Żako wybrała mnie :)
: pn sie 19, 2013 09:17
...no może nie do końca, ale od początku.
Rodzic mój posiada wolierę pełną ptaków takich jak bażanty, pawie, przepiórki i tak dalej. Chyba dlatego właśnie wszyscy znajomi uważają, że jak tylko znajdą jakiegoś ptaka (lub nawet każde inne zwierze), to mogą przynieść go do nas - "bo i tak tyle tego macie".
Takim własnie sposobem zawędrowała do nas w piątek żako. Prawdopodobnie kongijska, ale to pierwsze nasze spotkanie z papugą, więc pewności nie mamy. Papuga ma obrączkę, więc właściciela już szukamy, ale nie jestem pewna, czy oddamy ją komuś, kto poobcinał jej pióra i pozalepiał skrzydła plastrem - czy to ma jakiś cel? Dla mnie to okrutne.
Stąd mam kilka pytań dla osób, które mają na pewno więcej doświadczenia, niż ja.
Kocham wszelkie zwierzęta, mam psa, koty i jak już wspomniałam sporo ptaków, ale papugi, zwłaszcza takiej nie posiadałam nigdy.
Nie mamy dla niej klatki domowej, więc póki co siedzi sobie w boksie wolierowym(z tego co dowiedziałam się w sklepie zoologicznym dopóki noce nie są zimne, może tam zostać. Jest odsłonięta od wiatru i deszczu, ma dużo miejsca i wygląda na to, że czuje się tam swobodnie.
Pierwszy dzień była chyba dość poddenerwowana, bo siedziała tylko na jednej gałęzi, kiedy ktoś próbował się do niej zblizyć, to odsuwała się. Ale stopniowo zaczęla poznawać otoczenie i ośmieliła się bardziej.
Podobnie z kontaktem z człowiekiem. W pierwszy dzień użarła mojego tatę, ale później pozwalała do siebie podchodzić, siedzieć obok i tak dalej. Wczoraj brała jedzenie z ręki i pozwoiła mi się pogłaskać po główce. Ale co to się działo jak do klatki wszedł mój mężczyzna! Może nie od razu, ale pozwoliła się głaskać po całym ciele, wręcz śpiewem domagała się więcej pieszczot - siedzieliśmy u niej chyba ze trzy godziny. Ośmieliła się tak bardzo, że weszła mojemu facetowi na ramię. Stąd domyślam się, że była wychowywana w domu i jest przyzwyczajona do kontaktu z ludźmi.
Dziś rano jednak kiedy dawałam jej pokarm już nie pozwoliła się pogłaskać - ciekawa jestem, czy po prostu musiałabym z nią dłużej posiedzieć, czy może wyczuła, że się śpieszę, a może to jest jedna z tych kokietek, które uwielbiły sobie mężczyzn i będą im siedziały na ramieniu gruchając słodko do uszka. Może po prostu wyczuwa, że jednak trochę się obawiam tego jej wielkiego dzioba. Mam nadzieję, że przy odrobinie cierpliwości jednak sie do mnie przekona.
No to się rozpisałam, a nawet nie przeszłam do konkretnych pytań.
Dlaczego ktoś obcina pióra papudze i związuje je plastrem? - żeby nie odleciała kiedy trzyma się ją na dworze?
Jeśli jednak udało jej się zwiać - to czy z takim stanem piór mogła odleceć daleko?(nie wiem, w jakiej okolicy szukać właściciela).
Niedługo noce staną się chłodniejsze - czy zakładać, że papuga zostanie u nas i inwestować w klatkę do domu?
Nie wiem, co mam zrobić, może udzielicie mi rady, co robić, jak postąpić?
O odżywianiu trochę czytałam, więc mniej więcej wiem, co jej dawać.
Wiek podobno można określić po oczach - nasza ma szaroniebieskie, więc zakładam że ma ponad rok.
Co jeszcze powinniśmy na początek wiedzieć, żeby pomóc radzic jej sobie ze stresem i co najważniejsze - nie zaszkodzić Matyldzie(takie dostała robocze imię).
