Chora nimfa
: czw kwie 14, 2016 23:09
Witajcie. Jeśli umieściłem post nie tam gdzie trzeba to przepraszam, rzadko korzystam z forum.
Rozpaczliwie poszukuję porady.
Od mniej więcej tygodnia moja nimfa straciła cała energię. Całymi dniami przesiaduje z zamkniętymi oczkami i lekko opuszczonymi skrzydłami. Je i pije 2 razy dziennie, czasem przegryzie jedno ziarenko w tak zwanym międzyczasie, za to wieczorem je długo i solidnie, więc chyba z apetytem jest wszystko ok. Zdarza jej się natomiast tak jakby zasnąć w trakcie jedzenia. Niby je i nagle zamyka oczka na 30 sek z łebkiem opuszczonym cały czas w ziarenka, po czym je dalej. Odchody normalne, w kolorze żywej zieleni, z wyraźną częścią białą.
Martwi mnie natomiast coś innego i wydaje mi się poważnego. Od 3 dni ma ataki jakby paraliżu, jak na razie miała po 1 dziennie takim poważnym, strasznie wyglądającym. Całe ciało powykręcane, łapki wyciągnięte do przodu szeroko w kształt litery V, główka odchylona do tył na plecy, wypięta klatka piersiowa, niesymetrycznie rozpostarte skrzydła i w takiej pozycji zataczała się chodząc do tył, nie zwracając uwagi na otoczenie ( papuga do dyspozycji ma całe mieszkanie, w ogóle nie przesiaduje w klatce ). Taki paraliż - skurcz trwał z reguły kilka sekund może 15, po czym ustępował i po kilku minutach papug wracał do siebie, choć taka "senność" pozostawała. O dziwo z reguły wieczorem jej stan się poprawia na kilka minut i papuga ożywa. Lata, żwawo chodzi po stole, czesze się. Następnie po ok 30 minutach do godziny w miarę normalnego zachowania znów uchodzi z niej życie. Stała się bardzo cicha, w ogóle nie wydaje z siebie dźwięków, czasem cichutko i smutno miałknie jak kot, jakby ją coś bolało :( Występują u niej również drgawki i chodzi niezdarnie, jakby na szczudłach.
Problem w tym i dam sobie głowę uciąć, że transportu do weterynarza nie przeżyje. Jest bardzo płochliwa, trzęsie się ze strachu gdy tylko wyciągnie się rękę w jej stronę, żeby chociażby wytrzeć kupkę, a co dopiero gdy obca osoba ją złapie i zacznie przy niej "majstrować". Jeśli ma umrzeć a boję się, że tak się stanie nie chcę jej dodatkowo stresować i osłabiać. Jasne, że chciałbym ją wyleczyć ale zdaje sobie sprawę, że przez forum jest to wręcz niemożliwe.
Może znacie jakieś środki ogólnodostępne, które choć trochę pomogą jej w cierpieniu. Byłem dziś u weterynarza bez ptaka i opowiedziałem mu o tym wszystkim to jedynie zalecił cisze, zaciemnienie i witaminę B complex. Raczej nie był specjalistą od ptaków.
Aha. Jakiś tydzień temu zjadła trochę chrzanu, dziobneła go kilka razy nawet jakby jej smakował. Oprócz tego nie mam w domu nic czym mogłaby się zatruć. Mniej więcej od tego chrzanu zaczęła się ta senność i osowiałość. Czy ten chrzan może być przyczyną? Przypominam, że kupki ok. Chociaż dosłownie w tej chwili zauważyłem, że jakby mniejsze niż normalnie.
Rozpaczliwie poszukuję porady.
Od mniej więcej tygodnia moja nimfa straciła cała energię. Całymi dniami przesiaduje z zamkniętymi oczkami i lekko opuszczonymi skrzydłami. Je i pije 2 razy dziennie, czasem przegryzie jedno ziarenko w tak zwanym międzyczasie, za to wieczorem je długo i solidnie, więc chyba z apetytem jest wszystko ok. Zdarza jej się natomiast tak jakby zasnąć w trakcie jedzenia. Niby je i nagle zamyka oczka na 30 sek z łebkiem opuszczonym cały czas w ziarenka, po czym je dalej. Odchody normalne, w kolorze żywej zieleni, z wyraźną częścią białą.
Martwi mnie natomiast coś innego i wydaje mi się poważnego. Od 3 dni ma ataki jakby paraliżu, jak na razie miała po 1 dziennie takim poważnym, strasznie wyglądającym. Całe ciało powykręcane, łapki wyciągnięte do przodu szeroko w kształt litery V, główka odchylona do tył na plecy, wypięta klatka piersiowa, niesymetrycznie rozpostarte skrzydła i w takiej pozycji zataczała się chodząc do tył, nie zwracając uwagi na otoczenie ( papuga do dyspozycji ma całe mieszkanie, w ogóle nie przesiaduje w klatce ). Taki paraliż - skurcz trwał z reguły kilka sekund może 15, po czym ustępował i po kilku minutach papug wracał do siebie, choć taka "senność" pozostawała. O dziwo z reguły wieczorem jej stan się poprawia na kilka minut i papuga ożywa. Lata, żwawo chodzi po stole, czesze się. Następnie po ok 30 minutach do godziny w miarę normalnego zachowania znów uchodzi z niej życie. Stała się bardzo cicha, w ogóle nie wydaje z siebie dźwięków, czasem cichutko i smutno miałknie jak kot, jakby ją coś bolało :( Występują u niej również drgawki i chodzi niezdarnie, jakby na szczudłach.
Problem w tym i dam sobie głowę uciąć, że transportu do weterynarza nie przeżyje. Jest bardzo płochliwa, trzęsie się ze strachu gdy tylko wyciągnie się rękę w jej stronę, żeby chociażby wytrzeć kupkę, a co dopiero gdy obca osoba ją złapie i zacznie przy niej "majstrować". Jeśli ma umrzeć a boję się, że tak się stanie nie chcę jej dodatkowo stresować i osłabiać. Jasne, że chciałbym ją wyleczyć ale zdaje sobie sprawę, że przez forum jest to wręcz niemożliwe.
Może znacie jakieś środki ogólnodostępne, które choć trochę pomogą jej w cierpieniu. Byłem dziś u weterynarza bez ptaka i opowiedziałem mu o tym wszystkim to jedynie zalecił cisze, zaciemnienie i witaminę B complex. Raczej nie był specjalistą od ptaków.
Aha. Jakiś tydzień temu zjadła trochę chrzanu, dziobneła go kilka razy nawet jakby jej smakował. Oprócz tego nie mam w domu nic czym mogłaby się zatruć. Mniej więcej od tego chrzanu zaczęła się ta senność i osowiałość. Czy ten chrzan może być przyczyną? Przypominam, że kupki ok. Chociaż dosłownie w tej chwili zauważyłem, że jakby mniejsze niż normalnie.