śr mar 31, 2010 08:25
- Ptaki które hoduję: ara zielonoskrzydła
- Lokalizacja: Warszawa
Piękny pan Papug, mam nadzieję że brzuszek niedługo zarośnie. Ja też mam arę zielonoskrzydłą, ale młodziutką jeszcze, dopiero skończyła rok. Nie wiem zresztą jakiej jest płci, a jakoś żal mi wyrywać piórka, żeby sie dowiedzieć. Imię ma jednak żeńskie:). Pewnie za jakiś czas będziemy chcieli dla niej poszukać papuziego towarzystwa.
Jeśli nie masz zamiaru Kubusia rozmnażać, to dlaczego koniecznie chcesz dla niego partnera innej płci? Czytałam, że nie ma to praktycznie żadnego znaczenia, bo chodzi głównie o dotyk, czyszczenie piórek, przyjaźń, itd. Czy Ty masz inną wiedzę na ten temat?
Jeśli nie masz zamiaru Kubusia rozmnażać, to dlaczego koniecznie chcesz dla niego partnera innej płci? Czytałam, że nie ma to praktycznie żadnego znaczenia, bo chodzi głównie o dotyk, czyszczenie piórek, przyjaźń, itd. Czy Ty masz inną wiedzę na ten temat?
Połączenia ptaków w wieku Kuby są zawsze problematyczne, więc lepiej iść z nurtem niż pod prąd i dodatkowo wykorzystać chemię czyli hormony. Samce wielu gatunków ptaków są już z natury antagonistami, więc po co ryzykować. Kuba nie musi się rozmnażać, ale niech ma szansę na to jeśli będzie miał ochotę Wychodzę z założenia, ze każdy gatunek żyje po to by go przedłużać w jeden wiadomy sposób i jestem za tym, aby to robić jeśli się ma możliwości, a przynajmniej zwierzakom dać szansę na życie w zgodzie z naturą. Wszystkie ptaki w domu mam przynajmniej w parach, nawet jeśli to tylko towarzyskie pary a nie takie lęgowe, więc spróbuję i Kubę połączyć z ptakiem przeciwnej płci. Wam również radzę to samo. Zawsze łatwiej się dogadać z płcią przeciwną niekoniecznie w celach prokreacji
Wywołana na drugim forum dyskusja miała dowodzić że ptak z nikim się nie dogada, będzie antagonistą itp itd. A obecnie przebywając w wolierze z kakadu i lorami oraz okazyjnie z żako nie ma tego problemu. Ptak codziennie przebywa na świeżym powietrzu i nie zwraca szczególnej uwagi na pozostałe , nawet jeśli tamte (zadziory kakadu) prowokują go do tego a raczej usiłują Myślę więc, że uda się Kube połączyć z drugą arą. Wcale nie jest tak zmanierowany jakby sie wydawało. Zaczyna się powoli przekonywać również do osobników płci męskiej. Obecnie syn już go głaska i pieści, ale nie odważył się jeszcze wziąść go na rękę ale niebawem zapewne to nastąpi Kube również uwielbia mój mąż i również względem niego nie wykazuje agresji. Damy mu jeszcze czas, właściwie dopiero półtora tygodnia jest u nas Myślę że potrzeba nieco czasu aby się przyzwyczaił do wszystkich domowników. Ptaki czują się akceptowane i kochane i łatwiej wówczas nawiązać więź niż w odniesieniu do nieufności czy tylko akceptacji.
Wywołana na drugim forum dyskusja miała dowodzić że ptak z nikim się nie dogada, będzie antagonistą itp itd. A obecnie przebywając w wolierze z kakadu i lorami oraz okazyjnie z żako nie ma tego problemu. Ptak codziennie przebywa na świeżym powietrzu i nie zwraca szczególnej uwagi na pozostałe , nawet jeśli tamte (zadziory kakadu) prowokują go do tego a raczej usiłują Myślę więc, że uda się Kube połączyć z drugą arą. Wcale nie jest tak zmanierowany jakby sie wydawało. Zaczyna się powoli przekonywać również do osobników płci męskiej. Obecnie syn już go głaska i pieści, ale nie odważył się jeszcze wziąść go na rękę ale niebawem zapewne to nastąpi Kube również uwielbia mój mąż i również względem niego nie wykazuje agresji. Damy mu jeszcze czas, właściwie dopiero półtora tygodnia jest u nas Myślę że potrzeba nieco czasu aby się przyzwyczaił do wszystkich domowników. Ptaki czują się akceptowane i kochane i łatwiej wówczas nawiązać więź niż w odniesieniu do nieufności czy tylko akceptacji.