Pozdrawiam - Marcela
Rodzic mój posiada wolierę pełną ptaków takich jak bażanty, pawie, przepiórki i tak dalej. Chyba dlatego właśnie wszyscy znajomi uważają, że jak tylko znajdą jakiegoś ptaka (lub nawet każde inne zwierze), to mogą przynieść go do nas - "bo i tak tyle tego macie".
Takim własnie sposobem zawędrowała do nas w piątek żako. Prawdopodobnie kongijska, ale to pierwsze nasze spotkanie z papugą, więc pewności nie mamy. Papuga ma obrączkę, więc właściciela już szukamy, ale nie jestem pewna, czy oddamy ją komuś, kto poobcinał jej pióra i pozalepiał skrzydła plastrem - czy to ma jakiś cel? Dla mnie to okrutne.
Stąd mam kilka pytań dla osób, które mają na pewno więcej doświadczenia, niż ja.
Kocham wszelkie zwierzęta, mam psa, koty i jak już wspomniałam sporo ptaków, ale papugi, zwłaszcza takiej nie posiadałam nigdy.
Nie mamy dla niej klatki domowej, więc póki co siedzi sobie w boksie wolierowym(z tego co dowiedziałam się w sklepie zoologicznym dopóki noce nie są zimne, może tam zostać. Jest odsłonięta od wiatru i deszczu, ma dużo miejsca i wygląda na to, że czuje się tam swobodnie.
Pierwszy dzień była chyba dość poddenerwowana, bo siedziała tylko na jednej gałęzi, kiedy ktoś próbował się do niej zblizyć, to odsuwała się. Ale stopniowo zaczęla poznawać otoczenie i ośmieliła się bardziej.
Podobnie z kontaktem z człowiekiem. W pierwszy dzień użarła mojego tatę, ale później pozwalała do siebie podchodzić, siedzieć obok i tak dalej. Wczoraj brała jedzenie z ręki i pozwoiła mi się pogłaskać po główce. Ale co to się działo jak do klatki wszedł mój mężczyzna! Może nie od razu, ale pozwoliła się głaskać po całym ciele, wręcz śpiewem domagała się więcej pieszczot - siedzieliśmy u niej chyba ze trzy godziny. Ośmieliła się tak bardzo, że weszła mojemu facetowi na ramię. Stąd domyślam się, że była wychowywana w domu i jest przyzwyczajona do kontaktu z ludźmi.
Dziś rano jednak kiedy dawałam jej pokarm już nie pozwoliła się pogłaskać - ciekawa jestem, czy po prostu musiałabym z nią dłużej posiedzieć, czy może wyczuła, że się śpieszę, a może to jest jedna z tych kokietek, które uwielbiły sobie mężczyzn i będą im siedziały na ramieniu gruchając słodko do uszka. Może po prostu wyczuwa, że jednak trochę się obawiam tego jej wielkiego dzioba. Mam nadzieję, że przy odrobinie cierpliwości jednak sie do mnie przekona.
No to się rozpisałam, a nawet nie przeszłam do konkretnych pytań.
Dlaczego ktoś obcina pióra papudze i związuje je plastrem? - żeby nie odleciała kiedy trzyma się ją na dworze?
Jeśli jednak udało jej się zwiać - to czy z takim stanem piór mogła odleceć daleko?(nie wiem, w jakiej okolicy szukać właściciela).
Niedługo noce staną się chłodniejsze - czy zakładać, że papuga zostanie u nas i inwestować w klatkę do domu?
Nie wiem, co mam zrobić, może udzielicie mi rady, co robić, jak postąpić?
O odżywianiu trochę czytałam, więc mniej więcej wiem, co jej dawać.
Wiek podobno można określić po oczach - nasza ma szaroniebieskie, więc zakładam że ma ponad rok.
Co jeszcze powinniśmy na początek wiedzieć, żeby pomóc radzic jej sobie ze stresem i co najważniejsze - nie zaszkodzić Matyldzie(takie dostała robocze imię).
Pozdrawiam - Marcela