-
- Posty: 14
- Rejestracja: śr mar 31, 2010 08:25
- Ptaki które hoduję: ara zielonoskrzydła
- Lokalizacja: Warszawa
Dyskusja na innym forum jakoś mnie ominęła:)
Obejrzałam zdjęcia - super to wygląda. Życzę Kubusiowi szczęśliwego życia a Wam szczęśliwego "mania" Kubusia:).
Nie wierzę w wyrokowania typu "nigdy się nie zaakceptują". Mam dwa koty i arę, kiedyś miałam psa i kota, potem kota i królika. To są trudne znajomości, jednak bardzo wartościowe i całkiem możliwe. Wymagają jednak mądrości i wyczucia od człowieka.
Skąd wyrwałaś piórko do zbadania? Płakał Kubuś?
Obejrzałam zdjęcia - super to wygląda. Życzę Kubusiowi szczęśliwego życia a Wam szczęśliwego "mania" Kubusia:).
Nie wierzę w wyrokowania typu "nigdy się nie zaakceptują". Mam dwa koty i arę, kiedyś miałam psa i kota, potem kota i królika. To są trudne znajomości, jednak bardzo wartościowe i całkiem możliwe. Wymagają jednak mądrości i wyczucia od człowieka.
Skąd wyrwałaś piórko do zbadania? Płakał Kubuś?
- pabloj
- Posty: 189
- Rejestracja: wt mar 24, 2009 09:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty
- Lokalizacja: Limanowski
- Kontakt:
szu_ger, Z tego co pamiętam to Pysia już pisała na ten temat wcześniej iż nie wcale jej nie zależy by dobrała się w parę lecz by ara miała towarzystwo swojego gatunku a to czy się dobiorą czy nie to jest już sprawa drugorzędna
"Ludzie stoją niżej od papug, niezależnie od wysokości żerdzi." :)
http://www.garnek.pl/pabloj/a
http://www.garnek.pl/pabloj/a
szuger mam oswojone, ręcznie karmione, połączone, akceptujące się ptaki które mają swoje ptasie towarzystwo
nie chodzi mi o lęgi, ale o równorzędnego partnera dla Kuby
i jeśli nie będą dla siebie antagonistami to uznam to za sukces
Mam bardzo wyrazisty przykład na kakadu które są u mnie. Wyraźnie widać różnicę w ich zachowaniu od kiedy są połączone. Nadal są oswojone i siadają na kolanach czekając na pieszczoty. Ale nie siedzą na karniszu czekając smutnie aż wrócę do domu po pracy, ale mają już siebie i kiedy mnie nie ma zajmują się sobą nawzajem. Tego chcę również dla Kuby. |Partnera do pieszczot, przytulenia iskania i bliskości której nie mogę mu dać 24 godziny na dobę.
Nawet jeśli w moim serduchu zakłuje jakaś igiełka zazdrości, że żadziej przychodzi i nie jestem jego całym światem...
Bo nie chodzi o egoistyczną miłość i uwielbienie ale o jego dobro. Przykro mi się ostatnio zrobiło jak po 24 godzinach pobytu w szklarni z innymi ptakami moje wykarmione maleństwa które siadały przez dwa tygodnie na moim nosie nie podleciały nawet do mnie. Papuziki po 24 godzinach stały się zupełnie obce.W sercu zakłuło bo karmiłam je zarywając niejedną noc przez kilka tygodni. A tu nagle wogóle mnie nie znają. Taka jest natura i jestem bardzo zadowolona z tego że potrafiły się tak szybko przystosować do ich właściwego środowiska w mojej niewoli, nawet jeśli mnie zabolało tempo tej przemiany.
nie chodzi mi o lęgi, ale o równorzędnego partnera dla Kuby
i jeśli nie będą dla siebie antagonistami to uznam to za sukces
Mam bardzo wyrazisty przykład na kakadu które są u mnie. Wyraźnie widać różnicę w ich zachowaniu od kiedy są połączone. Nadal są oswojone i siadają na kolanach czekając na pieszczoty. Ale nie siedzą na karniszu czekając smutnie aż wrócę do domu po pracy, ale mają już siebie i kiedy mnie nie ma zajmują się sobą nawzajem. Tego chcę również dla Kuby. |Partnera do pieszczot, przytulenia iskania i bliskości której nie mogę mu dać 24 godziny na dobę.
Nawet jeśli w moim serduchu zakłuje jakaś igiełka zazdrości, że żadziej przychodzi i nie jestem jego całym światem...
Bo nie chodzi o egoistyczną miłość i uwielbienie ale o jego dobro. Przykro mi się ostatnio zrobiło jak po 24 godzinach pobytu w szklarni z innymi ptakami moje wykarmione maleństwa które siadały przez dwa tygodnie na moim nosie nie podleciały nawet do mnie. Papuziki po 24 godzinach stały się zupełnie obce.W sercu zakłuło bo karmiłam je zarywając niejedną noc przez kilka tygodni. A tu nagle wogóle mnie nie znają. Taka jest natura i jestem bardzo zadowolona z tego że potrafiły się tak szybko przystosować do ich właściwego środowiska w mojej niewoli, nawet jeśli mnie zabolało tempo tej przemiany.
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
szu_ger pisze:Przecież wykarmione ręcznie papugi prawie w ogóle nie łączą się w pary
Gdzie zdobyłaś taką wiedzę?
lepiej poczytaj: http://aleksandretta.pl/forum/viewtopic.php?t=2121
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
-
- Posty: 38
- Rejestracja: pn kwie 26, 2010 17:05
- Ptaki które hoduję: różne
- Lokalizacja: warszawa
Czytałam o przypadku Gretel, ale to jest jeden przykład. Nie napisałam, że w ogóle nie łączą się w pary, tylko PRAWIE w ogóle. Wojtek, Ty karmisz ręcznie swoje papugi i możesz wciskać ludziom, że ręcznie karmione papugi są w stanie dochować się potomstwa, ale to jest raczej niespotykane.
A co tej arze po towarzyszu, który nie będzie na nią zwracał uwagi? Bo tak zachowują się ręcznie karmione papugi. Skąd pewność, ze Pysia trafi na papugę, która pomimo wychowania przez człowieka będzie chciała bawić się i spędzać czas z drugą arą?
A co tej arze po towarzyszu, który nie będzie na nią zwracał uwagi? Bo tak zachowują się ręcznie karmione papugi. Skąd pewność, ze Pysia trafi na papugę, która pomimo wychowania przez człowieka będzie chciała bawić się i spędzać czas z drugą arą?
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
wojtek to specjalista takie teksty nie pisze sie do człowieka tak doświadczonego z papugami i wojtek pisze prawdę jest wiele przypadków łączenia ptaków i wychowaja młode sa to cechy osobnicze znam przypadek ptaka który jest oswojony a nie przyjmuje ptaków swojego gatunku i nie toleruje innych gatunków .. a to czy pysia trafi na papuge która będzie szukała towarzystwa z kubusiem też zalezy od tego jak ptaki beda sie dogadywać ważne że kuba będzie miał taka szansę bo może sie udać ..
pozdrawiam ja i moje wesołe stado:)
http://www.garnek.pl/agi77/a
http://www.garnek.pl/agi77/a
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Miałam alekse samiczke którą adoptowałam bo po urodzeniu się dziecka zaczeła się skubać(można poszukać na forum o losach Leona)i obgryzać nogi.Właściciel przez rok walczył by przestała to robić ale skutki były marne.Bardzo długo nie mogła się dogadać z moim samcem i po dwóch latach oddałam ich do Miśka papugi w obawie że samica zabije samca bo odezwał się w niej instynk lecz mój samiec jej nie odpowiadał.Po ostatnie wizycie u Miśka dowiedziałam się że samiczka połączyła się z innym samcem i była już mamą.Choć trudna to była decyzja by je oddać to wiem że dla nich najlepsza
- pabloj
- Posty: 189
- Rejestracja: wt mar 24, 2009 09:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty
- Lokalizacja: Limanowski
- Kontakt:
też mam samiczkę aleksy która byłą karmiona ręcznie gdyż matka ją z gniazda wyrzuciła i wybrała sobie ona jednego z moich 2 samców, w tym roku miała już jajko. A w dodatku wydaje mi się że ty byś chciał się koniecznie na tym ptaku dorobić by koniecznie miał młode takie odniosłem wrażenie szu_ger, z twoich postów
"Ludzie stoją niżej od papug, niezależnie od wysokości żerdzi." :)
http://www.garnek.pl/pabloj/a
http://www.garnek.pl/pabloj/a
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
to jest nas dwoje.. tez widzę że nie wszyscy mają ptaki dla hobby ,pasji ale po to by mnożyć je tylko .Pysia chce towarzysza dla kubusia myśli o jego szcześciu a nie o małych aruniach ..
pozdrawiam ja i moje wesołe stado:)
http://www.garnek.pl/agi77/a
http://www.garnek.pl/agi77/a
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość